Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Szaleję za tobą Granger

Draco zamrugał zaskoczony, widząc stojącą przed nim dziewczynę. Gdyby jej tak dobrze nie znał, uznałby, że pomylił mieszkania, ale oto stała przed nim Hermiona Granger, która wyglądała tak pięknie, że aż zrobiło mu się gorąco. O ile w czerwieni było jej ładnie, o tyle kolor tamtej sukienki niemal czynił z niej ósmy cud świata.

- Wyglądasz pięknie- powiedział w końcu, sprawiając, że jej policzki lekko się zarumieniły, a usta, ułożyły się w delikatny uśmiech.- To dla ciebie- podał jej duży bukiet czerwonych róż. Nie wiedział, jakie Hermiona najbardziej lubi kwiaty, a te wydały się mu najodpowiedniejsze, wziąwszy pod uwagę okoliczności tego spotkania.

- Dziękuję- nagrodziła jego wysiłek szerokim uśmiechem i poszła wstawić bukiet do wody, by jak najdłużej ozdabiał jej salon. Draco wszedł do mieszkania i zamknął drzwi, nie spuszczając jej z oczu. Jedno pasmo włosów uciekło z pod uścisku wsuwek i delikatnie opadało na jej kar. Malfoy walczył z chęcią by podejść i go delikatnie poprawić, ale bał się, że jego ciało przejmie kontrolę nad umysłem.- Dokąd idziemy?- zapytała, wyrywając go z zamyślenia.

- Niespodzianka- pomógł jej ubrać płaszcz.- Ale spokojnie, nie pamiętam żeby serwowali tam szparagi- Hermiona się uśmiechnęła.

- W takim razie, ruszajmy- Draco otworzył przed nią drzwi.

Gdy ruszyli chodnikiem, Hermiona chwyciła go pod ramię. Za nic w świecie nie chciała tamtego wieczora wypaść źle, a trzymając się go, nie bała się, że upadnie. Na szczęście Malfoyowi to wcale nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, cieszył się z jej bliskości.

Idąc ulicami Londynu, rozmawiali jak gdyby nigdy nic o tym, co ostatnio wyczyniała Fiona. Hermiona z chęcią o tym słuchała, zwłaszcza, że również ona zdążyła polubić dziewczynkę, która była weselsza niż nie jeden zdrowy człowiek.

Po trzydziestu minutach dodarli do eleganckiej restauracji, z której dobiegały ciche dźwięki muzyki. Kelner wskazał im zarezerwowany przez blondyna stolik, a Draco ostrożnie odsunął dziewczynie krzesło. Lokal wydał się jej  był prześliczny. Meble z ciemnego drewna idealnie pasowały do wszechobecnej zieleni, która otaczała klientów za sprawą licznych roślin. Ciepłe światło nie oślepiało gości siedzących przy stolikach, a jedynie sprawiało, że restauracja wydawała się być przytulna mimo swojej elegancji.

- Skąd wiedziałeś o tym miejscu?- zapytała, zaglądając do karty dań.

- Znam każdy zakątek tego miasta- odparł, uśmiechając się delikatnie.- Przesadziłem?

- Nie, podoba mi się tutaj, chociaż mam wrażenie, że ubrałam się zbyt krzykliwie- oznajmiła, rozglądając się po innych osobach, które były ubrane w bardziej stonowane barwy. Nawet Draco, który postanowił zrezygnować z krawata, zdawał się tam pasować bardziej od niej.

- Jak dla mnie wyglądasz idealnie, chociaż tamten kelner zbytnio się ślinił na twój widok- policzki dziewczyny się lekko zarumieniły.- Naprawdę Granger, nie wiesz jak działasz na facetów.

- No cóż, ktoś przez wiele lat wmawiał mi, jaka jestem okropna.

- A ty uwierzyłaś temu głupcowi?- zażartował, dobrze wiedząc, że chodziło dziewczynie o niego i  jego liczne docinki na temat jej wyglądu, które wygłaszał w czasach szkolnych.- Wszystkiemu były winne te okropne mundurki, w nich nawet zawodowa modelka wyglądałaby okropnie.

- To, co dopiero ja- nie o to mu chodziło, ale gdy Hermiona się zaśmiała, odetchnął z ulgą. Naprawdę nie chciał zepsuć tego spotkania.- Ile modelek już tu zaprosiłeś?

- Co to za pytanie? Będziemy teraz mówić o naszych nieudanych związkach?- pojawienie się kelnera na chwilę przerwało im rozmowę, ale Hermiona nie gubiła tak łatwo wątku.

- Ty chcąc nie chcąc wiesz już wszystko o mojej przeszłości- zauważyła, przyglądając mu się.- Co jest złego w tym, że ja chcę się czegoś dowiedzieć o twojej przeszłości?

- Zdecydowanie nic, ale po prostu u mnie nie ma, o czym mówić- uniosła pytająco brew, czekając na dalszy ciąg tej odpowiedzi. Draco rozejrzał się, ale inni goście nie zwracali na nich uwagi.- Przed wojną miałem ważniejsze sprawy na głowie niż randki, a po niej stałem się jednym z najgorszych kawalerów wśród czarodziei. Dla każdego w jakiś sposób byłem tym złym, dlatego postanowiłem się skupić na pracy. Mimo to nie chowałem się przed światem i jakieś dwa lata temu spotykałem się z pewną dziewczyną, która nie miała pojęcia o istnieniu magii. Miałem przed nią zbyt wiele sekretów i nam nie wyszło.

- Ja na szczęście wiem o tobie już chyba wszystko i jak na razie nie planuje uciec- Draco uśmiechnął się, słysząc to.- Chyba, że ugotujesz mi szparagi, tego nie zniosę.

- Co ci ta biedna roślinka zrobiła?- sam nie przepadał za tym warzywem, ale nie miał problemu ze zjedzeniem go.

- Nie wiem, po prostu ich nie lubię- mężczyzna przyjrzał się jej. Było w niej coś takiego, że momentami miał problem zebrać myśli.- Coś się stało?- zapytała, zaniepokojona jego milczeniem. Draco szybko odwrócił wzrok, próbując wymyślić jakąś sensowną odpowiedź. 

- Wszystko jest idealnie- uśmiechnął się do niej, po czym przebiegł wzrokiem po sali, czując się głupio.- Po prostu się zamyśliłem- znów na nią spojrzał. Żadna obecna w restauracji kobieta nie wyglądała tak pięknie jak Hermiona.- Cieszę się, że zgodziłaś się ze mną spotkać.

- Ja się cieszę, że zapytałeś- mężczyzna uśmiechnął się i sięgnął po jej drobną dłoń, która spoczywała na stoliku.

Po plecach dziewczyny przebiegł przyjemny dreszcz, który wywołał uśmiech, towarzyszący im już do końca tamtego wieczora. Jedząc kolację, a później słodki deser rozmawiali o dosłownie wszystkim, co przyszło im do głowy, począwszy od rosnącej koło ich stolika roślinki, a skończywszy na ulubionych owocach. Hermiona przepadała za truskawkami, a Draco nie wyobrażał sobie życia bez brzoskwiń.

Siedząc i rozmawiając przy winie, zostali w restauracji do chwili, gdy nadeszła pora zamknięcia lokalu. Noc okazała się chłodna, więc dziewczyna jeszcze chętnie wtuliła się w jego ramię i powoli ruszyli w kierunku jej mieszkania, nie wypowiadając już ani jednego słowa. Było coś przyjemnego w tej ciszy, która zapanowała między nimi. Podobno to czy w czyimś towarzystwie czujemy się dobrze, poznaje się po tym, że cisza nie powoduje niezręczności i nudy, a pod czas tamtego spaceru żadne z tych uczuć nie spotkało tej pary.

Właściwie chcieli żeby ta chwila trwała jak najdłużej, ponieważ wiedzieli, że gdy się zatrzymają i przyjdzie pora by coś powiedzieć, będzie trzeba się jakoś pożegnać. Hermiona nie chciała żeby ten wieczór dobiegł końca, nie pamiętała, kiedy ostatni raz czuła się tak dobrze jak w tamtej chwili. Draco sprawiał, że wszystko inne gdzieś znikało, niczym się nie martwiła, była po prostu szczęśliwa. Nawet przy Ronie się tak nie czuła, bo odkąd go znała, zawsze towarzyszyły im jakieś kłopoty, czasami zbyt duże by je udźwignąć w pojedynkę.

- Jesteśmy na miejscu- oznajmił blondyn, gdy zatrzymali się pod drzwiami jej mieszkania.

- To był naprawdę przemiły wieczór-przyjrzała się jego przystojnej twarzy, dostrzegła na niej jakąś niepewność, jakby nad czymś rozmyślał. Z trudem powstrzymała się od zapytania się Malfoya, co zadręcza jego umysł. Chcąc się skupić na czymś innym, sięgnęła po klucze do torebki i w następnej chwili drzwi stanęły otworem.- Z chęcią bym to kiedyś powtórzyła- przyznała, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Nie chciała żeby odchodził, ale nie wiedziała jak go zatrzymać.

- W takim razie będę musiał cię gdzieś ponownie zaprosić, Granger- dziewczyna przygryzła dolną wargę.- Na mnie już chyba pora, jest już dość późno.

- Tylko trochę- stanęła w progu, czując jak serce jej przyśpiesz.-Chyba, że masz rano dyżur.

- Tą niedzielę mam wolną- odparł, starając się skupić na czymś poza jej śliczną twarzą.- To do zobaczenia niedługo- pochylił się i złożył na jej policzku delikatny pocałunek. Gdy ich oczy się spotkały, dziewczyna wstrzymała oddech, a po jej ciele przebiegł lodowaty dreszcz.- Do diabła z przyzwoitością!- oznajmił, czując to, co ona.

Przyciągnął ją do siebie, całując jej zaróżowione usta. Hermiona zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek, czując, że przez cały wieczór czekała na niego tylko bała się do tego przyznać. Draco oparł się o drzwi, które się za nimi zamknęły i objął dziewczynę, która tak chętnie się w niego wtuliła. Blondyn spojrzał w jej ciemne oczy, gdy delikatnie zacisnęła palce na jego włosach.

- Jesteś taka piękna- oznajmił sprawiając, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Hermiona przyciągnęła go bliżej i znów pocałowała. Nie poczuli tego pożaru, który ogarnął ich, gdy ostatnim razem znaleźli się w swoich ramionach. Tym razem przyjemne ciepło powoli ogarniało ich ciała, niczym wolno rozlewająca się lawa. Spokojnie poznawali się nawzajem za sprawą dłoni i spragnionych ust, które wędrowały po ich ciałach.

Dziewczyna delikatnie pozbyła się jego marynarki i koszuli, nie urywając przy tym ani jednego niesfornego guzika. Jej delikatne palce lekko go łaskotały, gdy wodziła nimi po jego ramionach i plecach. Draco nie pozostał dziewczynie zbyt długo dłużny i w następnej chwili zdjął z niej sukienkę, która doprowadzała go do szału.

Gdy dotarli do jej sypialni, jego usta powoli przemknęły po jej całym ciele, powodując przyjemne łaskotanie. Hermiona nie zdołała zapanować nad cichym jęknięciem, które wyrwało się z jej gardła. Przyciągnęła blondyna bliżej, odnajdując jego usta, które pocałowała namiętnie, odpinając pasek przy spodniach mężczyzny.

Jęknęła cicho, gdy ich ciała się złączyły. Draco splótł swoje palce z jej, a jego usta delikatnie łaskotały szyję dziewczyny. Czuł jak szybko bije serce Hermiony. Wiedział, że jest jej przyjemnie, zdradzało ją delikatne drżenie ciała, ciche jęki i głośne westchnienie. Potrafił myśleć tylko o niej, o tej niesamowitej chwili, która ciągnęła się przez długi czas, wykorzystując każdą odrobinę energii, które posiadały te dwa młode, spragnione swej bliskości ciała.

Nie wiadomo ile minęło czasu nim opadli z sił po tym, jak odnaleźli upragnioną rozkosz. Krew szamotała się w ich żyłach, serca pracowały w zawrotnym tempie, a skóra zdawała się wyczuwać nawet najdrobniejsze muśnięcie.

- Szaleję za tobą Granger- oznajmił, gdy udało mu się trochę uspokoić oddech.

- To dobrze, bo zawróciłeś mi w głowie- przysunęła się bliżej i wtuliła się w jego tułów, a wtedy on objął ją czule.- Chciałam żebyś został.

- Nigdzie się nie wybieram- Hermiona wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi i zamknęła zmęczone oczy, uśmiechając się w dalszym ciągu.

W następnej chwili, dziewczyna już spała, lecz Draco trwał jeszcze przez kilka chwil, rozkoszując się tą cudowną bliskością. Merlinie jaki szczęśliwy był mając ją przy sobie.

Czując jak ogarnia go zmęczenie, ucałował delikatnie czoło Hermiony, objął ją mocniej i pozwolił sobie opaść do krainy pięknych snów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro