Idiota [Bulrom one shot szkolne au]
- No i świetnie - mruknął Milen, ciągnąc za klamkę od drzwi. Choć powiedział to dość cicho, para czerwonych oczu z zaciekawieniem spojrzała na niego. Vladimir pakował właśnie podreczniki do plecaka.
- Chyba się zatrząsnęły - wytłumaczył blondynowi.
Ten, słysząc te słowa, szybko wstał z krzesła i sam próbował otworzyć drzwi. Bez skutku.
- Ominie mnie spotkanie klubu magicznego! - wrzasnął z takim przejęciem, jakby wydarzenie to było takiej samej wartosci, jak pożar, trzęsienie ziemi, powódź oraz sprawdzian z matematyki w jednej chwili. Wyższy tylko odwrócił od niego wzrok. Byli przyjaciółmi, więc czemu nie ciemnowłosy nie chciał spędzić z czerwonookim trochę więcej czasu (co z tego, że zamknięci w klasie)? Powód nie powinien być trudny do zrozumienia: Vlad od pewnego czasu swoim zachowaniem zaczął strasznie irytować wszystkich wokół siebie, z Milenem na czele. Czym charakteryzował się to dziwne zachowanie? Czerwonooki nie postępywał swego przyjaciela na krok, a jego nad wyraz wysoki optymist raził już wszystkich. Dodatkowo stał się sztucznie miły. Niebieskooki oczywiście próbował dowiedzieć co spowodowało takie zmiany, jednak każda próba rozmowy na ten temat kończyła się kłótnią. W końcu po kilkudziesięciu próbach ciemnowłosy odpuścił, mając nadzieję, że jego przyjaciel sam doprowadzi się do porządku. Jak można było się spodziewać - nie zmienił się.
Po kilku kolejnych próbach otworzenia tych przejętych drzwi, Vlad zgruzgotany usiadł na jednym z krzeseł. A ten dzień miał być taki piękny! Jak zawsze wstał uśmiechnięty i radośnie poczłapał do szkoły, wiedząc, że spotka tam Milena - najlepszego przyjaciela, którego znał od przedszkola. Wróć, teraz nie powinien to tak nazywać. Popełnił on najgorszą rzecz w życiu nastoletnim, którą można zrobić - zakochał się w nim. W osobie, którą znał od zawsze, a czarnowłosy na sto procent nie widział w Vladzie kogoś więcej niż kolegę. Zaraz po tym, jak zdał sobie sprawę z uczucia, którym to darzy, zamknął się w swoim pokoju, aby utopić się we własnych łzach. Nie obyło się również bez kilku opakowań czekoladowych lodów. Jednak po pewnym czasie zdał sobie z czegoś sprawę: jeśli o niczym nie powie Milenowi, to wtedy nic nie zmieni się między nimi. Wtedy właśnie nad nim, pierwszy raz od dłuższego czasu, zamiast deszczowych chmur pojawiły się promyczki słońca. Aż śmieszne, że czasami jedna, maleńka myśl potrafi zmienić całe nastawienie, prawda? Od tego czasu Vlad ciągle chodził cały w skowronkach! Niezapowiedziana kartkówka w szkole? Nie ma problemu, można przecież poprawić. Zaczął padać deszcz? Przecież zaraz może pojawić się tęcza! Zagięła mu się jedna że stron z jego księgi czarów? Nie szkodzi, przecież takie rzeczy się zdarzają. Blondyn był doskonale świadomy, że taki nadmierny optymizm wszystkich denerwuje, ale co mógł zrobić? Czuł się szczęśliwy, więc po co miałby to zmieniać? Dodatkowo uznał, że wyjawi przyjacielowi całą prawdę, tylko wtedy, gdy on sam zacznie się tego domyślać, a to prawdopodobnie nigdy się nie stanie, więc sekret Vlada zostanie bezpieczny na wieki. Nagle do usz czerwonookiego doszedł głos nerwowego stukania palcami o ławkę. Milen najwyraźniej próbował nie marnować czasu i zaczął odrabiać lekcje. "Nie będzie długo tego robić" - pomyślał czerwonooki szczędząc swój "wampirzy" kieł.
- Milen~ - przyciągnął wymowę jego imienia, siadając naprzeciwko jego.
Ciemnowłosy to zignorował.
- Milen, Milen, Milen, Milen, Milen, Milen - niższy zaczął powtarzać w kółko.
- Czego? - odezwał się w końcu.
- Nudzi mi się - odpowiedział głosem dziecka, które musi iść na lezakowanie, a nie chce.
- Nic Ci na to nie poradzę - odparł ze spokojem.
Vlad nie dawał za wygraną: jeśli zaczął kogoś denerwować, to musi tą osobę zdenerwować.
Zaczął pukać go palcem w polik. Doskonale widział jak twarz Milena robi się czerwona ze wkurzenia. Blondyn nie przerywał tej czynności.
- Dasz mi spokój? - poprosił błagalnie.
- Nie - odpowiedział z nieukrywaną złośliwością. Przecież w przyjaźni szczerość to podstawa.
- Czemu się tak zachowujesz, co? - spytał w końcu Vlada, patrząc mu w krwiste oczy. Dopiero teraz zauważył, że są one bardzo ładne.
Blondyn uciekał od niego wzrokiem, szukając po klasie, czegoś co pomogło mu by uniknąć rozmowy o tym. Teraz już nawet nie chodziło o zauroczenie się czerwonookiego w Milenie, tylko o to, że zawsze, gdy poruszali ten temat, to zaczynali się kłócić, a Vlad chciał tego za wszelką cenę uniknąć.
- Co to jest?! - Niższy pobiegł na drugi koniec sali, gdy tylko zobaczył coś połyskujacego na biurku. Dobrze wiedział, że gdyby jeszcze przez chwilę tkwiliby w tej sytuacji, jego twarz zaczęła by przybierać czerwony kolor.
- Nie zmieniaj tematu! - krzyknął za nim przyjaciel i do niego podszedł.
Przedmiot, który znalazł Vladimir wplątał ich w zamieszanie. Po chwili jednak wybuchli śmiechem. Był to klucz, którym w każdej chwili mogli otworzyć drzwi i wyjść z klasy. Milen chwycił to i zaczął zbierać swoje rzeczy.
- Jesteśmy tacy głupi - podsumował całą tę sytuację blondyn.
- Masz rację- potwierdził ciemnowłosy, podchodząc do wyjścia z przyjacielem. Włożył klucz do zamka, przekręcił i nic. Zaczął szarpać się z drzwiami.
- Spróbuj w drugą stronę - polecił mu Vlad.
Wykonał to. Zadziałało, a niższy wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
- Ty naprawdę jesteś idiotą, - powiedział - ale moim idiotą - dodał szeptem.
- Mówiłeś coś? - spytał Milen.
- Nic! - krzyknął w jednej chwili - Ja lecę do klubu - powiedział biegnąc po korytarzu.
Milen mu pomachał, a blondyn zrobił to samo. Dziś w klubie magicznym spróbuje zrobić eliksir miłości. No co? Warto wypróbować każdy sposób.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro