Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Filmy [Nyo!RoChu one shot human au]

Wysoka dziewczyna właśnie ścierała napis "Temat" z tablicy. Anya, bo tak miała na imię ta uczennica, wraz ze swoją koleżanką z klasy, miała dyżur po lekcjach i musiała posprzatać w klasie. Znaczy teorytycznie musiały wspólnie, jednak w praktyce to tylko Rosjanka wykonywała tę pracę. I wcale nie miała tego za złe Chun-Yan, która głowę opartą miała o ławkę i smacznie spała. Wyglądała strasznie uroczo, więc blondynce tym bardziej to nie przeszkadzało. Z jej dwóch koczków wychodziło kilka pasem, a delikatnie przydługa grzywka zasłaniała jej zamknięte oczy, które normalnie posiadały piękne, brązowe tęczówki. Była ona drobnej postury - nawet młodsza siostra Chinki ją przerosła. Przez swój niski wzrost mundurek nie był idealnie dopasowany przez co rękawy były troche przydługie. "Chociaż ściągi chować można" - zdradziła kiedyś dziewczyna.
W sumie Anya nie dziwiła się, że Wang jest zmęczona. W jednym dniu miały dwa sprawdziany, a niższa słynęła ze znakomitych ocen w klasie. Dodatkowo miała ona czwórkę młodszwgo rodzeństwa. Rodzeństwo, jak to rodzeństwo, potrafi dać w kość i wiedziała o tym nawet Rosjanka, która posiadała młodszego oraz starszego brata.
Wyższa rozejrzała się po sali. Kwiaty zostały podlane, okna zamkniete, z nakazu nauczyciela, tablica wytarta od kredy, ławki oraz krzesła ułożone. Zostało tylko jedno: obudzić śpiącą Chinkę. Długo włosa powolnym krokiem podeszła do biurka. Ukleknęła koło niego, położyła ręcę na blacie, a o nie oparła głowę. Wpatrywała się w spokojną twarzyczkę niższej. Nie trzeba chyba mówić, że Rosjanka się w niej zakochała, prawda? Nie była to zwykła młodzieńcza, platoniczna miłość. To było coś więcej. Czucie to tłumiła już od dawna. Chyba od ponad pół roku.

°~•●•~°

Długowłosa czekała pod szkołą, aż deszcz przestanie lecieć z nieba. Dzisiaj rano zapomniała obejrzeć prognozy pogody, a co za tym idzie - nie wzieła ze sobą parasola na ewentualne opady. Jej bracia skończyli lekcje już dawno, więc nie może z nimi wrócić. Nie chciała mieć mokrego mundurka ani włosów (strasznie jej się później puszą), dlatego czekała.
- Nie wziełaś parasola aru? - spytał głosik obok niej.
Obok siebie zauważyła Chun-Yan - dziewczynę ze swojej klasy. Była ona dość lubiana zarówno przez nauczycieli jak i przez uczniów. Miła, urocza, dobrze się uczyła, pomocna, zaradna, aktywna na lekcji. Jak jej tu nie lubić? Można śmiało powiedzieć, że była zupełnym przeciwieństwem Anyi. Uczyła się nawet dobrze, jednak nadal nie była w gronie najlepszych uczniów. Próbowała być miła, ale nigdy zbytnio jej to nie wychodziło. Z wyglądu zewnetrznego również znacznie się różniły. Rosjanka była najwyższą dziewczyną w klasie o ile nie w całej szkole. Nawet kiedyś proponowano jej dołączenie do klubu siadkówki i koszykówki. Posiadała filoetowe oczy, których niektórzych przerażały, a innych interesowały. Długie, proste, blond włosy zawsze miała rozpuszczone, a na nich nosiła różową opaskę. Grzywka była zawsze idealnie ścięta, aby nie zasłaniała jej oczu. Sylwetki mogłaby pozazdrościć jej większość dziewczyn. Chun-Yan zaś była strasznie niska. Ciemne włosy zawsze miała ułożone w dwa koczki, które obwiązane były wstążką. Podobnie jak Anya posiadała grzywkę, jednak ta u Wang była dłuższa i nachodziła jej na oczy.
- Tak - odpowiedziała Rosjanka.
- Może chcesz mój aru? - spytała. Dopiero teraz wyższa zauważyła, że trzyma ona czerwony parason z czarną rączką.
- Nie mogę. Wtedy ty zmokniesz - rzekła, poprawiając pasno swoich długich włosów.
- A gdzie mieszczkasz aru?
- Nie daleko. Dwie ulicę dalej, obok kina.
- Mieszkam w okolicy aru. Może cię odprowadzę aru? - zaproponowała brązowooka.
- Skoro chcesz - odpowiedziała Anya.
Zaczęły wspólnie iść. Wtedy obie dostrzegły pewien problem: jako, że różnica w ich wzroście była dość duża, a to Chun-Yan trzymała parasol, dlatego czasami Rosjanka o niego zahaczała.
- Może ty będziesz go trzymać aru? - mruknęła Wang, której policzki zrobiły się delicztkie czerwone przez zaistniałą sytuację.
- Jasne - odpowiedziała, łapiąc parasol w swoje dłonie.
Reszta spaceru minęła mi dość przyjemnie, głównie ten czas spędziły na rozmawianiu.
- Kurcze - mruknęła Anya, gdy spojrzała na telefon - Późno już.
Lekcje kończyła o piętnastej, a do domu zwykle szła dziesięć minut. Nawet biorąc pod uwagę to, że czekała chwile pod szkołą, oczekując końca deszczu, trudno było jej zrozumieć, że była już prawie szesnasta. Może po prostu w miłym towarzystwie czas płynie szybciej?
- Nadopiekuńcze rodzeństwo aru? - spytała Chun-Yan.
Rosjanka przytaknęła.
- Starszy i młodszy brat - powiedziała - Też to znasz?
- Tak. Trzy siosty i brat - odpowiedziała - Oczywiście są młodsi aru - dodała po chwili.
Anya cicho zachichotała.
Rosjanka nawet nie zauważyła kiedy była już pod swoim domem.
- Dziekuję, że mnie odprowadziłaś - powiedziała.
- To był drobiask aru - odpowiedziała Chinka i zaczęła się oddalać.
- Twoja parasolka! - krzyknęła za nią blondynka.
- Możesz ją wziąść aru - odpowiedziała - I tak niedaleko mam dom aru.
Po chwili Chinka zniknęła z jej pola wiedzenia. Tylko dlaczego serce Anyi nie chciało się uspokoić, a jej policzki były całe czerwone?

°~•●•~°

Od tego spotkania nie za dużo razy ze sobą rozmawiały, jednak biła od nich wzajemna sympatia.
- Chun-Yan - powiedziała Anya - Wstawaj - dodała nieco głośniej.
Ciemowłosna ospale otworzyła oczy.
- Co się dzieje aru? - spytała zdezorientowana.
- Możemy iść do domu - odpowiedziała Rosjanka.
- Ale przecież musimy jeszcze posprzątać klase i... - zamilkła gdy rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystkie stoliki były równiutko ułożone, a tablica starta. - Tak bardzo cię przepraszam aru! Mogłaś mnie obudzić aru! Jeszcze raz cię przepraszam aru!
- Nic się nie stało - odpowiedziała Anya.
- I tak powinnam ci to jakoś wynagrodzić aru - powiedziała Chun-Yan.
I wtedy w głowie filoletowookiej narodził się wspaniały pomysł.
- Jak chcesz to możesz jutro do mnie przyjść. Możemy poogladać filmy. Wyśle ci później mój adres. Tak możesz mi wynagrodzić dzisiejszą sytuację - uśmiechnęła się.
A jako, że Chinka nie lubiła być dłużna, przyjęła propozycje Anyi.

°~•●•~°

"To chyba to mieszkanie" - powtarzała Chun-Yan, stojąc przed drzwiami. Bała się jednak zapukać. W dłoniach trzymała paczkę żelków i czekoladowe ciastka - nie wypadało przychodzić z pustymi rękoma.
"Raz kozie śmierć" - pomyślała i zapukała.
- Już idę! - usłyszała z wnętrza mieszkania, po czym w progu stanęła Anya - Proszę, wejdź! - powiedziała, widząc znajomą twarz.

Mieszkanie wydawało się przyjemne. Chinka zdjęła buty i swój płaszcz. Rosjanka delikatnie złapała ją za przedramię i zapeowadziła do swojego pokoju.
Pomieszczenie to było dośc duże. Ściany pomalowane były w jasny odcień różowego. Firanki w oknach miały purpurową barwę. Koło nich stało białe biurko, na którym ułożone były podręczniki do szkoły, przekąski oraz laptop. Na ścianie obok znajdowała się szafka z książkami. Chun-Yan dopatrzyła się tam głównie kryminałów i powieści Stephena Kinga. Zaraz obok stała pojemna szafa z lustrem. Zaraz obok drzwi znajdowało się szare łóżko. Było one pełne poduszek oraz pluszaków. Chinka opadła na nie i otworzyła przekąski. W tym samym czasie Anya wzieła laptopa i usiadła obok Chun-Yan.
- To - zaczęła - jaki film byś obejrzała? - spytała.
- Nie wiem aru - odpowiedziała.
- Może coś z Disneya?
- "Mulan" aru! - powiedziała z uśmiechem ciemnowłosa.
Rosjanka cicho zaśmiała się, słysząc entuzjazm brązowowłosej.
- Lubisz Disneya? - spytała blondynka.
- Oczywiście aru! A kto nie aru? - rzekła.
- Ja najbardziej lubię "Księżniczkę i Żabę" - dodała po chwilk - chociaż "Króla Lwa" też uwielbiam - powiedziała, odpalajac film. Wcześniej przygotowała dla nich kubki herbaty, która aktualnie stygły, aby można było je wypić.
Rosjankę zainteresował film. Przy pierwszej piosence zauważyła, że Chun-Yan zaczęła ją nucić.
"Naprawdę musi lubić ten film" - pomyślała.
Nie licząc śpiewu ciemnowłosej, oglądanie filmu przebiegło we względnej ciszy. Czasami tylko można było usłyszeć chrupanie popcornu lub innych przekąsek.
- To był bardzo fajny film - powiedziała Rosjanka, widząc napisy końcowe.
Chun-Yan przytaknęła.
- Jest jeszcze druga część aru - uśmiechnęła się.
Fioletowooka spojrzała na dziewczynę. Była jak zawsze uśmiechnięta. Tylko jedna rzecz nie zgadzała się w jej wyglądzie.
- Mówił ci już ktoś, że ładnie wyglądasz w rozpuszczonych włosach? - powiedziała Anya.
Słysząc to, brązowooka nerwowo złapała za ciemne pasemka.
- Nawet nie zauważyłam aru - mruknęła cicho, czując jak przez komplement z ust Rosjanki, jej twarz robi się czerwona.
- Dobra, to oglądamy drugą część? - blondynka zmieniła temat.
"Teraz albo nigdy" - pomyślała Chun-Yan. Szybkim ruchem złapała fioletowooką i ją pocałowała. Szczerze to miała w planach zrobić to już dawno temu, ale zawsze gdy miała okazję to tchórzyła.
Oszołomiona Anya początkowo nie wiedziała co się dzieje. Dopiero gdy Chinka odsunęła się trochę do jej mózgu dotarła myśl: "Ona mnie pocałowała. O MÓJ BOŻE ONA MNIE POCAŁOWAŁA". Blondynka otworzyła już usta, aby coś powiedzieć, jednak uniemożliwiła jej to Chun-Yan, która zasłoniła jej usta rękami.
- Przepraszam aru. Nie wiem dlaczego to zrobiłam aru. Jestem głupia aru - zaczęła tłumaczyć.
Anya spojrzała na nią z politowaniem. Powoli zdjęła jej dłonie ze swojej twarzy i powiedziała do razumienionej dziewczyny:
- Też cię kocham.
I tak oto "Mulan 2" ogładały już wtulone w siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro