Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wystarczył wieczór

Hermiona obudziła się około 12 rano. Zwykle wstawała wcześniej, ale dzień wcześniej była impreza gwiazdkowa w Malfoy Company, gdzie pracuje. Co najbardziej ją zdziwiło, było to że Malfoy od początku traktował ją jak normalnego człowieka. Ale wracając do imprezy:

WSPOMNIENIE:

Tańczyła już piątą piosenkę z mężczyzną przebranym za pirata. Tak, to był bal przebierańców. Mężczyzna poruszał się pewnie i z gracją, co czyniło go idealnym tancerzem.

-Może napijemy się czegoś?-Zapytał Pirat.

-Chętnie, ale tu jest trochę za głośno-odparła.

Ten zaprowadził ją do sali konferencyjnej, gdzie rozmawiali jakby się znali od lat. W pewnym momencie zaczęli się całować i wylądowali na kanapie. Cały czas byli w maskach. Po wszystkim usłyszeli telefon Pirata. On sam wyszedł do łazienki, aby porozmawiać. Hermiona ciekawa kto to jest (ten Pirat) podeszła do drzwi, aby posłuchać jak się przedstawia:

-Prezes Malfoy Company, Dracon Malfoy. Słucham?-powiedział Pirat do słuchawki.

-O nie-wyszeptała Hermiona i zaczęła się szybko ubierać. 

Już po chwili Draco skończył rozmowę i wrócił do pomieszczenia:

-Księżniczko?-spytał. Lecz dziewczyny przebranej za kopciuszka nie było. 

Gdy już miał wyjść, zauważył na podłodze dyskietkę (Dla nieświadomych to jest to antyk, który służył do komputera kiedyś zamiast nowszych nośników danych(np. Pendrive)).

*To musi być jej.-pomyślał i zabrał ją z sobą.

Koniec wspomnienia

Wstała z łóżka i z przerażeniem przypomniała sobie, że nie użyła eliksiru antykoncepcyjnego ani on nie użył zaklęcia.

Już po pół godziny wróciła do domu z eliksirem ciążowym (zgadnijcie co wykrywa).

WYNIK: POZYTYWNY (czyli ciąża :) ).

Była przerażona, lecz musiała iść do pracy. W końcu asystentka Szefowej Fundacji Malfoy'ów - Narcyzy Malfoy, nie może jej zawieść.

Weszła do budynku równo o 14, gdyż dzisiaj z powodu imprezy mieli na tą godzinę. Gdy rozejrzała się po holu, zauważyła mnóstwo ogłoszeń:

Pirat szuka swojej księżniczki.

Jeśli jesteś osobą, która była przebrana za księżniczkę na balu, to zgłoś się do Prezesa Dracona Malfoy'a.


Dracon Malfoy.


*W życiu!-pomyślała idąc w stronę gabinetu Narcyzy Malfoy. 

Nie dało się nie zauważyć, że przed gabinetem Prezesa stoją wszystkie pracownice które lecą tylko na pieniądze ( 1/3 pracownic).

GABINET PREZESA:

-Jak mam ją teraz znaleźć?-pytał się załamany Draco swojego przyjaciela Blaise'a.

-Smoku, to na pewno ta jedyna?-dopytywał się jego przyjaciel.

-Nie byłeś tam. Ja ją kocham, bo ona jest zupełnie inna-odparł załamany Prezes.

-Może jest w tej kolejce?-Blaise próbował pocieszyć przyjaciela.

-Nie. Przyjrzałem się wszystkim. Ona nie jest żadną z tych tępych idiotek-odparł Draco i walnął głową w mahoniowe biurko.


Gabinet Narcyzy Malfoy:

Siedziała za biurkiem sprawdzając dokumenty, gdy nagle usłyszała pukanie. Wyprostowała się, po czym powiedziała miłym głosem:

-Proszę.

Po chwili do gabinetu weszła Hermiona, niosąca kawę na tacy.

-Dzień dobry Narcyzo-Tak do niej mówiła od dwóch tygodni, gdyż Narcyza bardzo ją polubiła.

-Dzień dobry moja droga-odparła Narcyza. Ona jako jedyna wiedziała kim była księżniczka z balu, gdyż pożyczyła jej naszyjnik.

-Twoja kawa-powiedziała Hermiona i postawiła Mrożoną kawę na wiśniowym biurku.

-Dziękuję kochana-powiedziała Narcyza, po czym zapytała-Powiesz mu?

-Narcyzo, gdyby on wiedział kim jestem-odparła załamana Hermiona.

-Draco się zmienił-próbowała wpłynąć na jej decyzję Narcyza.

-Narcyzo, proszę nie mów mu-patrzyła na Narcyzę błagalnie.

-Dobrze, ale złamiesz mu serce-odparł Narcyza, po czym dodała-chociaż mu napisz żeby cię nie szukał.

-Dobrze.

Hermiona skierowała się do swojego gabinetu i wysłała wiadomość.

Piracie,

Bal był wspaniały, ale zawiodłabym cię swoją osobą.

Proszę odpuść i przestań mnie szukać.


Księżniczka.


Już po 3 minutach dostała odpowiedź:

Nie ważne kim jesteś. Ja cię kocham!

Hermiona załamana chciała się zabrać za pracę, ale w końcu odpisała:

Draco,

Miłość to za duże słowo w naszym przypadku.

A te zauroczenie szybko ci minie.

Spokojnie, sama zajmę się dzieckiem.

Dopiero po wysłaniu wiadomości pomyślała o tym co napisała.

-Jak mogłam mu wspomnieć o dziecku?-szeptała.

Gabinet Narcyzy:

-Mamo! ona jest w ciąży-Draco wpadł do gabinetu swojej Mamy.

-CO?-kobieta krzyknęła-Jesteś pewny?

-Napisała że jest w ciąży i że sama zajmie się dzieckiem-odparł Draco pijąc kawę swojej Mamy.

-Po 1 to moja kawa-powiedziała Narcyza i zabrała mu kawę (kawoholiczka).

-Po 2 znajdę sposób byś ją poznał, ale odpowiedz szczerze na jedno pytanie.

-Jakie?-spytał Draco z nadzieją na poznanie swojej ukochanej.

-Czy czystość krwi nadal ma dla ciebie jakiekolwiek znaczenie?-odparł prosto z mostu Narcyza.

-NIE! Jak dla mnie to mogłaby być nawet Mugolką!-wykrzyczał Draco wstając.

Narcyza uśmiechnęła się do syna:

-Jutro w "Bladym Sokole" o 19-powiedziała mu Mama i po jego wyjściu wezwała Hermionę.

-Wzywałaś mnie Narcyzo?-spytała Hermiona po wejściu.

-Naprawdę jesteś w ciąży?-spytała Narcyza, z nadzieją na wnuczkę lub wnuka. Z Lucjuszem już od dłuższego czasu tracą nadzieję na dziecko Dracona.

-Tak-odparła płacząc.

-On pewnie nie...-zaczęła, ale Narcyza jej przerwała.

-On się ucieszył i jutro masz być w "Bladym Sokole" na 19.

-To ta restauracja przy parku?-dopytywała Hermiona.

-Tak.


Następny dzień. "Blady Sokół":

Draco był już godzinę przed czasem, gdyż nie mógł się doczekać swojej księżniczki.

Nagle zobaczył jak na miejscu naprzeciwko niego siada:

-Hermiona?

-Tak. Mocno zawiedziony? Ja nadal podtrzymuje chęć, aby samej zająć się...-Mówiła Hermiona, lecz Draco jej przerwał.

-Proszę-podał jej bukiet róż, po czym dodał:

-Zakochałem się w tobie wtedy na balu. Chcę dać nam szansę, a jeśli nam nie wyjdzie to i tak pomogę ci z naszym dzieckiem.

-Jesteś cudowny-odparła Hermiona.

Rozmawiali cały wieczór. Jeszcze nigdy nie spotkali osoby, która wydawała im się tak interesująca. Gdy Draco odwiózł ją do domu, ta w podziękowaniu chciała dać mu buziaka w policzek, ale on szybciej pocałował jej usta.

Spotykali się codziennie, aż w 3 miesiącu ciąży Draco zaproponował Hermionie:

-Kochanie, wprowadź się do mnie-i ją pocałował

Ta po chwili odpowiedziała z uśmiechem:

-Oczywiście Smoczku-i znów ją pocałował.

Mieszkali razem już miesiąc, od tygodnia jako narzeczeni. Hermiona z powodu ciąży musiała zrezygnować z pracy i strasznie się nudziła sama w domu. W końcu co można robić, gdy skrzaty domowe robią wszystko za ciebie. Z początku chciała dać im wolność, ale one zaczęły przepraszać i błagać o drugą szansę, więc odpuściła i pozwalała się rozpieszczać. 

Właśnie poprawiała zabawki w pokoju dla dziecka, gdy poczuła ogromny ból.

-AAA!!!!-krzyknęła.

Już po chwili w pokoju były wszystkie skrzaty domowe i jej mąż, który natychmiast po zobaczeniu krwi na podłodze, zabrał ją do lekarza.

Czekał przed salą operacyjną już 2 godziny. Hermiona miała urodzić wcześniaka. Nagle z sali wyszła pielęgniarka.

-Pan Malfoy?-spytała uśmiechnięta.

-Tak-odparł, czekając na informacje.

-Gratuluje. Ma Pan synka

Draco nie czekał. Już po 15 sekundach i dwóch wywróconych osobach, znajdował się w pokoju Matki swojego dziecka. Gdy go zobaczył, od razu go pokochał.

-Cały tatuś-powiedziała zmęczona Hermiona.

-Z twarzy tak, ale włoski ma po Mamusi-odparł, nosząc delikatnie synka na rękach.

-Jak go nazwiemy?-spytała Hermiona.

-hmm może...

5 lat później 

-Kris!-Hermiona Malfoy miała dość. Od pięciu lat zajmowała się dzieckiem a męża widywała tylko wieczorami i w weekendy, chyba że miał jakąś delegację. Dodatkowo teraz ich synek znowu pomalował skrzata na zielono, co  skrzatowi nie przeszkadzało.

-Tak Mamusiu?-spytał niepewnie pięciolatek wchodząc do salonu.

-Nie wiesz może co się stało Gburkowi?-spytała. Nigdy długo nie umiała się gniewać na synka.

-EEE może chciał coś zmienić w swoim wyglądzie?-próbował rozśmieszyć Mamę chłopczyk.

-Taa, a ty nie miałeś z tym nic wspólnego pewnie-Hermiona pokręciła głową i powiedziała-Chodź, odwiedzimy tatusia w pracy.

Już po pół godziny znajdowali się w firmie Malfoy'ów. Po drodze spotkali Lucjusza i Narcyzę, którzy poszli z nimi do gabinetu Dracona. Lecz to co ujrzeli po wejściu zepsuło im humor. Draco siedział bez koszuli na krześle, a jakaś brunetka właśnie go całowała i próbowała rozpiąć pasek.

-Nie-wyszeptała Hermiona.

-NIE!!!!! Od dzisiaj nie zbliżaj się do nas!!-krzyknęła w stronę męża i teleportowała się do domu z synem.

Zostawiła synka w pokoju i w salonie przywołała skrzata.

-Gburek!

Po chwili skrzat się zjawił.

-Tak Pani?-spytał kłaniając się.

-Od dziś jestem jedyną właścicielką i wykreśl mojego męża z uprawnionych do dostępu do posiadłości-rozkazała.

Skrzat strzelił palcami. Było słychać jak wszystkie drzwi, bramy i okna otwierają się, po czym z hukiem zamykają oraz było widać falującą przez chwilę barierę ochronną.


W tym samym czasie:

Draco był przerażony. Tamta kobieta przyszła w sprawie pracy i rzuciła na niego Imperiusa. 

*Dobrze że Ojciec od razu zauważył-myślał, po czym postanowił szybko teleportować się do domu.

Już prawie czuł jak znajduje się w holu, gdy wylądował boleśnie na podłodze w swoim biurze, z kartką w ręce.

ODMOWA DOSTĘPU. BRAK ZGODY WŁAŚCICIELI.

*Nie...nie...nie-myślał teleportując się przed bramę

-To musiała być jakaś pomyłka-szeptał idąc w stronę bramy, lecz zamiast ją przekroczyć jak widmo, uderzył w stal.

-CO JEST??-krzyknął.

Zadzwonił dzwonkiem. Po 5 sekundach za bramą pojawił się skrzat i zapytał:

-Pan w jakiej sprawie?-potraktował Dracona jak obcego.

-Gburek otwieraj!-rozkazał Draco.

-Pani Gburka nie kazała mu otworzyć. Ona od dziś jest jego jedyną właścicielką-powiedział, po czym wrócił do domu.

Draco stał pod bramą 3 godziny, licząc że Hermiona otworzy. Nie doczekał się jej, lecz wezwanych przez nią Aurorów

-Proszę natychmiast opuścić teren tej posiadłości-tylko tyle usłyszał, gdy tłumaczył że jest współwłaścicielem.

Hermiona od 2 tygodni mieszkała bez męża. Codziennie dostawała kwiaty i codziennie wzywała aurorów na Dracona, która nawet kilka razy próbował rozwalić bramę.

Mogłaby tak jeszcze bardzo długo, lecz ostatnio czuła się coraz gorzej. Pewnego dnia zasłabła, słysząc:

-Pani, obiad po...-to był głos Gburka.

Obudziła się w szpitalu. Przy jej łóżku spał Draco. Był nieogolony i widać było (oraz czuć) że spędził tu minimum 3 dni.

-Dzień dobry Pani Malfoy-do jej sali wszedł lekarz.

-Dzień dobry-odparła. Już chciała prosić o wezwanie ochrony na Dracona, gdy lekarz powiedział.

-Mam dla pani złą wiadomość.

Hermiona po usłyszeniu tych słów zapomniała o Draconie śpiącym obok jej łóżka. Po chwili lekarz kontynuował

-Najprawdopodobniej został Pani tydzień życia. Radzę załatwić wszelkie sprawy i pogodzić się z wrogami.

Hermiona była przerażona.

*Jak to tydzień życia?-myślała. Po chwili zaczęła płakać i poczuła jak ktoś ją obejmuje.

-Wiesz?-spytała Dracona, już nawet nie była wściekła na niego.

-Wiem i chce ci wyjaśnić co się wtedy stało w biurze-odpowiedział.

Hermionie było wszystko jedno. Przytaknęła i Draco zaczął mówić:

-Ta kobieta rzuciła na mnie Imperiusa. Ja nadal cię kocham najmocniej na święcie, mocniej niż wtedy na balu.

-Wierzę ci Draco-Hermiona znała swojego męża. Coraz mniej wierzyła w tamtą zdradę i nie wykryła kłamstwa w oczach Draco.

-Trzeba załatwić sprawy spadkowe-powiedziała jak zawsze rozsądna Hermiona i zaczęła pisać.

Testament:

Ja, Hermiona Jane Malfoy cały swój majątek w postaci odziedziczonym po rodzicach domu w centrum Londynu, zawartości mojej osobistej skrytki nr 15478 w wysokości 107 015 galeonów i 5 knutów zostawiam mojemu jedynemu Synowi Krisowi Draconowi Malfoy'owi. Pieniądze ma dostać dopiero w wieku 20 lat.

Moją połowę domu pod Londynem, w którym mieszkałam przed śmiercią wraz z rodziną, zostawiam mojemu ukochanemu Mężowi Draconowi Lucjuszowi Malfoy'owi, lecz życzę sobie aby mój syn mógł mieszkać tam aż do ukończenia 20 lat.

Hermiona Jane Granger


Właśnie kończyła się podpisywać, gdy do sali wbiegł lekarz.

-Pani Malfoy, nastąpiła pomyłka-wysapał.

-Pomyłka?-spytał z nadzieją Draco.

-Tak. Oglądałem ponownie Pani wyniki i wg nich jest Pani 60 letnim emerytem, który całe życie palił i zatruł się domową nalewką.

Draco przypatrzył się oceniająco żonie i zapytał:

-Kochanie czy ty coś przede mną ukrywasz?-miał taką poważną minę, że lekarz i Hermiona prawie się posikali ze śmiechu.

-ZARAZ. Czyli nie dostanę połowy domu?-Draco udawał zawiedzionego, za co otrzymał książką w głowę.

-Mam jeszcze jedną wiadomość. Tym razem dobrą. Jest Pani w ciąży-powiedział lekarz.

-W ciąży? Zna Pan już płeć-pytał Draco

-Dziewczynka.

Tak więc czwórka Malfoy'ów żyła długo i szczęśliwie. Oprócz tych dni, kiedy Draco wracał pijany od Blaise'a i musiał spać z psem w budzie. :)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro