Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział #8

Dość dawno mnie tu nie było, ale nie miałam ochoty na pisanie i nie chciałam tego robić na siłę. Ta, a miało być wcześniej, skończyło się na miesiącu? Więcej? xD

Moja klasa patrzyła na mnie z osłupieniem, a raczej nie tylko na mnie, bo szkolne boisko wyglądało jakby trafił w nie więcej niż jeden meteoryt. 

-C-co? Co się tutaj stało?!- krzyknął oburzony w-fista.
-Hm? Czemu pan na mnie tak patrzy? Nie mam z tym nic wspólnego.- udałam głupią, a w tym momencie zabrzmiał dzwonek.-Skoro mamy tę lekcję za sobą mogę już iść, prawda?
-Tak, ale...- już go nie słuchałam, bo szybkim krokiem udałam się na przerwę.
_______

Lekcje wreszcie się skończyły, ale zauważyłam biegnącego w moim kierunku Erica... znowu on.

-Hej! Zaczekaj!-zawołam za mną gdy ruszyłam w przeciwną stronę.
-Czego znowu chcesz Eric?
-Odprowadzić Cię.
-A umiesz latać?

-Nie, ale może mnie nauczysz?
-Nie lubię się bawić w takie głupoty. Gdyby każdy człowiek latał to bylibyście jeszcze trudniejsi do obrony.-powiedziałam i wzbiłam się w powietrze.
-----
Wreszcie w domu... ! Ki Trevora.

-TREVOR!
-Co się drzesz?-wychylił się zza drzwi.
-Gdzie wy do cholery byliście?

-My?

-No ty... Kurwa, gdzie reszta?
-Ja byłem u ojca... a oni nie wiem, właśnie byłem ciekaw czemu Vegety nie ma w domu, tym bardziej Sonów. Wlatując w orbitę planety poczułem, że jesteś w szkole, więc udałem się do was.
-Hmm, no nie ważne. Cieszę się, że Cię widzę Trevor.
-Serio?

-Taak, nie zgadniesz co się stało. Eric mnie podrywał!- wybuchłam śmiechem

-Serio?! a to drań!-jemu nie było do śmiechu

-A Tobie co?

-Jak to co? Tego nie widać?
-Niby czego?-spytałam zdziwiona jego reakcją.

-Naprawdę niczego nie rozumiesz, czy ty jesteś wyprana z uczuć?!

-Słucham?- tego było już dosyć - jak możesz tak mówić? 
-Eh, bo Tobie wszystko trzeba tłumaczyć. Myślisz, że czemu prawie nie odstępuję Cię na krok? Czemu zawsze jestem przy Tobie?

-Ponieważ jesteśmy przyjaciółmi?

-Nie. Jestem zawsze przy Tobie, bo.-chwilowo się zawiesił- bo Cię... KOCHAM!- i w tym momencie teleportował się... no właśnie nie wiem gdzie, bo nie mogłam się skoncentrować na jego Ki.

Być mną i chcieć wcisnąć wątek miłosny w opowiadanie. To się skończy źle. :D




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #dragonball