29
-Siadajcie. - mruknął starzec siadając za swoim potężnym biurkiem Uczniowie wykonali polecenie.
-Jak widz..- nie dokończył dyrektor.
-To wspomnienie nic nie pokazuje! Widziałem tam tylko Czarnego Pana zachwycającego się jakąś czarą. To żałosne. - przerwał mu Draco.
-Draco, ty nic nie rozumiesz? Na drugi dzień Chefsiby znaleźli martwą a czara i medalion zniknęły. - odparła Hermiona.
- To tylko zbieg okoliczności! To wszystko to jedno wielkie kłamstwo!
-Malfoy! Zrozum w końcu że nie możesz bronić..
-Ja go nie bronie Granger. Tylko wiem że Czarny Pan nie ukradł by jakiś bezwartościowych przedmiotów.
-Draco one nie są bez warościowe. Są jednymi z najcenniejszych przedmiotów w świecie czarodziejów. Voldemort już od dziecka zabierał swoim rówieśnikom cenne dla nich rzeczy. Zostało mu to do teraz. Jeśli mi nie wierzysz, udowodnię ci. - odparł spokojnie brodaty mężczyzna.
-N-nie trzeba, profesorze Dumbledore. - mruknął zakłopotany chłopak.
-To dobrze. Macie jakieś pytania?
-Skąd ma pan to wspomnienie? - wtrącił się Harry.
- Od Bujdki była oskarżona o morderstwo swojej pani przez fałszywe wspomnienia jakie wszczepił jej Tom Riddle. Oczywiście udowodniłem ministerstwu magii że jest to fałszywe wspomnienie i jest to sprawka Toma Riddla.
-Uwierzyli panu?
-Oczywiście, że nie. Musiałem się długo starać o wolność dla Bujdki. Aż w końcu ministerstwo potraktowało wydarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Jednak nikt już nie chciał zatrudnić "trucicielki", więc Bujdka była wolnym skrzatem. Kilka dni przed jej śmiercią, odwiedziłem ją i zabrałem od niej to wspomnienie. - odpowiedział Dumbledore.
- To straszne! - pisnęła Hermiona, która miała łzyvw oczach.
-Uspokój się, Granger. - odparł ślizgon obejmując gryfonke. Hermiona momentalnie się uspokoiła.
-Czy wie pan gdzie szukać czary? Albo medalionu? - spytał Harry ignorując dwójkę przytulających się do siebie znajomych.
-Ostatnio namierzyłem medalion. Jest to niebezpieczna wyprawa, jednak, potrzebuje waszej pomocy. - odparł poważnie profesor.
-Gdzie on jest?! - krzyknął podekscytowany Harry.
-W jaskini nad morzem. Tam gdzie Tom zabrał swoje ofiary podczas wycieczki szkolnej. Pamiętasz? Pokazywałem ci to wspomnienie.
- Pamiętam! Kiedy wyruszamy?
-Myślę że jutro, to odpowiedni termin.
-Ale jutro są lekcje! Nie możemy ich opuścić Harry. W tym roku mamy sumy. - wtrąciła się Hermiona.
-Hermiono! To zależy od życia wszystkich czarodziejów, a ty myślisz o Sumach? - zdenerwował się Harry.
- Tu popieram Pottera, Granger. - stwierdził blondyn. Hermiona spojrzała na ślizgona. Jego oczy znów były zielone. Patrzyła na nie z zastanowieniem. Gdy Draco domyślił się o co chodzi gryfonce, odwrócił wzrok.
-Ja już chyba pójdę. - powiedział wstając i podchodząc do drzwi. - Do widzenia. - dodał, a po chwili można było usłyszeć lekkie trzaśnięcie.
-Nie martwcie się o niego. Myślę że jest trochę zagubiony w tym wszystkim. W końcu nie ma rodziny, tylko przeszedł na naszą stronę. - odparł uspokajająco dyrektor.
-To jutro idziemy po medalion? - spytał brunet, ignorując zachowanie Malfoy'a.
-Tak Harry. Myślę że to wszystko na dzisiaj. A właśnie na jutro weźcie pelerynę niewidkę!
Hermiona i Harry powędrowali szybko w stronę pokoju wspólnego. Gryfon opowiadał przyjaciółce o jego przypuszczeniach co do horkruksów, jednak dziewczyna miała głowę w chmurach. Co się dzieje z Draco? Czy mnie kocha? Czy to jest on? - takie pytania zadawała sobie brunetka. Nie myślała o niczym innym tylko o Draconie Malfoy'u. Tłumacząc Harry'emu że zapomniała różdżki z gabinetu dyrektora, wróciła do korytarza gdzie znajdował się pokój. Jednak Hermiona nie zostawiła żadnej różdżki ani nie poszła do gabinetu. Musiała. Musiała sprawdzić co dzieje się z Draco.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro