21
Hermiona weszła do gabinetu. Od ostatniego razu nic się tu nie zmieniło. Dziewczyna usiadła przed Dyrektorem.
-O czym chciał pan ze mną porozmawiać?
-O Katie Bell. Spotkało ją to co ciebie.
-Ale ona jest półkrwi...
-Wiem, ale jest gryfonką. Myślę że dla zwolenników Voldemorta nie jest ważna czystość krwi tylko rówieśnicy Harrego.
-Rzeczywiście, najpierw ja, potem.. R-Ron a teraz Katie.
-Z Ronem było inaczej. Zabił go sam Lord Voldemort. A ciebie i Katie jego zwolennicy potraktowali jakimś zaklęciem.
-Myśli pan że zaatakują znowu?
-Jestem pewien że tak. I nie sadze że tylko pojedyncze osoby. Dzisiaj wieczorem przyślą do nas aurorów. Będą chronić Hogwart. Ale to nie da za wiele.
-To co zrobimy?
-Jest tylko jedno wyjście. Harry musi być szybszy.
-Szybszy?
-Chodzi mi teraz o Horkruksy.
-Ma je znaleźć?
-A ty mu pomożesz.
-Dobrze.
-Mam coś dla ciebie Hermiono. - powiedział idąc w stronę jakieś szafki. - Są to myśli Rona.
-M-myśli?
-Tak. Ale zapewniam cię że nie jesteś jeszcze gotowa na ich odtworzenie.
-Dobrze, będę pamiętać. Do widzenia.
- Do widzenia. - Po tych słowach Hermiona poszła w stronę drzwi. Jednak się przed nimi zatrzymała.
- Powiedział mi pan kiedyś że śmierciożercy nie mają uczuć, ani nie potrafią kochać.
- Tak..
-I powiedział mi pan że profesor Snape..
-Profesor Snape był śmierciożerca i twierdził że nie ma miłości, jednak gdy był mały był zakochany, ale któregoś dnia zrobił coś strasznego. Próbował przepraszać, starał się. Lecz ona nie chciała go słuchać. W końcu stwierdził że miłość nie istnieje i sprawia same problemy. Ale on gdzieś w głębi duszy ją kochał. Czarna magia go po prostu zaślepiła. Mimo że był zwolennikiem Voldemorta, nigdy nie czuł się śmierciożerca.
- A Mroczny Znak?
- To kara za to że zszedł na zła drogę.
- Czyli... Nie był śmierciożerca?
- W duszy nie. Prawdziwi śmierciożercy nie mają uczuć i kochają cierpienie. Cierpienie, a nie ukochane osoby. Właściwie dlaczego pytasz?
- Z ciekawości. - Gdy miała wychodzić znów się odwróciła. - Jak poznać że ktoś kogoś kocha?
- Po prostu potrafi poświęcić dla tej osoby życie i próbuje uszczęśliwić ta osobę.
Harry siedział w fotelu w pokoju wspólnym. Cały czas do jego uszu padały pytania rówieśników, którzy siedzieli niedaleko chłopaka.
-Co się stało z Katie?
-Czyżby śmierciożercy?
- Ciekawe czy ją zabili tak jak Rona.
-Co to są nargle? - To pytanie padło z ust jego przyjaciółki która akurat koło niego usiadła.
- N-nar..? Co?
- Nargle.
- Rozmawiałaś z Luną?
- Skąd wiedziałeś?
- Domyśliłem się. Tylko ona jest taka pokręcona.
-Harry... Rozmawiałeś z dyrektorem?
-Nie, ale wysłał mi list. A w nim napisał że mamy szukać horkruksów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro