Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

- Ron, oni wrócą. - Powiedziała patrząc w miejsce gdzie stali śmierciożercy.

- Myślisz że oni ci to zrobili? - powiedział po chwili wskazując na rękę.

- Wydaje mi się, że mają coś z tym wspólnego, jednak sami się tu nie dostali..

- Masz rację. Pójdźmy do Dumbledore'a powiedzieć o tym.

- A później znajdziemy Harrego. - Powiedziała cicho wychodząc z Ronem z łazienki. Ruszyli w stronę gabinetu dyrektora. Po drodze, napotkali Draco Malfoya.

- Część Wieprzley, hej szlamo. Co wy z wojny wróciliście? - Powiedział ironicznie.

- Tak, z wojny ze śmierciożercami. - Prychnął Ron.

- Ron idziemy mamy coś ważnego do zrobienia. - Powiedziała Hermiona nie patrząc na ślizgona.

- Nic nie jest ważniejsze ode mnie Granger.

- A wyobraź sobie że jest. - syknęła patrząc Draco w oczy. - Ron idziemy.

Oboje szybko odeszli kierując się do celu.

- Ale Malfoy mnie wkurza. - Powiedział Ronald. - " Jestem najważniejszy" - dodał, naśladując ślizgona.

- On ma bardziej piskliwy głos. - Powiedziała śmiejąc się.

- Taki jak fretka. - Dodał Ron.

W końcu doszli do dwóch gargulców, które dzieliły ich od schodów prowadzących do gabinetu.

- Hasło.

- Hermiono, znasz hasło? - Spytał z nadzieją Ron.

- Nie znam.

- Ale ja znam. - Powiedział Draco który znikąd pojawił się koło nich. - Ale wam nie podam.

- Mogłam się tego spodziewać. Jesteś samolubną fretką!

- Fretką może nie jestem, ale samolubny... owszem.

- Co tu w ogóle robisz? Idź stąd.

- Mam prawo tu być gryfoneczko. Przyszedłem do Dropsa.

- Profesora Dumbledore'a panie Malfoy. - Odezwał się gruby głos za nimi. Odwróciwszy się zobaczyli profesora Snape'a.

- To miałem na myśli profesorze. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem Draco.

- Co tu robicie? - Spytał szybko profesor.

- Przyszliśmy do profesora Dumbledore'a profesorze. - Odpowiedział Ron.

- Nie sądzę żeby to było tak ważne, żeby przychodzić tu teraz. Musze o czymś powiadomić dyrektora. -syknął.

-To ważne profesorze.

-Jest to tak ważne, że zabieracie mi mój cenny czas?

-Gdyby podał nam pan hasło, nie zabieralibyśmy go. - odezwał się Ron.

-Hasło to Czekoladowe Rurki, a ty Weasley masz szlaban za pyskowanie.

Hermiona odwróciła się i wypowiedziała hasło. Klapa otworzyła się, a wszyscy weszli po schodach do gabinetu. Zapukawszy w drzwi weszli do środka.

- Dzień dobry, siadajcie. - Odparł po chwili Dumbledore który skrobał coś po pergaminie przy biurku. - A więc co się stało?

- Ja z Ronem mamy bardzo ważną sprawę. - Powiedziała szybko Hermiona.

- Ktoś okradł mój składzik. - syknął Snape.

- A ja mam ważną sprawę. - Powiedział uśmiechając się Draco.

- To kto pierwszy? - Spytał dyrektor.

- Chyba mój składzik...

- To zależy od życia wszystkich uczniów... A nawet nie. - Przerwała Hermiona Snape'owi.

- Myślę że życie jest ważniejsze od składzika Severusie. - Powiedział zdenerwowany dyrektor. - Panie Malfoy, Severusie proszę, przyjdźcie później. Gdy drzwi zamknęły się Hermiona i Ron opowiedzieli wszystko od początku do końca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro