Opiekunka
Hermiona od ukończenia szkoły chciała pracować w Szpitalu Świętego Munga. Wiedziała jednak, że wymagają tam doświadczenia w opiece nad chorymi i dobrych rekomendacji. Gdy przeglądała oferty, zauważyła idealne ogłoszenie.
Ogłoszenie
Zatrudnię osobę do pomocy dla chorego syna.
Wynagrodzenie: 2000 galeonów miesięcznie-do negocjacji.
Wymagane jest zamieszkanie w naszym domu.
Praca na 2 miesiące.
Osoby chętne proszę o stawienie się 15 Lutego o godzinie 14:00.
Miejsce stawienia: Wiltshire, ul. Herruzów 7.
Hermiona nie myśląc długo, już następnego dnia, czyli 15 Lutego stawiła się o 14:00 na spotkaniu.
Na ulicy Herruzów 7 mieścił się ogromny dom, o szarym kolorze ścian i białych oknach. Dom otaczał zadbany ogród.
Hermiona po chwili została zaprowadzona przez skrzata do dużego salonu, gdzie siedziało 5 Kobiet i jeden Mężczyzna.
Po chwili do salonu wszedł LUCJUSZ MALFOY.
*No to już po pracy-pomyślała Hermiona, lecz czekała aż Mężczyzna karze jej wyjść. On jednak tego nie zrobił.
Lucjusz obrócił się w stronę jedynego kandydata płci męskiej i powiedział:
-Panu już dziękujemy. Przed wyjściem proszę wyjąć mój złoty nóż do listów z kieszeni.
Po wyjściu Mężczyzny, Lucjusz zwrócił się do reszty kandydatek.
-Osoby nie potrafiące posługiwać się zaklęciem "Wingardium Leviosa" proszone są o wyjście.
W salonie została tylko Hermiona i jakaś wytapetowana blondynka.
Lucjusz zwrócił się do blondynki:
-Gdyby mój syn nie chciał przyjąć koniecznych lekarstw co by Pani zrobiła?
-Oczywiście uszanowałabym jego decyzje-odparła kobieta, będąc pewną odpowiedzi.
-Żegnam-powiedział Lucjusz i zadał Hermionie te same pytanie.
-Spytałabym dlaczego i jeśli jego powód nie byłby poważny, to bym nadal nalegała na połknięcie koniecznych lekarstw-odparła Hermiona.
-Gratuluje-Powiedział tylko Lucjusz i po chwili dodał:
-Wraz z żoną musimy wyjechać na 2 miesiące za granicę. W tym czasie zajmowałaby się Pani naszym synem. O wszystko inne będą dbać skrzaty, a Pani ma im wydawać konieczne polecenia. Do Dracona może przychodzić tylko Blaise Zabini i nikt inny, chyba że Draco tego zażąda.
Lucjusz skończył, a skrzat zaprowadził Hermionę do jej sypialni. Od następnego dnia miała zajmować się Malfoy'em.
Hermiona weszła następnego dnia do ciemnej sypialni.
-Granger? Ty masz mnie niańczyć?-usłyszała głos od strony łóżka.
-Mów mi Hermiona, skoro mamy spędzić razem dwa miesiące. I nie niańczyć, ale pomagać ci-Powiedziała Hermiona i odsłoniła okna.
-Ciekawe niby jak-odparł Draco powątpiewająco. Po chwili dodał-Mów mi Draco.
-Tak właściwie to co ci dolega Draco?-spytała ciekawa Hermiona.
-Niedowład kończyn dolnych. Czyli jestem skazany na leżenie w łóżku do końca życia-odparł smutno Blondyn.
-Niby czemu masz do końca życia leżeć w łóżku?-spytała zdziwiona Hermiona.
-A twoim zdaniem jak mam się poruszać?-spytał Draco.
-Na wózku-odparła.
Po 15 minutach tłumaczenia czym są wózki, Hermiona udała się do gabinetu Lucjusza Malfoy'a i przedstawiła mu jej pomysł.
Następnego dnia rano do domu został dostarczony wózek. Gdy Lucjusz i Narcyza sprawdzili go zaklęciami, czy nie jest niebezpieczny albo coś oraz wysłuchali jak on działa, nadeszła kolei Draco.
Hermiona pomogła Draco wsiąść na wózek, a ten od razu wyjechał z pokoju.
-W końcu opuściłem pokój!!-Wołał szczęśliwy.
-Hermiono, a dasz rade zawieźć mnie na tym do ogrodu?-spytał.
Ta używając zaklęcia "Wingardium Leviosa" dostarczyła go do ogrodu, gdzie cały dzień jeździli pośród kwiatów i rozmawiali. Już po 10 minutach czuli jakby się znali od dawna.
Pierwszy miesiąc spędzili wesoło rozmawiając oraz na rehabilitacji. Zabini przychodził co tydzień i rozśmieszał obojga.
Pewnego wieczoru, do pokoju Hermiony aportował się skrzat:
-Mruczek przeprasza że przeszkadza, ale przyszła Panna Pansy Parkinson do Pana Dracona-odparł skrzat kłaniając się.
Draco który był obecny w pokoju Hermiony, gdyż właśnie oglądali film na laptopie, powiedział:
-Przekaż tej wywłoce że ma się wynosić!
-Oczywiście Panie-odparł Mruczek, po czym deportował się i dokładnie przekazał wszystko Pansy.
-Że jak mnie nazwał?!!!-Słychać było krzyk od strony bramy.
-Pewnie zastanawiasz się dlaczego tak zrobiłem?-Spytał Draco Hermionę. Gdy ta przytaknęła, on powiedział:
-Chciałem zerwać z Pansy rok temu. Gdy się dowiedziała wpadła w furię i wepchnęła mnie pod samochód-powiedział załamany Draco.
-Draco-Hermiona już po chwili przytulała smutnego Dracona.
Gdy tego samego dnia pomagała mu się położyć, on niespodziewanie chwycił ją w pasie i pocałował. Ona niepewnie zaczęła oddawać pocałunek i tego dnia zasnęli przytuleni.
Hermiona opiekowała się Draco nawet po powrocie jego rodziców, choć nie pobierała już wynagrodzenia.
Od jakiegoś czasu była jego dziewczyną. Często razem udawali się do różnych Galerii i na przyjęcia. Na pewnym przyjęciu Hermiona potknęła się o perski dywan i straciła przytomność.
-Hermiono, nic ci nie jest?-pytał Draco, stojąc nad nią. Był tak zszokowany, że nawet nie zauważył tego.
-Draco ty stoisz-powiedziała Hermiona, gdy otworzyła oczy i po chwili przytuliła się do szczęśliwego Mężczyzny.
Po roku od ozdrowienia Draco, wzięli ślub oraz żyli długo i szczęśliwie. Doczekali się piątki dzieci.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro