Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

What World?

(T/I)- Twoje Imię



{??? perspektywa}

"Przez George'a! Gdzie jestem? Co to za miejsce?" przechodzę przez wielkie bramy, patrząc na wspaniały zamek.

W środku pałętały się dzieci w takich samych strojach. Szatach. Nosiły je w czterech kolorach. Czerwony, Zielony, Niebieski i Żółty. Są przydzieleni do różnych grup? Co to ma oznaczać?

Żaden z tych uczniów nie uważał za coś dziwnego wysokiego mężczyznę z pełnej zbroi, wielkim łukiem i długimi, białymi włosami, który przechadzał się po korytarzu. Spojrzeli tylko raz, jakby to było coś normalnego.

Oh panie, muszę dowiedzieć się, gdzie jestem.

Aha! Ta dziewczyna! Wyglądała zachwycająco! Muszę porozmawiać z tą piękną damą, może będzie w stanie mi pomóc!

"Umm...Przepraszam proszę pani!"

{twoja perspektywa}

"Umm... Przepraszam proszę pani!" odwróciłam się na wołający głos blisko mnie. Był mężczyzną w srebrnej zbroi, nosił łuk i długie, białe włosy. Niezłe brwi.

Musiał być asystentem nauczyciela, pomagając klasie w walkach.

"Oh umm... Tak, proszę pana?" spytałam, stając twarzą do przystojnego mężczyzny.

"Ja-ja... Myślę, że się zgubiłem. Byłabyś w stanie towarzyszyć mi?" zapytał.

Powiedz po prostu "Gdzie jest pierwszy rocznik do lekcji walk?" 

"Oh tak, oczywiście proszę pana" powiedziałam, przypominając sobie mapę szkoły w głowie."Którą klasę próbujesz znaleźć?"

"Klasę? To jest rodzaj jakiejś szkoły?" spytał zdumiony.

Zachichotałam. "Umm... Tak proszę pana! To jest Hogwart"

"Hogwart?"

"Tal. Jak się tutaj dostałeś?" zaśmiałam się.

"Cóż proszę pani, szczerze to nie mam pojęcia!"

"Co? Skąd jesteś?'

"Mirkwood, pani"

"Mirkwood? Gdzie to? Oh, to bez znaczenia, jest tyle miejsc w  świecie czarodziejów, których jeszcze nie odkryłam" westchnęłam.

"Świecie czarodziejów?"

"Oh, naprawdę się zgubiłeś, proszę pana" zachichotałam.

"Tak, pani, zgubiłem się. W twoich oczach"mrugnął. Och. Otworzyłam szeroko oczy, serce zaczęło szybciej bić. Nikt nigdy ze mną nie flirtował, a nieznany, przystojny mężczyzna wszystko polepszał. 

"Oh" to wszystko, co zdołałam wydobyć z siebie.

"Jakie jest twoje imię, panienko?"

"(T/I), a twoje"

"Nazywam się L-"

"Kto to?" kolejny głos zabrzmiał obok nas. Draco Malfoy kroczył w naszą stronę. Był w moim domu, ale rzadko z nim rozmawiałam.

"Ummm...Cóż..."

"Moje imię to Legolas Greenleaf" odparł przystojny mężczyzna.

"Legolas? Kim zostało ci dane być? Napastnikiem? Jesteś tym, który ma pomóc z obroną przed czarna magią?" pytał Draco.

"Ja uh-"

"Świetnie! Zatem chodź!" przerwał mu, łapiąc go za ramię, ciągnąc chyba na naszą lekcję.



x-X-x

Imponujące, co najmniej tak mogę powiedzieć. Draco starał się z całych sił, by powalić Legolasa, ale ten stał twardo powodując, że chłopak przewracał się często.

"To było imponujące Legolasie" powiedziałam, podchodząc do niego.

"Dlaczego, to było raczej zabawne, jeśli mam powiedzieć. W sumie  to czuję, że nie chcę wracać do Mirkwood. Czuję się świetnie w Hogwarcie!" zaśmialiśmy się razem.

"W takim razie zostać, panie. Byłoby znakomicie mieć cię tutaj!"

"Oh, ale czy powinienem, moja pani"

x-X-x

{perspektywa Draco}

Zauważyłem, że (T/I) mówi inaczej w towarzystwie tego całego Legolasa. Prawie jakby chciała mu zaimponować przed tym jego głupim miłym głosem. I tak, jeśli pytasz, jestem zazdrosny. Lubiłem (T/I) od tak długiego czasu, planowałem zaprosić ją na Bal. Ale gdy teraz ten kutas wyskoczył z Narnii (wiem, że on nie pochodzi z Narnii, ale w Hogwarcie nikt nie wie skąd pochodzi Legolas) zabierze ją ode mnie! 

Wypadłem na korytarz, szukając jej. Ale zamiast tego znalazłem ich. Razem, (T/I) opierała się o ścianę z rumieńcami na jej policzkach, przygryzała dolną wargę w nieśmiałym/ lubieżnym uśmiechu. Legolas pochylał się nad nią z ramieniem nad jej głową, gdy druga ściskała ją w pasie.

Nie! Tylko ja mogę ją umieścić w takiej pozycji! To ja jestem jedynym dla niej!

Ruszyłem w ich stronę, przykuwając uwagę tej dwójki.

"Draco? Co ty-" Legolas zaczął, ale przerwała mu moja pięść na jego twarzy.

Zatoczył się do tyłu. 

"Na litość boską za co to było?!" wrzasnął. Sięgnął po coś, co wyglądało jak miecz, ale potem spojrzał na dziewczynę. Ja także, wyglądała na przestraszoną. Jej wielkie zaszklone oczy wypełnione były strachem.

Legolas westchnął, spojrzał na mnie z ręką wciąż na mieczy, ale nie użył go. 

"Wracaj tam skąd przyszedłeś! Przestań wtrącać się w moje życie!"

"Twoje życie? Boże Draco, tylko rozmawiałem z (T/I)!"

"Yeah, właśnie, (T/I) jest częścią mojego życia!" wszyscy zamilkli. "Jest wielką częścią mojego życia, jeśli o to chodzi. Nie zabieraj tego ode mnie" chciałem wrzasnąć, zamiast tego powiedziałem to miękkim i szczerym głosem.

Legolas ponownie westchnął, mogłem poczuć wzrok dziewczyny na sobie. Mężczyzna poluźnił uścisk na mieczu. "Bardzo dobrze, Draco" powiedział. "Powinienem zostawić waszą dwójkę. Wybaczcie za wtrącanie się" posłał (T/I) ostatnie spojrzenie, po czym klepnął mnie w ramię z ciepłym uśmiechem, puszczając mi oczko. Zaskoczyło mnie jak łatwo się poddał.  Bardziej spodziewałem się walki. Szkoda, bo miałem tyle obelg co do jego włosów. 

Z wahaniem odwróciłem się do (T/I), łzy były jeszcze bardziej widoczne w jej wielkich oczach. 

"Cz-czy...Miałeś to na myśli?" spytała, pokiwałem głową.

"Przepraszam, że wywołałem z nim kłótnię przed tobą, ale... Lubię cię od lat i czułem się okropnie, oglądając waszą dwójkę, gdy dogadywaliście się świetnie i ja-" przerwała mi, przyciskając mocno swoje usta do moich.

Odsunęła się, uśmiechając się szeroko.

"Kocham cię Draco"

"Ja ciebie też kocham (T/I)"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro