Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29

-Siadajcie. - mruknął starzec siadając za swoim potężnym biurkiem Uczniowie wykonali polecenie.
-Jak widz..- nie dokończył dyrektor.
-To wspomnienie nic nie pokazuje! Widziałem tam tylko Czarnego Pana zachwycającego się jakąś czarą. To żałosne. - przerwał mu Draco.
-Draco, ty nic nie rozumiesz? Na drugi dzień Chefsiby znaleźli martwą a czara i medalion zniknęły. - odparła Hermiona.
- To tylko zbieg okoliczności! To wszystko to jedno wielkie kłamstwo!
-Malfoy! Zrozum w końcu że nie możesz bronić..
-Ja go nie bronie Granger. Tylko wiem że Czarny Pan nie ukradł by jakiś bezwartościowych przedmiotów.
-Draco one nie są bez warościowe. Są jednymi z najcenniejszych przedmiotów w świecie czarodziejów. Voldemort już od dziecka zabierał swoim rówieśnikom cenne dla nich rzeczy. Zostało mu to do teraz. Jeśli mi nie wierzysz, udowodnię ci. - odparł spokojnie brodaty mężczyzna.
-N-nie trzeba, profesorze Dumbledore. - mruknął zakłopotany chłopak.
-To dobrze. Macie jakieś pytania?
-Skąd ma pan to wspomnienie? - wtrącił się Harry.
- Od Bujdki była oskarżona o morderstwo swojej pani przez fałszywe wspomnienia jakie wszczepił jej Tom Riddle. Oczywiście udowodniłem ministerstwu magii że jest to fałszywe wspomnienie i jest to sprawka Toma Riddla.
-Uwierzyli panu?
-Oczywiście, że nie. Musiałem się długo starać o wolność dla Bujdki. Aż w końcu ministerstwo potraktowało wydarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Jednak nikt już nie chciał zatrudnić "trucicielki", więc Bujdka była wolnym skrzatem. Kilka dni przed jej śmiercią, odwiedziłem ją i zabrałem od niej to wspomnienie. - odpowiedział Dumbledore.
- To straszne! - pisnęła Hermiona, która miała łzyvw oczach.
-Uspokój się, Granger. - odparł ślizgon obejmując gryfonke. Hermiona momentalnie się uspokoiła.
-Czy wie pan gdzie szukać czary? Albo medalionu? - spytał Harry ignorując dwójkę przytulających się do siebie znajomych.
-Ostatnio namierzyłem medalion. Jest to niebezpieczna wyprawa, jednak, potrzebuje waszej pomocy. - odparł poważnie profesor.
-Gdzie on jest?! - krzyknął podekscytowany Harry.
-W jaskini nad morzem. Tam gdzie Tom zabrał swoje ofiary podczas wycieczki szkolnej. Pamiętasz? Pokazywałem ci to wspomnienie.
- Pamiętam! Kiedy wyruszamy?
-Myślę że jutro, to odpowiedni termin.
-Ale jutro są lekcje! Nie możemy ich opuścić Harry. W tym roku mamy sumy. - wtrąciła się Hermiona.
-Hermiono! To zależy od życia wszystkich czarodziejów, a ty myślisz o Sumach? - zdenerwował się Harry.
- Tu popieram Pottera, Granger. - stwierdził blondyn. Hermiona spojrzała na ślizgona. Jego oczy znów były zielone. Patrzyła na nie z zastanowieniem. Gdy Draco domyślił się o co chodzi gryfonce, odwrócił wzrok.
-Ja już chyba pójdę. - powiedział wstając i podchodząc do drzwi. - Do widzenia. - dodał, a po chwili można było usłyszeć lekkie trzaśnięcie.
-Nie martwcie się o niego. Myślę że jest trochę zagubiony w tym wszystkim. W końcu nie ma rodziny, tylko przeszedł na naszą stronę. - odparł uspokajająco dyrektor.
-To jutro idziemy po medalion? - spytał brunet, ignorując zachowanie Malfoy'a.
-Tak Harry. Myślę że to wszystko na dzisiaj. A właśnie na jutro weźcie pelerynę niewidkę!
Hermiona i Harry powędrowali szybko w stronę pokoju wspólnego. Gryfon opowiadał przyjaciółce o jego przypuszczeniach co do horkruksów, jednak dziewczyna miała głowę w chmurach. Co się dzieje z Draco? Czy mnie kocha? Czy to jest on? - takie pytania zadawała sobie brunetka. Nie myślała o niczym innym tylko o Draconie Malfoy'u. Tłumacząc Harry'emu że zapomniała różdżki z gabinetu dyrektora, wróciła do korytarza gdzie znajdował się pokój. Jednak Hermiona nie zostawiła żadnej różdżki ani nie poszła do gabinetu. Musiała. Musiała sprawdzić co dzieje się z Draco.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro