Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6 - Koniec? (cz. 2)

Draco

Spojrzałem otumaniony na drzwi, przez które wypadła Victoria, a potem mój wzrok padł na leżącą w naszym łóżku, nagą, uśmiechającą się triumfująco kobietę. W mojej głowie coś zaskoczyło, a ciało i umysł ogarnęła zimna furia.

- Ty - wydyszałem, zaciskając ze złości pięści - Wynoś się stąd. JUŻ! - wydarłem się, rzucając w nią jej rzeczami. Podniosła się z wdziękiem do pozycji stojącej i nieznośnie powoli zaczęła wkładać na siebie ubrania.

- Ale Draco - powiedziała słodkim głosikiem, przybierając niewinną minę - Było nam tak dobrze. Nie ma sensu się wkurzać - tylko zdrowy rozsądek powstrzymywał mnie od użycia siły.

- To nic nie znaczy, Ester - warknąłem - Nie mam pojęcia, co mi zrobiłaś, ale obiecuję ci, że jeśli jeszcze raz pokażesz mi się na oczy, zniszczę cię - nic nie robiła sobie z moich słów, tylko uśmiechnęła się jeszcze szerzej i teleportowała się, zostawiając mnie z głową pełną pytań. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że na środku pokoju leżą jej okropne, czerwone.. stringi.

Victoria

- Weź głęboki oddech i jeszcze raz powiedz mi co się stało - powiedziała poważnie Ellie, głaszcząc mnie uspokajająco po ramieniu. Stłumiłam krzyk bólu cisnący się na moje usta i gniewnie otarłam łzy spływające po moich policzkach.

- Bo on.. Bo ja.. Byłam u Ginny i wróciłam wcześniej. A on.. był tam.. z nią. W naszym łóżku - wyszlochałam i zadrżałam, czując nienaturalne zimno.

- Jesteś pewna, że no.. - zaczęła dziewczyna, ale przerwałam jej gwałtownie.

- Na litość boską, nie jestem na tyle ślepa, żeby nie dostrzec mojego męża pieprzącego się z inną kobietą! - wydarłam się. Dosłownie mogłam poczuć, jak gniew rodzi się w ciele mojej przyjaciółki.

- Nie trzymam niczyjej strony Vic - zaczęła spokojnie - ale pomyśl. To Draco. Twój beznadziejnie zakochany w tobie mąż! Myślisz że myśląc trzeźwo, byłby w stanie zrobić ci takie świństwo? Ta jędza musiała go jakoś omotać. Nie lubię Malfoya, to fakt, ale on nie jest typem zdradzającym dziewczyny, szczególnie ukochaną dziewczynę - stwierdziła mądrze. Przez chwilę milczałam, aż w końcu dodała - Kochasz go, prawda? - pokiwałam głową - Czy kiedykolwiek cię zawiódł? Nie mówię o czasie, kiedy Nott jeszcze żył. Chodzi mi o wasze małżeństwo. Czy kiedykolwiek zdarzyło mu się cię okłamać albo zawieść?

- Nie - wyszeptałam - Ufam mu - Ellie uśmiechnęła się lekko.

- No to o co chodzi dziewczyno? Musimy dowiedzieć się, co tak naprawdę się tam wydarzyło - poczułam falę mdłości i aż złapałam się za brzuch.

- Uhh, nie jestem pewna czy chcę to wiedzieć - wyjęczałam, zatykając usta dłonią.

- Nie ma odwrotu kochana - parsknęła - A tymczasem, może napijemy się herbaty?

Draco

Wpadłem do salonu Zabinich, po drodze starając się złapać oddech. Na mój widok Blaise wydał z siebie dziki okrzyk i oblał się kawą.

- Cholera, Draco! Chcesz, żebym zszedł na zawał? - krzyknął, przy okazji starając się usunąć z koszuli brzydką plamę - Co cię tu sprowadza? - zapytał z zainteresowaniem.

- Nie wiecie gdzie jest może... Victoria? - rzuciłem niepewnie. Czarnoskóry uśmiechnął się łagodnie.

- Napisała mi niedawno w liście, że jest u Ellie i trochę u niej pomieszka. Znowu się pokłóciliście? - przełknąłem głośno ślinę.

- No, powiedzmy.

- Postarajcie się to szybko rozwiązać, nie lubię jak się kłócicie. A tymczasem, może napijesz się czegoś, zanim ją odwiedzisz? Wiesz jaka potrafi być... wybuchowa.

Victoria

Naszą miłą pogawędkę przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałyśmy na siebie, a Ellie podniosła się i podeszła do nich. Przez chwilę nasłuchiwała, a potem kiwnęła na mnie ręką.

- To do ciebie - uśmiechnęła się lekko, poklepała mnie po ramieniu i zniknęła w kuchni. Doskonale wiedziałam, kto przyszedł. Podeszłam do drzwi i przycisnęłam policzek do drewna.

- Wiesz od Blaise'a, prawda? - zapytałam cicho. Czułam jego obecność, byłam pewna, że trwa w takiej samej pozycji co ja. Tak mała odległość nas dzieliła.

- Tak - odpowiedział szeptem - Victoria ja... Przysięgam, nie wiem jak to się stało - poczułam łzy, gromadzące się pod moimi powiekami - Ona po prostu przyszła, twierdząc, że się z tobą umówiła a potem... Naprawdę nie wiem - głos załamał mu się przy ostatnim zdaniu.

- Wierzę ci Draco, ale proszę cię, daj mi czas.. Potrzebuję czasu - przycisnęłam policzek mocniej do drewna i odetchnęłam głęboko. Za drzwiami blondyn zrobił dokładnie to samo.

- Dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz - nie zdawałam sobie, jak mocno wbijam paznokci w skórę, dopóki po dłoni nie pociekły mi strużki krwi - Kocham cię Vic - w moim gardle uformowała się wielka gula.

- Ja ciebie też - szepnęłam, ale byłam pewna, że usłyszał - idź już. Odezwę się niedługo - oderwałam ciało od drzwi i napotkałam spojrzenie Ellie. Uśmiechała się od ucha do ucha.

Draco

Wróciłem do domu z niepokojem w sercu i ponurą satysfakcją, że udało mi się porozmawiać z Victorią. Wszedłem do kuchni i już miałem skierować się do salonu, kiedy mój wzrok przykuła stojąca na stole szklanka, wypełniona do połowy Ognistą Whiskey. Podszedłem bliżej i nagle poczułem dziwny zapach. Pasta do polerowania mioteł pomieszana z... ulubionymi perfumami mojej żony. Wszystko stało się jasne. Wiedziałem, że Ester jest głupia, no ale żeby Eliksir Miłosny?

Victoria

Obudziło mnie cichutkie stukanie do szyby. Otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę okna, za którym na parapecie przysiadł okazały puchacz Dracona. Wpuściłam zwierzę i niecierpliwie rozwinęłam list. Uśmiechnęłam się i wypadłam z pokoju jak burza.

- Wracasz prawda? - zapytała radośnie Ellie, kiedy zauważyła moje podekscytowanie. Pokiwałam głową i przytuliłam ją mocno.

- Najpierw muszę coś załatwić - uśmiechnęłam się jadowicie i teleportowałam się do osoby, która dawno temu, w dniu zabicia Notta, uratowała mi życie. Stanęłam przed okazałym budynkiem i zapukałam mocno do drzwi. Moja twarz rozświetliła się na widok osoby, która mi otworzyła.

- Cześć As, mogę wejść? - przytuliła mnie na powitanie i zaprosiła do środka. Usiadłyśmy, każda z kubkiem kawy w dłoni, a ja przedstawiłam jej mój plan. Panna Greengrass uśmiechnęła się jak na prawdziwą ślizgonkę przystało.

- Kto? - zapytała krótko.

- Ester Walker - odwzajemniłam jej uśmiech.

- Zobaczę, co da się zrobić.

Draco

Próbowałem cokolwiek zagrać na gitarze, ale nie mogłem się skupić. Czekałem na powrót Victorii. Nagle usłyszałem, jak drzwi wejściowe się otwierają, zerwałem się na równe nogi i popędziłem w tamtą stronę. Moja żona kładła właśnie torebkę na kanapie, kiedy wpadłem do salonu. Na mój widok uśmiechnęła się lekko. Podeszła do mnie, zarzuciła ramiona na moją szyję i wcisnęła na moich ustach lekki pocałunek.

- Od dzisiaj masz zakaz wpuszczania kobiet do tego domu. Oczywiście oprócz mnie, Ginny i Pansy - powiedziała poważnie, ale w jej oczach tańczyły wesołe iskierki. Zmarszczyłem brwi.

- Jesteś niezwykle radosna, czy Ellie przypadkiem nie upaliła cię żadnym szkockim ziołem? - parsknąłem, ale nagle zrozumiałem o co chodzi - O nie, Vic. Uśmiechasz się jak psychopatka, a to znaczy, że zaplanowałaś zemstę - stwierdziłem z niepokojem - Co się dzieje z Ester?

- No cóż, w tym momencie jest bankrutką i prawdopodobnie jest w drodze do Rosji, by pracować tam jako prostytutka - nie mogłem się powstrzymać i zarechotałem głośno.

- Przypominaj mi, żebym z tobą nie zadzierał - zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie, chcąc jeszcze raz posmakować jej słodkich ust.

Rozdział chujowy jak barszcz, wybaczcie. Poprawię się. xoxo

Zapraszam na moje nowe opowiadanie "Devil's Asylum", które jest dostępne na moim profilu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro