Rozdział #14
-Diaaaaana!-wołał lecąc za mną Trevor
-Czego chcesz?!
-Pogadać!
-Chodź do tej szkoły i się nie odzywaj!
-Ale Trunks...
-Tak, wiem! Zamknij się!
-Okej, ale nie krzycz, bo jestem obok Ciebie-odwróciłam się w jego stronę iiii ajć, za blisko *cmok*
-Idiota! Daj mi wreszcie spokój!-odleciałam
-Dianaaaa-wołał jeszcze daleko za mną
-Zaraz się spóźnimy!-odkrzyknęłam cała czerwona.
Jednak przyjaciel nie odpuszczał i w szkole kontynuował proszenie o wyjaśnienia.
-Myślę jednak, że powinnaś mi coś wyjaśnić. No halo, przecież się przyjaźnimy od lat, możesz mi zaufać, prawda?
-Ehh, no wiem, że mogę. Słuchaj, nie chcę o tym rozmawiać, ok? Jak będę chciała się wygadać to będziesz pierwszy. Po prostu dołuje mnie, że on widzi we mnie tylko jakieś dziecko. Wolałabym, żeby traktował mnie na równi, zresztą pewnie i tak nie zrozumiesz.
-Rozumiem lepiej niż myślisz. Co za koszmar, zakochałaś się w moim kuzynie, super.
-Tak wyszło.
-Ha! Czyli jeszcze nie zaprzeczasz. Czy mogło być gorzej?
-Nie martw się, oboje jesteśmy nieszczęśliwie zakochani, więc możesz skakać z radości.
-Nie, nawet jeśli miałoby mi to złamać serce to chcę, abyś była szczęśliwa. Nawet z nim.
-Nie spodziewałam się, też chcę, żebyś był szczęśliwy. On i tak mnie nigdy nie zechce i szczerze? To mam zamiar go unikać już do końca życia.
Noooo, długo nic nie dodawałam, ale weszłam na wattpada i zobaczyłam, że mam taki szkic rozdziału to stwierdziłam, że opublikuje. Co mi szkodzi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro