{twoja perspektywa}

Uśmiechnęłam się, robiąc kolejnego idealnego naleśnika. Kilka pierwszych okazało się być całkowitą klapą, ale chyba w końcu zaczęłam łapać.

Czułam się źle z powodu  Draco, który miał ciężki tydzień jak i pracę. Chciałam zrobić dla niego coś miłego w ten weekend, zaczynając od robienia naleśników. Może potem spacer i piknik? Albo cokolwiek, co będzie chciał.

Teraz śpi, musiał dokończyć robotę zeszłej nocy aby mieć wolny cały weekend.

Zamierzałam dokończyć wszystkie placki, a potem zanieść mu je do łóżka. Ale wszystko się zmieniło, gdy usłyszałam półprzytomny jęk z progu kuchni. Rozczochrany Draco wszedł do pomieszczenia. Jego włosy to istny bałagan, rozwiane w każdą stronę. Oczy na wpół zamknięte, z workami pod nimi. Pomięty, za duży podkoszulek i bokserki. 

"Hey przystojniaku" zachichotałam, wyglądał jakby wyczołgał się z dziury po trzech latach hibernacji.

"Tobie także" powiedział, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy co powiedziałam. 

"Jak się spało?" spytałam podchodząc bliżej, odrobinę poprawiając jego włosy.

"Umm...Yeah" powiedział, wciąż nie przyswajając tego, co mówię.

"Chcesz się umyć?" spytałam, pokręcił głową.

Podszedł do mnie, objął w pasie i przytulił. Podbródek ułożył na mojej łopatce. Cmoknął mnie szybko w policzek i szyję, a potem ukrył w jej zagłębieniu swoją twarz. 

"Pachnie dobrze" wymamrotał głosem przytłumionym przez moją koszulkę.

"Chciałam cię zaskoczyć w łóżku. Może wrócisz, a ja ci przyniosę?" zasugerowałam.

Potrząsnął głową, został ze mną w tej samej pozycji, gdy dokańczałam naleśniki.

"Skończyłam, Dracey" wyszeptałam. "Chcesz zjeść?"

"Nie, przyjemnie mi tak" mruknął.

Westchnęłam, klepiąc do po głowie, biorąc gryza naleśnika, pozostając w tej pozycji jeszcze chwilę. 

Albo dłuższą chwile.

Ale byłam z tego zadowolona.