I Don't [Pt. 1]
(T/I)- Twoje Imię
(k/o)- kolor oczu
(Trigger Warning!)
[Twoja Perspektywa]
Patrzyłam, jak platynowłosy chłopak biegł wzdłuż korytarza. Szybko, chociaż dyskretnie, pobiegłam za nim.
Pchnął drzwi do męskiej łazienki i wbiegł do środka, wciąż mnie nie zauważając. Stanęłam przed drzwiami, mierząc wzrokiem kruszącą się farbę.
Powinnam wejść do środka?
Nie mogę, to męska łazienka.
Ale jest w środku nocy. Po godzinach.
Kto inny mógłby tam być?
"Halo? Kto tam jest?!" usłyszałam echo głosu Filche'a, niosącego się po korytarzu, a zaraz po nim miauczenie Pani Norris. Bez cienia wątpliwości cicho weszłam do łazienki, nie chcąc zostać złapana.
"Pani Norris, widziałaś dokąd poszli?" spytał swojego kota, stojąc centralnie przed drzwiami. Usłyszałam łomotanie, gdy odchodziłam od drzwi. "Tam? Okay, chodźmy szybko" jego skrzypiący głos zażądał, po czym usłyszałam oddalające się kroki.
Głupi kot.
Odwróciłam się, rozglądając się po męskiej łazience. W niczym nie różni się od damskiej. I wtedy usłyszałam cichy szloch. Powoli podeszłam bliżej źródła dźwięku. Wtedy ujrzałam znajomego platynowłosego chłopaka, którego wcześniej goniłam, pochylającego się nad zlewem. Zbliżyłam się, obserwując jego barki, które trzęsły się z każdym szlochem.
"Draco" wyszeptałam tak cicho, że nie byłam pewna czy był w stanie mnie usłyszeć. Ale jednak usłyszał.
Natychmiast się odwrócił, a jego oczy rozszerzyły się na mój widok.
"(T-T/I)! Co-co ty robisz...tutaj?" wyjąkał. Wtedy zobaczyłam coś jeszcze. Coś, na co wolałabym nigdy nie spojrzeć.
Jego poznaczone bliznami nadgarstki, były pokryte świeżą krwią, cieknącą z nich. Następnie ujrzałam żyletkę zwisającą luźno między palcem wskazującym a kciukiem, jakby była papierosem.
"Draco..."
"Czemu tutaj jesteś?! Nie powinno cię tu być!" krzyknął na mnie, zaskakując mnie, chociaż nie powstrzymało mnie to przed zbliżeniem się do niego. "Odejdź!" wrzasnął trzęsącym się głosem. Z jego oczu płynęły łzy.
"Dla-dlaczego?" spytałam, patrząc z niepokojem w jego oczy.
[Perspektywa Draco]
To spojrzenie. Ja-nigdy wcześniej go nie widziałem. Jej tęczówki były pełne...troski, zmartwienia...bólu? Czemu bólu? To przeze mnie?
Nie widziałem w jej oczach żadnej złości. Słyszałem miłość w jej słowach. Spleciona tak mocno, jakby jej tam nie było. Jej (k/o) pełne zmartwienia. Praktycznie emanowała niepokojem.
"Ja-ja..." przełknąłem ślinę, patrząc się na nią łagodniejszym wzrokiem, nie chcąc już jej przestraszyć, mogłaby mnie zostawić.
"Ty co, Draco?" jej głos był tak miękki. Nigdy nie słyszałem, by ktoś brzmiał tak jak ona, jakby jej anielski głos mógł mnie otoczyć i ogrzać. "Mów do mnie" podeszła bliżej, a ja cofnąłem się do zlewu.
"Ja..." i wtedy pamiętałem. Wtedy, kiedy wszystko zalało mój umysł. Nie mogłem wytrzymać dłużej. Załamałem się przed (T/I). Wypuściłem żyletkę, która upadła na podłogę. Oparłem się o ścianę, ukrywając twarz w kolanach.
Wyrzuciłem z siebie wszystkie łzy i emocje. Nie minęła sekunda, jak poczułem ciepło. Podniosłem delikatnie wzrok i zobaczyłem (T/I), obejmującą mnie. Pochylała się trochę w niewygodnej pozycji, ale chciała tylko mnie pocieszyć, tak myślę.
"Powidz, kiedy tylko będziesz gotowy" wyszeptała, trochę mnie uspokajając. "Nawet jeżeli to nie będzie dzisiaj"
Chciałem, żeby to było dzisiaj. Teraz. Chciałem to w końcu komuś powiedzieć. Potrzebowałem by z kimś porozmawiać.
"Ja-ja...chcę być tylko...kochany" wyszeptałem, mój głos załamał się.
"Ale Draco, przecież jesteś" potrząsnąłem głową.
"Kochany tak jak Harry jest. Kochany tak jak Hermiona i Ron są. Kochany jak każdy inny. Chcę...przyjaciół. Chcę normalną rodzinę" wzruszyłem ramionami. "Ja-przyznaję...Jestem trochę zazdrosny o bliznowatego. Widzę go cały czas śmiejącego się z jego przyjaciółmi cały czas i nie mogę się powstrzymać, wyobrażam sobie w tej samej sytuacji" westchnąłem głęboko, gdy (T/I) odsunęła się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy.
Wytarłem łzę z oka, ukrywając nadgarstki przed nią, jakby taki widok ją ranił.
"Ja-ja przepraszam..." wyszeptałem, ale (T/I) potrząsnęła głową.
"Nie przepraszaj Draco" wytarła łzę z mojego policzka. "Przykro mi, że się tak czujesz"
Westchnąłem ponownie. "Jestem tylko...dzieciakiem, którego wszyscy nienawidzą. I chcę to zmienić, ale...nie możemy tego zrobić z łatwością"
"Tak możemy. Ludzie łatwo zmieniają się cały czas"
"Może i tak, ale ich zdania nie mogę zmienić!" nie chcę podnosić głosu na (T/I), ale nie mogę się powstrzymać. Jestem sfrustrowany. Nie nią. A sobą.
"Cóż...zmuś ich..." wyszeptała. "Mogę powiedzieć ci sekret, Draco?" kiwnąłem ochoczo, patrząc się na nią. "Kocham cię" powiedziała szeptem, a moje oczy rozszerzyły się. "I mogę ci pomóc. Jeśli-jeśli tylko chcesz?"
Uśmiechnąłem się, kiwając głową. "Tak-tak w sumie...to by mogło-Mm" przerwałem, gdy para ust znalazła się na moich.
Zsunąłem nogi na dół, po czym (T/I) usiadła mi na udach, pogłębiając pocałunek, na co jej pozwoliłem. Jej dłonie znalazły się na mojej piersi, a potem złapały za moją twarz.
Ruszyłem dłońmi by złapać ją za biodra, ale...Obawiałem się, że obsmaruję ją krwią. Schowałem dłonie, gdy jej noga musnęła mój nadgarstek, powodując pieczenie. Natychmiast się dosunęła.
"Wyczyścimy cię, dobrze?"
x-X-x
Znajdowaliśmy się w jej pokoju, gdzie wyciągnęła pudełko z bandażami i tym podobne. Oczyściła moje nadgarstki, gdy syknąłem z bólu. Widziałem jej grymas, gdy zaaplikowała jakiś środek antyseptyczny, po czym zaczęła owijać nadgarstki.
"Przepraszam, że musisz to widzieć" spojrzała na mnie zmieszana, kiwnąłem głową w stronę nadgarstków. "I na mnie...Wybacz, że musisz mnie widzieć takiego. Ja- tylko...kiedy nikogo w pobliżu...to tak jakby..." po raz kolejny nie pozwoliła mi dokończyć, gdy uciszyła mnie kolejnym pocałunkiem, który chętnie odwzajemniłem.
Uśmiechnąłem się, gdy popchnęła mnie na łóżko. "W porządku Draco. Wszyscy mamy dobre i złe dni" uśmiechnęła się do mnie ciepło. "Zawsze możesz ze mną porozmawiać, dobrze? Wysłucham cię"
"Oh tak, jest coś jeszcze, czego ci nie powiedziałem..."zamilkłem, podczas gdy jej oczy powiększyły się. Usiadła na łóżku, a ja zrobiłem to samo.
'Słucham? Co jest, porozmawiaj ze mną?" zachichotałem na jej ochoczość by mi pomóc. Upewniłem się, że mój głos jest cichy i niski, gdy wypowiedziałem to, o czym zapomniałem w łazience.
"Ja ciebie też kocham"
***
Na wstępie, podzielę się z wami krótką historią dotyczącą tego one shota...Otóż poprawiałam błędy w swojej pracy i tak patrzę, a tu jakiś rozdział nie został dodany. Dźwięk styknięcia się mojej ręki z czołem był chyba słyszalny w całym domu.
Naprawdę przepraszam was bardzo za to, szczególnie, że to chyba jedyny taki shot w tej książce.
Na dniach dodam drugą część
Trzymajcie się xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro