Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Hermiona weszła do wielkiej sali. Od razu skierowała się do miejsca gdzie siedział jej przyjaciel. Harry po przywitaniu się z gryfonką zaczął jeść swoje śniadanie które składało się z tostów i sałatki. Hermiona za to usiadła i nie zwracając uwagi na jedzenie które znajdowało się koło niej, gapiła się w przestrzeń. Nie reagowała na zaczepki przyjaciela, ani na to że rozległy się szumy gdy Draco wszedł z czerwonym policzkiem do wielkiej sali. Po 10 minutach Harry lekko potrząsną dziewczyną. W końcu Hermiona wyrwała się z zamyśleń i pytająco spojrzała na przyjaciela.

- Czemu Malfoy się tak na ciebie gapi? - Spytał cicho. Gdy dziewczyna spojrzała na stół ślizgonów napotkała wzrok Draco, który miał smutną minę. Szybko spuścił wzrok, gryfonka zignorowała go i z uśmiechem wyszła z wielkiej sali. Za chwilę usłyszała za sobą krzyk. Odwróciwszy się zobaczyła McCartney'a.

- Witaj Hermiono. - Mruknął.

- Czego? - Spytała wrednie.

- Jesteś na mnie zła?

- Nie. Po prostu nie wiem kim jesteś.

- Co? - Spytał głupio.

- To ty byłeś wtedy w bibliotece?

- K-kiedy? - Spytał zaskoczony po chwili.

- Nie udawaj. Wiem że to byłeś ty. Nie wiem kim jesteś, ani co planujcie z Draco, ale nie jestem na tyle głupia żeby się nie domyślić. - Powiedziała, po czym ruszyła do lochów gdzie miała eliksiry.

Na lekcji Hermiona była mało obecna, przez co jej eliksir wylądował w każdym zakątku klasy. Dostała za to sobotni szlaban. Profesor Snape, nie byłby sobą gdyby nie "umilił" jej kary. A "umileniem" tym był Draco. Hermiona domyślała się że to wszystko ma coś wspólnego z planem Voldemorta przed którym ostrzegał ją Dumbledore. Po prostu nie wierzyła Snape'owi że nie jest śmierciozerca. A Draco? Harry widział jak Ojciec Malfoy'a kłania się Voldemortowi, a to oznacza tylko jedno. Więc możliwe że do tych planów wykorzystali Draco.

- Draco będzie panią nadzorował panno Granger. - Powiedział z szyderczym uśmiechem Snape. Hermiona tylko obojętnie kiwnęła głową. Gdy lekcja się skończyła, młodzi czarodzieje wyszli na korytarz. Wszyscy ustawili się w parach, bo w końcu nauczyciele przeprowadzali uczniów z klasy do klasy. Harry szedł z jakimś gryfonem, z którym cicho o czymś dyskutował. Hermiona nie chcąc im przeszkadzać szła sama. Za chwilę usłyszała koło siebie głos.

- Więc dostałaś szlaban? - Powiedział Draco z uśmieszkiem.

- Jeszcze ci się nie znudziło gnębienie mnie? - Spytała nie patrząc na ślizgona.

-Nie gnębię cię. Po prostu mi się podobasz.

- Nie rozumiem cię.

- Czemu?

- Najpierw mnie całujesz, później mówisz że się o mnie założyłeś, a teraz?! - Krzyknęła zdenerwowana.

-O tym zakładzie to było kłamstwo. Po prostu jestem taki głupi że nie chciałem się przyznać co czuję.

- Jesteś debilem. Myślisz że ci w to uwierzę? Jeśli tak to jesteś w błędzie. - Powiedziała, po czym wyminęła ślizgona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro