Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27. Pamiątki naszej przeszłości

Następnego ranka, gdy oboje szykowali się do pracy, Hermiona jeszcze trochę pomarudziła na temat kosztownego zakupu Malfoya, ale ten słysząc tego, jedynie uśmiechnął się, pocałował ją w czoło i udał się do pracy. Wiedział, że oboje się cieszą, ale dziewczyna była dość specyficzną osobą, która czasem potrzebowała chwili by się z czymś pogodzić.

Po trzech dniach Hermiona była zafascynowana wizją urządzenia nowego mieszkania. Spędzała w nim sporo czasu po pracy, mierząc wszystko i planując rozmieszczenie mebli. Draco przyglądał się temu z uśmiechem, za którym kryło się przerażenie, zwłaszcza, gdy Hermiona postanowiła, że odmaluje całe mieszkanie w mugolski sposób, tak jak kiedyś nauczyła się tego od swojego ojca. Przeczytała poradnik, kupiła wszystko, co potrzebne i uznała, że weekend jej wystarczy. Draco podchodził do tego sceptycznie, ale w piątek nim poszedł do pracy, przygotował wszystko tak jak prosiła, żeby dziewczyna mogła zacząć malować od razu po powrocie z ministerstwa.

Początkowo szło jej to nie najlepiej i do późna w nocy zajmowała się sypialnią, którą dla siebie wybrali. Chcąc jakoś pogodzić ich zamiłowanie do różnych kolorów postanowiła, że to pomieszczenie będzie turkusowe. Drugą sypialnie zamierzała urządzić na filetowo, kuchnie w barwach miedzi, salon w brązach, a ich pokój do pracy na szaro z jedną ścianą w odcieniu soczystej zieleni.

Draco przyglądał się temu z boku, woląc nic nie mówić. Dominacja ciepłych barw w pomieszczeniach, gdzie spędzali najwięcej czasu trochę go niepokoiła, ale wspomniał tylko o czerwieni, więc nie mógł teraz protestować, zwłaszcza, że Hermiona była bardzo podekscytowana malowaniem.

W sobotę przyszedł jej trochę pomóc przed kolejną zmianą, ale niezbyt się odnajdował w tym mugolskim sposobie odnawiania pomieszczeń. Właściwie nigdy wcześniej niczego nie malował. Jego obecność bardziej jej przeszkadzała niż pomagała, dlatego ewakuował się, gdy tylko mógł.

- Puk, puk- Hermiona oderwała wzrok od ściany w kuchni i spojrzała na Harry'ego, który jeszcze nie pozbył się munduru aurora.- Radzisz sobie?

- I to znakomicie, dwie sypialnie już skończyłam i kuchnia też będzie gotowa przed nocą- oznajmiła dumnie, przyglądając się swojemu dziełu.- Przyszedłeś pomóc?

- Właściwie, czemu nie- zdjął marynarkę i chwycił pędzel. On też nigdy wcześniej nie malował, ale w przeciwieństwie do Malfoya wiedział, co nieco na ten temat.- Ładne mieszkanie sobie wynajęliście.

- Ten wariat je kupił- przyznała, sprawiając, że Harry uniósł brew zaskoczony.- Mnie się nie pytaj, ja nic o ty nie wiedziałam. Draco czasami zachowuje się jak ten arystokratyczny dzieciak, którego kiedyś znaliśmy. Ma masę pieniędzy i chętnie je wydaje.

- Lepsze to niż bycie sknerą- Hermina musiała się zgodzić.- Kiedy zamierzacie się przenieść?

- Jutro powinnam skończyć salon i może zacznę gabinet. Wzięłam sobie wolny poniedziałek, więc myślę, że na następny weekend będziemy mogli was zaprosić na oględziny- Harry przytaknął. Starł odrobinę farby, która spadła na podłogę.- A jak tam układa się w małżeństwie?

- Nie jest źle- badawcze spojrzenie Hermiony zdradzało, że wie więcej niż mu się wydaje. Westchnął z rezygnacją.- Nie postawię cię między młot a kowadło.

- Ty dla mnie nie raz stawałeś między mną a Ronem- przypomniała mu.- Ginny mi mówiła, że coś się wam nie układa, odnośnie planowania przyszłości.

- Już o tamtym porozmawialiśmy, rozumiem, że kariera jest dla niej ważna i nie zamierzam jej zmuszać do zostania w domu- Hermiona odłożyła wałek i spojrzała na niego.- Niby jesteśmy małżeństwem, mieszkamy razem, ale ja i tak mam wrażenie, że zaczynamy się sobie wymykać. Ona ma treningi i jeździ na te wszystkie mecze, a ja siedzę całymi godzinami w biurze i czasem przez dwa dni się nie widzimy. Doprowadza mnie to do szału- przyznał, mając dość tłamszenia tego w sobie.- Przecież wcześniej tak nie było.

- Oj Harry, po prostu zaproś ją gdzieś. To, że jesteście małżeństwem nie oznacza, że macie przestać chodzić na randki. Zaplanuj jakieś wspólne wyjście albo ją gdzieś zabierz. Spędźcie ze sobą czas poza obrębem domu i spraw związanych z pracą. Nic tak nie zabija związku jak monotonia, uwierz mi- uśmiechnęła się do niego lekko.- Po ślubie wcale nie musicie się nagle zachowywać jak dorośli- Harry zmarszczył czoło.- Dobra oddawaj pędzel i leć do niej, no już.

- Znajdę jeszcze jakąś otwartą kwiaciarnię?- zapytał, ubierając marynarkę.

- Na pewno, tylko pamiętaj, że ona niecierpki róż- mężczyzna potaknął.

- Tak wiem tylko i wyłącznie białe, i czerwone astry...

- Różowe- poprawiła go, kręcąc głową z niedowierzaniem.- I chociażby siłą zabierz ją gdzieś, jesteście młodzi nie macie prawa być zmęczeni.

- Dzięki, jesteś najlepsza- uściskał ją na pożegnanie i w następnej chwili już go nie było.

Hermiona pokręciła głową i sięgnęła ponownie po wałek. Malowanie tak ją pochłonęło, że nie wróciła na noc do mieszkania, dlatego rano Draco przyniósł jej kawę i śniadanie. Wykonując jej polecenia, pomógł w malowaniu salonu, a później w wykończeniu gabinetu. W międzyczasie wyciągnął aparat, który znalazł w jej rzeczach, gdy rano szukał dla niej czegoś na przebranie. Hermiona niemal o nim zapomniała, ale Draco postanowił go wykorzystać i uwiecznić remont.

- Wyglądasz prześlicznie- zapewnił ją, gdy siedziała na ziemi, nakładając farbę wzdłuż listwy. Zrobił jej zdjęcie i w ostatniej chwili umknął przed pędzlem.

Do wieczora skończyli malować i odpoczywając nad butelką wina, mogli się przyjrzeć efektom swojej ciężkiej pracy. Hermiona była dumna ze swojego dzieła. Dzięki nowym kolorom mieszkanie stało się jeszcze przytulniejsze, a przecież jeszcze nie wnieśli mebli.

- To będzie cudowny salon- oznajmiła uśmiechając się do niego.

- Zwłaszcza jak wstawimy tu telewizor i będziemy oglądać nowe filmy- dziewczyna się zaśmiała.- Potrzebujemy olbrzymiego regału na całą ścianę, zostawimy w jego centrum miejsce na telewizor.

- Książek nigdy za wiele- zauważyła, próbując to jakoś zaplanować.

- Chodziło mi o miejsce na pudełka z filmami, ale książki też się zmieszczą. Zostawimy trochę miejsca tutaj i w naszym gabinecie, może nawet w sypialni, chociaż tam nie będziemy czytać.

- Lubię czytać przed snem- oznajmiła po czym wzięła kolejny łyk wina w pros z butelki. Nie mieli tam jeszcze naczyń, a takie rozwiązanie wydało się im najprostsze. Po co czarować skoro można się po prostu napić.

- Przed snem to będziemy mieli ciekawsze zajęcia- zaśmiała się, gdy ją połaskotał, a później odwzajemniła jego pocałunek.

Gdy przyciągnął ją bliżej, usiadła mu na kolanach i zarzuciła mu ręce na szyję. Jego bliskość dalej sprawiała, że zapominała o reszcie świata. Znajdując się w jego ramionach, nie potrafiła myśleć o niczym innym. Uwielbiała miękkość jego ust i stanowczość silnych dłoni. Gdy go całowała, poważna panna Granger znikała na dobre.

Pewnie było by tak i tym razem, gdyby Draco gwałtownie nie cofnął ręki, gdy złapała ją tam gdzie widniał mroczny znak. Dziewczyna odsunęła się delikatnie i spojrzała w jego na pozór wesołe oczy, ale ona już nauczyła się dostrzegać, kiedy coś ukrywa.

- Nie musisz tego przede mną chować- oznajmiła, ujmując jego dłoń i przeciągając palcami po okrutnym symbolu.- Nie ma się, czego wstydzić.

- To, dlaczego ty wciąż ukrywasz swoje blizny?- zapytał ujmując jej przedramię, gdzie pod powłoką stworzoną za sprawą zaklęcia, krył się wyryty przez Bellatrix napis.- Oboje nie lubimy, gdy ktoś dostrzega pamiątki naszej przeszłości.

- Chyba powinniśmy zacząć akceptować je nawzajem- sięgnęła po różdżkę i usunęła zaklęcie. Draco spojrzał na zaczerwienioną bliznę.- To cała ja- oznajmiła spokojnie.

- A to ja- przybliżył oznaczone mrocznym znakiem przedramię do jej ręki.

- Tacy już zawsze będziemy i wcale mi to nie przeszkadza- uśmiechnęła się i przeczesała palcami jego jasne włosy.- Tylko zapomniałeś się dzisiaj ogolić- zażartowała, chcąc zmienić temat. Draco przejechał dłonią po brodzie.- Drapiesz.

- Jutro się tym zajmę, ale teraz jakoś dasz radę- przyciągnął ją i ponownie pocałował.- Moja Mugolaczka.

- Mój Śmierciożerca- zacisnęła dłonie na jego koszulce i złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro