Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Życzenie [Nyo!Dennor one shot human au]

Lovise miała uniesioną głowę w stronę nieba. Było już dawno po zachodzie słońca, a ona swoimi ciemnoniebieskimi oczami wpatrywał się w gwiazdy. Nogi miała podkulone, a na kolanach opierała głowę. Jej dlugie, proste włosy opadaly na jej plecy. Grzywaka była spieta przez jej srebną spiknę w kształcie krzyżyka. Choć temperatura była niska, a Lovise była ubrana tylko w szkolny mundurek, to Norweżka nie ruszala się z miejsca nawet o centymetr. Jej ramiona nie drżały z zimna - była przyzwyczajona nawet do temperatur na minusie. Obok niej leżał czarny plecak z którego wydawało kilka podręczników. Dzisiaj miała trudny dzień, a mianowicie pokłociła sie z najlepszą przyjaciółkom. Nawet już nie pamiętała o co poszło. Chodziło o to, że Mette znów zaczęła opuszczać lekcje? A może wręcz przeciwnie: mocniej niż zazwyczaj irytowała swoim zachowaniem Lovise? Padły mocne słowa, zaczęły wyciągać stare sprawy, których nie powinny przypominać. Nie należała ona do łagodnej sprzeczki - od rana sie do siebie nie odzywały. Nadal w jej uszach odbijały się ich wspólne krzyki. Zaraz po szkole poszła do swojego ulubionego miejsca. Było z tąd doskonale widać nocne niebo. Musiała się uspokoić.
- Nienawidzę cię - szepnęła bez przekonania, po czym schował głowę w nogi. - Bardzo.
Nikt ani nic jej nie odpowiedziało. Była sama. Tylko delikatny szum wiatru zagłuszał wszechobecną ciszę. Nagle do wiatru dołączył dzwonek w jej telefonie. Spojrzała na niego niebieskimi oczami. Wiadomość od jej siostry: "Kiedy będziesz w domu?". Młodsza nigdy nie pisała do niej, wiedząc, że ta zawsze wraca do domu przed dziewietnastą.
"Wrócę później. Nie czekaj na mnie" - odpisała.
"Musi być już sporo po dwudziestej" - pomyślała, odkładając telefon na bok. Po chwili ponownie wydał z siebie dźwięk, jednak Lovise to zignorowała.
Gwiazdy zawsze były dla niej czymś pięknym. Potrafiła wpatrywał się w nie godzinami i nie czuć upływu czasu, tak samo jak dziś. Może było to głupie, ale patrzenie w małe, błyszczące punkciki na niebie ją uspokajało. Nagle ujrzała spadajacą gwiazdę. Zawsze uczyła swoją młodszą siostrę, że gdy zobaczy taki widok musi jak najszybciej pomyśleć życzenie, ponieważ uważała, że na świecie jest odrobina magii. Jak można było się spodziewać - młodsza jej nie uwierzyła, uważając, że są to bajki dla małych, głupich i naiwnych dzieci. Blondynka zrobiła to samo co radziła Emy. Zamknęła swoje niebieskie oczy i pomyślała życzenie. Nie musiała długo myśleć nad nim, ponieważ aktualnie marzyła tylko o jednym.
- Tu jesteś - usłyszała za sobą głos i gwałtownie się odwróciła.
Kilka metrów dalej stała Mette - jej najlepsza przyjaciółka i powód dlaczego tutaj była, patrząc w odległe gwiazdy.
- Idź sobie - odparła opryskliwie, opierając głowę o kolana.
Najwyraźniej dziewczyna nie zrozumiała oczywistego przekazu wypowiedzi Lovise i już po kilku sekundach siedziała obok niej.
- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - mruknęła zdenerwowana Norweżka.
Wyższa kultularnie zignorowała jej pytanie.
- Gwiazdy są piękne, prawda? - powiedziała Mette wpatrując się punkciki na niebie.
Niższa przytaknęła.
Obie były praktycznie swoim przeciwieństwem. Lovise była dość niska, długie jasne włosy zawsze miała doskonale ułożone i miała wpięte w nie spinkę. Jej przepiekne ciemnoniebieskie oczy nigdy nie zdradzały jej emocji. Z większości przedmiotów dostawała piątki, zawsze przygotowana na lekcje. Ponad to nie odzywała się zbyt dużo, a wzrok miała zawsze spokojny. Byla najlepszą uczennicą w klasie, przez co nauczyciele ją lubili. Z żadnym rówieśnikiem nie złapała dobrego kontaku. Był jednak mały wyjątek. Tym wyjątkiem była pewna blondynka, której włosy były zawsze roztrzepane, a oczy miała strasznie radosne. Wysoka nawet bez szpilek, zawsze z uśmiechem na twarzy i marzenie prawie każdego chłopaka. Nigdy nie była zbyt dobrą uczennicą, zawsze pożyczała od Lovise długopis na lekcji, jednak i tak na lekcjach bywała rzadziej niż na wagarach. Zamiast uczyć się do najbliższego sprawdzianu, ta wolała jeździć po mieście na swoim motorze lub szlajać się gdzieś ze swoimi znajomymi. Zawsze wszędzie było jej pełno, a buzia jej się nie zamykała. Prawie każdy ją uwielbiał. Nawet ich pozycja siedząca diametralnie się różniła. Lovise była skulona, jej ręce oplatały nogi, a głowa oparta była o kolana. Jej wzrok intensywnie wpatrywał się w gwiazdy. Mette nogi miała wyprostowane, a jedna reką opierała się o ziemię. Głowę miała dziarsko uniesioną w stronę nieba i z uśmiechem wpatrywała się na to samo co jasnowłosa. Na szkolny mundurek narzuconą miała skórzaną kurtkę.
Były jak ogień i woda.
- Przepraszam - powiedziała po chwili Lovisa. - Za wszystko - dodała.
- Nie musisz mnie za nic przepraszać - odparła wyższa. - Przyjaciółki czasami się przecież kłócą.
Norweżka nigdy nie zdawała sobie sprawy, że jedno, zbyt często używane przez ludzi słowo, może aż tak zaboleć. Czy Mette naprawdę była dla Lovisy tylko przyjaciółką. Niższa upierała się zdania, że tak, jednak jej serce sądziło inaczej. A może po prostu chciała oszukać samą siebie, że tak naprawdę nie zakochała się w swojej najlepszej przyjaciółce? Serce nigdy nie zmieni swojego zdania. Pierwszy raz zrozumiała, że czuje coś więcej do tej radosnej dziewczyny, gdy pewnego dnia, widząc jej uśmiech, przyspieszył jej puls, a twarz zrobiła się czerwona. Wtedy już wiedziała, że zakochała się po uszy.
- Coś się stało? - spytała Mette, gdy zauważyła przygnębioną minę przyjaciółki.
- Nie - odparła Lovise, odwracając wzrok. Chciała, aby Mette nie zadawała więcej pytań. Chciała, aby jej tu nie było. Chciała, aby to głupie uczucie zwane zakochaniem wreszcie zniknęło.
- Na pewno? - usłyszała miły dla ucha głos przed sobą.
Kilka centymetrów przed nią, a jej niebieskawe oczy wpatrywał się w Lovise z wymalowaną troską. Jasnowłosa nie odpowiedziała, co jeszcze bardziej zmartwiło wyższą. Wtedy właśnie niższa zauważyła jak cudownie gwiazdy odbijają się w oczach Mette. Mogłaby wpatrywać się w nie godzinami.
- Czy ty się rumienisz? - spytała blondynka.
Na te słowa Norweżka błyskawicznie schowała twarz w swoich dłoniach.
- P-przepraszam - mruknęła zawstydzona. Czemu ktoś taki jak ona musiał brutalnie zerwać z niej maskę obojętności?
Jej buzia schowana w rękach robiła się coraz bardziej czerwona, zwłaszcza, że Mette wnikliwie się jej przyglądała.
- Nie musisz za nic przepraszać - powiedziała wyższa, odrywając od jej twarzy delikatne dłonie dziewczyny. Popatrzyła w jej ciemnoniebieskie oczy, po czym postanowiła zlikwidować dzielące ich twarze centymetry. Ich usta złaczyły się w pocałunku. Lovise była zszokowana zaistniałą sytuacją, jednak również szczęśliwa jak nigdy do tąd. Nie tylko ona zakochała się w najlepszej przyjaciółce.
- Kocham cię! - powiedziała głośno Mette, przytualąc niższą. Od niej również może było wyczuć ogromną radość.
- Ja ciebie też - szepnęła prawie niesłyszalnie, jednak słowa te dotarły do uszu dziewczyny.
Chwilę siedziały wtulone w siebie, ciesząc się chwilą.
- Chyba powinnam już wracać- mruknęła Lovise, patrząc na zegarek w telefonie, który wskazywał na dwudziestą pierwszą czterdzieści pięć.
- Chodź, - powiedziała Mette, wstając - podwiozę cię! - Wyciągnęła rękę w stronę jasnowłosej, aby pomóc jej wstać.
- Jesteś motorem? - spytała.
- Tak, ale mam dwa kaski, więc nie musisz się martwić - odpowiedziała.
Po tych słowach, Lovise chwyciła jej dłoń i wstała. Kto normalny nie przyjąłby pomocy od swojej dziewczyny?
- Więc chodźmy - powiedziała Norweżka, chwytają swój plecak z pod drzewa i zakładając go na plecy. Po chwili Mette złapała jej rękę. Na ten gest Lovise zarumeniła się lekko.
- Lepiej mocno się złap - rzekła wyższa, wsiadając na motor.
Niższa nie miała nic przeciwko. Zajęła swoje miejsce i z całej siły przytuliła się do ukochanej. Jej życzenie się spełniło.

Mam nadzieję, że one shot się wam spodobał.
Przepraszam, że dawno nie było w tej książce rozdziałów, ale zbliżał się koniec roku szkolnego.
Dodatkowo zaczęłam pisać nowe opowiadanie "Najgorsze Wakacje" z shipem spamano, które możecie znaleść na moim profil (To wcale nie jest chamska reklama)
To już wszystko.
Życzę miłej nocy, popołudnia, południa czy innej pory dnia, w którą to czytasz.

Ave!
~Szaliczek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro