Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. "Nowa nadzieja"

Przez resztę dnia, Draco próbował odciągnąć myśli Hermiony od morderstwa tamtego biednego Skrzata, ale nie przyniosło to zbyt wielkiego efektu. Gdy wieczorem szedł spać miał wrażenie, że jedynie ją rozzłościł, co tylko pogorszyło sytuację, sprawiając, że dziewczyna jeszcze intensywniej myślała o tej sprawie.

Nie mogła przez to zasnąć, zwłaszcza, że sofa okazała się naprawdę niewygodna, co było dość dziwne wziąwszy pod uwagę jak miękka była. Hermiona rzucała się na niej, próbując odpędzić okropne myśli. Skończyło się na tym, że zasnęła dopiero nad ranem, gdy niebo nad jej głową zaczęło szarzeć, niestety nie było dane jej długo pospać.

O ósmej rano, Draco wstał. Chciał się zachowywać jak najciszej by je nie zbudzić, ale dziewczyna miała naprawdę czujny sen. Blondyn przyglądał się swojemu mieszkaniu, próbując zrozumieć, co się tam stało.

- Posprzątałaś?- co prawda nie miał bałaganu w mieszkaniu, gdy szedł spać, ale teraz mógł się niemal przejrzeć w wypolerowanych panelach. Dziewczyna usiadła, odgarniając poplątane włosy.

- Nie mogłam spać- odparła, przeciągając się.- To jest naprawdę niewygodne- stwierdziła wstając z sofy.- Jeśli będę musiała tu spędzić jeszcze jedną noc to potrzebuje silnego znieczulacza.

- Mam trochę ognistej- oznajmił, włączając czajnik.- Będę musiał na trochę wyjść do pracy i załatwić kilka spraw.

- Spokojnie, nie potrzebuje niańki- usiadła na stołku przy blacie i związała włosy, które nie prezentowały się najlepiej.- Nie musisz mnie pilnować przez cały czas aż go nie znajdą, zwłaszcza, że potrafię się bronić.

- W to nie wątpię- postawił przed nią parujący kubek.- Potrzebujesz czegoś ze sklepu, poza alkoholem?- dziewczyna pokręciła głową.- Zaglądałaś do lodówki, może jesteś na coś uczulona?

- Spokojnie Malfoy, nie musisz się tak o mnie martwić, nie jestem dzieckiem i mogę jeść dosłownie wszystko, oprócz szparagów ich nie trawię.

- A miałem zamiar je przygotować na obiad- oznajmił, uśmiechając się do niej złośliwie.

- Nawet o tym nie myśl- podeszła do walizki i wzięła z niej kilka rzeczy.- Zajmuje łazienkę.

Draco wzruszył obojętnie ramionami, nigdzie się mu nie śpieszyło. Zmienił zdanie po czterdziestu minutach, gdy dziewczyna dalej nie wyszła z łazienki. Gdy drzwi w końcu stanęły otworem spodziewał się w nich zobaczyć ósmy cud świata, ale Hermiona wyglądała zwyczajnie, właściwie wyglądała nie wiele lepiej niż, gdy wstała.

- Coś ty tam tyle czasu robiła?- zapytał oburzony.

- To, co zwykle- odparła składając pościel.

Blondyn wymamrotał coś pod nosem, po czym poszedł się szybko przyszykować do wyjścia. Był gotowy po dziesięciu minutach. Patrząc na zegarek powtarzał sobie, że nie pozwoli już żadnej kobiecie wejść przed nim do łazienki. Bał się nawet pomyśleć ile paniom zajmuje przygotowanie się, gdy wychodziły na jakieś ważne spotkanie, skoro poranne umycie zębów i uczesanie włosów zajmowało aż tyle czasu.

Gdy w końcu wyszedł z mieszkania, mamrocząc coś o spóźnianiu się, Hermiona postanowiła się w końcu rozejrzeć. Do tej pory wiedziała jedynie, gdzie Draco trzyma kawę i kubki. Skoro miała tam spędzić, chociaż jeden dzień to wolała się go o wszystko nie pytać, dlatego zajrzała do wszystkich szafek. Czego można było się dowiedzieć o człowieku za sprawą wyposażenia kuchni. Wyglądało na to, że Malfoy odżywiał się dość zdrowo, nie znalazła nigdzie żadnych słodkich przekąsek, poza tym okazał się fanem herbat owocowych, zwłaszcza tych z jabłkiem. Dodatkowo, Draco nie był miłośnikiem ostrych potraw, w jego domu nie było nic poza pieprzem, co mogłoby dodać pikanterii potrawom. Niestety Hermiona miała nieco odmienny gust i nie miała nic przeciwko sporej szczypcie ostrej papryki.

Postanowiła jednak dostosować się do preferencji jej gospodarza skoro ten tak bezproblemowo zaoferował jej schronienie przed draniem, który pragnął jej śmierci. Poza tym Malfoy był ostatnimi czasy zbyt miły żeby mu dokuczać, ale przynajmniej teraz miała okazję naprawdę się przekonać, z kim ma do czynienia, byli zdani na swoje towarzystwo tak długo jak Harry nie dopadnie tamtego mordercy.

Czekając na jakieś wieści od swoich przyjaciół, znudzona Hermiona zabrała się za gotowanie obiadu, co pozwoliło się jej trochę uspokoić. Gdy koło trzynastej wrócił Draco, była zagubiona w kuchennym świcie. Wyglądało na to, że postanowiła zużyć połowę jego zapasów, ale to, co stworzyła, pachniało całkiem smakowicie.

- To ty potrafisz gotować Granger?- zdziwił się, zaglądając do jednego z garnków. Dziewczyna odgoniła go, grożąc mu drewnianą łyżką.

- Podstaw nauczyła się w domu, a później wzięłam jeszcze kilka lekcji u pani Weasley i teraz jestem prawdziwym mistrzem kuchni- odparła dumnie.- Myślałeś, że żywię się mrożonkami?

- Raczej, że jesz na mieście. Nie przypuszczałem, że jest w tobie, chociaż trochę z typowej gospodyni- wywróciła oczami.- W Hogwarcie nikt nie uczył nas gotować, Skrzaty to robiły. Wątpiłem żebyś przez te lata zaglądała do garnków- przyznał.

- W domu zawsze pomagałam rodzicom, a poza tym jak myślisz, kto nam gotował, gdy włóczyliśmy się po całym kraju?- Draco nigdy się nad tym nie zastanawiał, właściwie niewiele przejmował się ich podróżą w poszukiwaniu horkruksów. W tamtym czasie marzył jedynie by być jak najdalej od Voldemorta, co nie było możliwe, zwłaszcza, że najczęściej gościł u nich w dworze.- Skoro mam tu siedzieć cały dzień to, chociaż zrobię obiad.

- Trzymam cię za słowo. Póki będziesz się tu ukrywać, kuchnia jest twoja, ja i tak nie lubię gotować, a tobie sprawia to chyba przyjemność.

- Tylko bez stwierdzeń, że to dobre zajęcie dla kobiet i nie myśl, że będę czekać z obiadkiem aż wrócisz z pracy- uprzedziła go.- Nie jestem twoją matka ani jeden Merlin wie, kim.

- Spokojnie, moje oczy dobrze postrzegają rzeczywistość, poza tym wziąłem pięć dni wolnego, więc to ja będę siedział i czekał- Hermiona spojrzała na niego zaskoczona.- Mój szef nawet się ucieszył, gdy go o to poprosiłem, ponoć jeszcze trochę i musiałby mnie wysłać na przymusowy urlop, a tak problem się rozwiązał. Teraz nawet ten rudzielec się nie przyczepi, że nie wywiązuję się z obietnicy.

- I co będziemy robić przez ten czas, grać w karty aż Harry mnie stąd nie uratuje?- nałożyła im i usiadła koło Malfoya.- Powiedz, że masz, chociaż jedną talię.

- Niestety nie, ale właściwie mam lepszy plan. Wracając wstąpiłem do sklepu i kupiłem telewizor, i odtwarzacz DVD- Hermiona spojrzała na niego zaskoczona.- Powinni wszystko dostarczyć za jakąś godzinę, w aktówce mam dziesięć filmów, których nie znam, więc może być ciekawie.

- Naprawdę masz ochotę na wieczór filmowy? Po to wziąłeś wolne żeby siedzieć przed telewizorem?

- Tak, będę miał cię na oku przez cały czas i dopilnuje żeby ci włos z głowy nie spadł- dziewczyna odłożyła widelec i się mu przyjrzała.

- W taki sposób będzie próbował odpokutować, znosząc moje towarzystwo?- mężczyzna spojrzał na nią, przeżuwając kawałek przyrządzonego przez nią mięsa.

- Twoje towarzystwo mi nie przeszkadza, nawet zdążyłem cię polubić- przyzna, odwracając wzrok.- Traktuj to jak wizytę u przyjaciela, który cieszy się z kompana do obejrzenia tych wszystkich filmów- Hermiona przyglądała się mu, czując coś dziwnego, tylko jeszcze nie potrafiła tego nazwać.- Poza tym naprawdę nieźle gotujesz, szkoda, że nie lubisz szparagów.

- Bez nich świat byłby lepszy- odparła, po czym zaczęła jeść.

Dziwnie się czuła siedząc koło Malfoya, który postrzegał ją w kategoriach przyjaciółki, ale z drugiej strony nie było w tym nic złego. Nie sądziła, że to kiedyś powie, ale lubiła spędzać z nim czas. Gdy nie był pod wpływem okrutnego ojca i grona jego przyjaciół, składających się z samych Śmierciożerców, był naprawdę dobrym człowiek. Zaskakujące, że czasami wystarczy usunąć jeden element naszej rzeczywistości by odmienić sytuację.

Z jego drogi usunięto zło, co w konsekwencji usunęło jej wrogość wobec niego. Dzięki temu siedzieli razem i jedli obiad jakby naprawdę się przyjaźnili. Zaskakujące.

Niedługo po tym jak skończyli jeść, pojawił się mężczyzna ze sklepu, który dostarczył kupiony sprzęt i wszystkie niezbędne kable. Z łatwością podłączył sprzęt, po czym zostawił ich samych z dziesiątką filmów gotowych do obejrzenia.

- To, od którego zaczniemy?- zapytał Draco, rozkładając na stoliku pudełka z płytami.

- Od popcornu- odparła dziewczyna.- Niestety nigdzie go nie masz, a seans filmowy bez niego to nie to samo, więc marsz do sklepu i weź też żelki.

- Pytałem rano czy coś potrzeba- zauważył.

- Trzeba było mnie poinformować o swoich planach to bym ci powiedziała, co masz kupić. Sama chętnie bym poszła, ale gdyby Harry o tym usłyszał to pewnie urwałby mi głowę.

- Zgoda, już idę, ale ja wybieram pierwszy film- ostrzegł ją, po czym szybko wyszedł.

Gdy wrócił, Hermiona zajęła się przygotowaniem popcornu, a on przeczytał opisy filmów, chcąc wybrać najlepszy.

- To wydaje się ciekawe, ale to część czwarta, dlaczego sprzedawca nie powiedział mi, że powinienem wziąć pierwsze trzy?- Hermiona usiadła koło niego i spojrzała na pudełko.

- To jest część pierwsza. Nie wiem, dlaczego tak ponumerowano te filmy, ale „nowa nadzieja" jest pierwszą nakręconą częścią „gwiezdnych wojen". Podobno już wyszła pierwsza część, ale zdaniem mojego ojca najważniejsze są te trzy części i właściwie nic się nie traci.

- No to oglądamy- podszedł do telewizora i postępując zgodnie z instrukcją uruchomił film.- Obejrzymy całą trylogię.

- Skąd pewność, że ci się spodoba?- mężczyzna usiadł koło niej i wziął garść popcornu.

- Opis mi się spodobał- odparł, po czym oboje skupili się na filmie.

Nie oglądali go w ciszy, właściwie sporo o nim rozmawiali. Hermiona próbowała mu wyjaśniać niektóre wątki i sytuacje, ale nigdy nie widziała tego filmy w całości, przez co również ona była momentami zagubiona. Mimo to, nie była pod takim wrażeniem jak Draco, który bardzo się emocjonował oglądaną historią. Czasami obserwowanie go zamiast akcji na ekranie było ciekawsze.

- Nie patrz tak na mnie, zobacz ten statek!- w takich chwilach Hermiona się śmiała i skupiła znów na filmie.

Po skończeniu pierwszej części, Malfoy musiał z nią omówić wszystkie wydarzenia jakby wcale tego nie robił w trakcie oglądania. Film bardzo się mu spodobał i nie było mowy żeby nie obejrzeli kolejnej części. Hermiona otuliła się kocem i oglądała dalej, zastanawiając się czy kiedykolwiek spędziła tak leniwie dzień. Niby nic nie robiła, ale i tak była na swój sposób wesoła, a oglądanie filmów sprawiało, że reszta świata znikała hen daleko.

- Tylko się umyje i będziemy oglądać dalej- oznajmił podekscytowany Draco, gdy skończyli rozmawiać o drugiej części.- Ty zrób więcej popcornu.

Obrócił się i zniknął jej z oczu. Rozbawiona Hermiona przygotowała kolejną porcję przekąsek, a do tego zrobiła im herbaty. Od soli, którą zjadła wcześniej w popcornie, strasznie chciało się jej pić. Nim wszystko było gotowe, Draco wyszedł z łazienki, ubrany jedynie w ręcznik, który ledwo się trzymał na jego biodrach.

- Malfoy!- mężczyzna się zatrzymał i spojrzał na nią.- Na brodę Merlina, nie chodź tak przy mnie!

- To mój dom i mogę robić, co mi się podoba- odparł, szczerząc się do niej.- Mógłbym tu nawet paradować całkiem rozebrany.

- Ani mi się waż, bo uwierz mi, że potrenuje na tobie kilka bolesnych zaklęć. Idź się ubrać- mężczyzna zniknął w sypialni, a w następnej sekundzie rzucił ręcznikiem przez korytarz, po czym wychylił głowę z sypialni.

- Może chcesz mi w tym pomóc?- zarumieniona Hermiona chwyciła za różdżkę, co sprawiło, że mężczyzna schował się w pokoju.- Jak mogłaś zacząć beze mnie?- zapytał oburzony, gdy pojawił się po chwili w salonie, ubrany w wygodnie spodnie od dresu i bawełniana koszulkę. Dziewczyna widziała go już wcześniej w takim stroju, ale i tak miała wrażenie, że dziwnie w tym wygląda. Malfoy i dres.

- Nawet napisy jeszcze nie przeleciały- mężczyzna usiadł koło niej. Hermiona wyciągnęła nogi i położyła je na jego kolanach. Widząc jego zaskoczone spojrzenie, wzruszyła obojętnie ramionami.- No, co, niewygodnie mi- Draco ją połaskotał, ale gdy go boleśnie kopnęła, przestał.

- Co za wiedźma- dziewczyna się uśmiechnęła i zajadając się popcornem skupiła się na filmie.

Pod jego koniec, Draco mocno zacisnął palce na jej nodze, mamrocząc coś o tym, że dobro musi zwyciężyć. Hermiona przyglądała się mu zmęczona, nie chcąc mu zdradzić zakończenia, które już kiedyś widziała.

Mężczyzna rozluźnił uścisk dopiero, gdy film dobiegł końca, a on aż z wrażenie wstał. Chodził po salonie, intensywnie gestykulując, a jego oczy aż błyszczały z ekscytacji. Hermiona wodziła za nim wzrokiem, uśmiechając się. W tamtej chwili wyglądał trochę jak mały chłopiec, który cieszy się z nowej zabawki. Dziewczyna zastanawiała się, czy Draco rzeczywiście tak wyglądał w dzieciństwie.

- Czemu tak na mnie patrzysz?- zapytał, zatrzymując się w pół kroku. Hermiona pokręciła głową.

- Po prostu wyglądasz tak... inaczej, że oczom nie wierzę- Draco zmarszczył lekko czoło, nie rozumiejąc, o co jej chodzi.- To miał być komplement. Wyglądasz na naprawdę radosnego aż ci się oczy świecą.

- Lubię filmy- odparł, siadając na swoim poprzednim miejscu.- I lubię ciebie Granger, niezła z ciebie przyjaciółka- dziewczyna się do niego uśmiechnęła.- Przepraszam za...

- Nawet nie zaczynaj, nie ma sensu o tym gadać- nie chciała zaczynać tematu wojny i całego zła, które miało wtedy miejsce. Zamiast tego odstawiła pusta miskę na stół i się lekko uśmiechnęła.- Pogadajmy lepiej o filmach, kto ci się najbardziej podobał?

Draco się uśmiechnął i zaczęli rozmowę, która ciągnęła się przez przeszło godzinę, aż dziewczyny nie ogarnęło zmęczenie. Malfoy podziękował jej wtedy za przyjemny dzień i obiecał, że następnego dnia to ona będzie mogła wybrać film.

- A jak będzie ci bardzo niewygodnie to zapraszam do sypialni, możesz się przytulić do mnie.

- W snach Malfoy- mężczyzna uśmiechnął się do niej lekko.- Tu wcale nie jest źle- oboje wiedzieli, że dziewczyna kłamie, ale trudno było sobie wyobrazić inne rozwiązanie.

- Jak chcesz, gdybyś zmieniła zdanie to wiesz gdzie mnie szukać- dziewczyna cisnęła w niego poduszką, po czym zajęła się ścieleniem swojego posłania.

- Dobranoc Malfoy.

- Dobranoc Granger- mężczyzna odrzucił je poduszkę i poszedł do siebie.

Po kilkunastu minutach, Hermiona zaczęła żałować, że jej moralność nie pozwala jej skorzystać z jego propozycji. Zaśnięcie na tej sofie było naprawdę trudne i tylko spore zmęczenie mogło w tym pomóc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro