Understood
(T/I)- Twoje Imię
[Perspektywa Draco]
W wielu moich lekcjach zawsze uczestniczył drugi nauczyciel. Pierwszy był tym, co uczył nas tego, czego powinien. Drugi migał.
Mieliśmy głuchego ucznia w szkole, Hogwart akceptował każdego i robił wszystko, by mieć pewność, że wszyscy są w stanie nadążyć.
Za każdym razem, gdy profesor Snape odwracał się i widział migającego mężczyznę, warczał. Nie lubił tego, wkurzał się zawsze. Inni uczniowie także uznali go za rozpraszającego. Powstało głosowanie, aby głucha uczennica uczęszczała na prywatne lekcje. Zgodziła się, nie chciała wkurzać innych. Ale Dumbledore nie, mówił, że jest w stanie nadążać za nami.
Za każdym razem, gdy Snape warczał, głucha uczennica zniżała się na swoim krześle. W końcu ktoś się odezwał.
"Do kurwy nędzy" Snape gwałtownie odwrócił głowę. "Czy ktoś może pozbyć się tego migającego kolesia! On wciąż to robi!" patrzyłem, jak oczy (T/I)- głuchej dziewczyny- rozszerzają się, gdy facet migał jej okrutne słowa. To jego praca, by tłumaczyć wszystko w klasie.
(T/I) rozejrzała się dookoła, próbując dowiedzieć się kto to powiedział. Było zbyt wiele par oczu patrzących na nią. Nawet Snape. Przełknęła głośno ślinę, a potem zgarnęła wszystkie swoje rzeczy i opuściła pomieszczenie.
"(T/I)! Lekcja się nie skończyła!" krzyknął Snape.
"Proszę pana, ona jest kurwa głucha, nie słyszy pana" powiedział ten sam koleś.
"50 punktów od Slytherinu i szlaban dla ciebie! A teraz wynocha!" wrzasnął do niego. Chłopak westchnął, wstając, po czym wyszedł z sali.
x-X-x
(T/I) nie była widziana przez resztę dnia, na śniadaniu czy lunchu też nie. Znajdowaliśmy się na kolacji, wciąż zero jej śladu. Widziałem po drugiej stronie stołu tego kolesia, co krzyczał w klasie, śmiał się z przyjaciółmi, zbijając piątki.
Debil
Westchnąłem, rozglądając się po pomieszczeniu jeszcze raz. Wciąż brak (T/I). Chwyciłem jabłko oraz swoje rzeczy, chowając w moje szaty, po czym szybko wstałem od stołu. Zyskałem kilka spojrzeń z całej sali, gdy wypadłem z pomieszczenia.
Wszedłem do Pokoju Wspólnego Slytherinu, z zaskoczeniem ujrzałem (T/I), siedzącą przed kominkiem. Prawdopodobnie wykorzystywała czas, gdy ludzie znajdowali się daleko od niej.
Usłyszałem cichy szloch.
"(T/I)?" mentalnie przywaliłem sobie za próbę rozmowy z nią. Zamiast tego wyjąłem jabłko z szaty, podchodząc bliżej niej. Gwałtownie przekręciła głowę, gdy dostrzegła moje nogi obok niej. Zaczęła powoli odsuwać się ode mnie, ale zatrzymałem ją, siadając obok niej.
Posłała mi zdziwione spojrzenie, podałem jej jabłko. Patrzyła się z niezrozumieniem przez chwilę na moją wyciągniętą dłoń.
Uniosłem brew, wytarła łzy nim je wzięła. Powoli nadgryzła je, gdy oboje patrzyliśmy się w ogień.
Dokończyła jabłko, ogryzek wrzuciła w płomienie, żadne z nas się nie poruszyło. Rozmyślałem coś w głowie, po czym zdecydowałem, że zrobię to. Delikatnie klepnąłem ją w ramię, spojrzała pytająco na mnie.
Powoli uniosłem dłoń, starając się zapamiętać. Gdy zacząłem doszło do mnie, że to był dla mnie jak mój pierwszy język. Zacząłem migać do niej, mając nadzieję, że mówię:
Bardzo przepraszam za to, co się stało (T/I). Będę tutaj dla ciebie, jeśli tylko chcesz?
Długo zajęła mi nauka. Przeczytałem wiele książek, nawet zawołałem Hermionę do pomocy. Chętnie zgodziła się, odkąd zobaczyła, że to dla szczytnego celu. (T/I) zrobiła wielkie oczy, migając jedno słowo.
Dlaczego?
Uśmiechając się, gestykulowałem, najłatwiejszą rzecz, która znaczyła tak wiele.
Kocham cię
Otworzyła oczy jeszcze szerzej, zaczęła migać naprawdę szybko i w zagmatwany sposób. Starałem się nadążyć za nią, ale nie miałem bladego pojęcia co mówiła, wyłapałem jedynie kilka słów. Podniosłem dłoń gestykulując, by zwolniła.
Westchnęła, po czym kontynuowała.
Dlaczego nauczyłeś się języka migowego?
Wymigała wolniej.
Aby rozmawiać z tobą
Gdy wymigałem to, uśmiechnąłem się ciepło do dziewczyny. Zobaczyłem łzy, spływające po jej policzku. Uniosła dłoń, gestykulując jeszcze jedną rzecz;
Ja ciebie też kocham
Uśmiechnąłem się, pochylając się na kolanach. Nie poruszyła się, gdy umieściłem jedną dłoń na jej policzku, a swoje usta przyłożyłem do jej warg. Zamarła lecz potem, oddała pocałunek. Pochyliłem się bardziej, w efekcie czego położyła się na podłodze, zawisłem nad nią. Przerwałem pocałunek, uśmiechając się z góry do niej. Oddała uśmiech, bezgłośnie mówiąc:
Dziękuję Draco
Wyszeptałem. "Kocham cię" była w stanie czytać z moich ust, zaczęła słodko się uśmiechać. Przycupnąłem na jej kolanach, migając;
Będę cię chronił
Zaczęła mocno płakać. Zszedłem z niej, wciągając ją na swoje kolana tak, że mogła łkać w moją pierś.
Nie miała pojęcia jak bardzo boli słyszeć czyiś płacz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro