Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dolls [Pt. 2]


"P-P-Pansy" pisnęła. Jej imię wysłało ciarki w dół kręgosłupa. Nie ze strachu- nigdy nie bałabym się jej- ale z obrzydzenia. "Pojawiła się taka wesoła i beztroska. Powiedziała, że jest twoją partnerką na lekcji-"

"Nie jest, to Draco jest moim partnerem" poprawiłam.

"Teraz to wiem! Ale przekonała mnie. Powiedziała, że potrzebuje paru twoich notatek, a skoro cię nie było to wpuściłam ją do pokoju"

"O nie...Luna co się stało?"

"Ja-usłyszałam wiele hałasu, a gdy weszłam to uciekła! Przepraszam, powinna-" odepchnęłam Lunę, nie chcąc słuchać jej przeprosin. Chciałam zobaczyć co zrobiła Pansy, ta szmata.

Powoli otworzyłam drzwi, połowicznie czując chęć mordu. Gdy otworzyłam je, moje oczy zobaczyły jedną rzecz, która najbardziej mnie przerażała.


~~~~


Kawałki chińskich laleczek walały się po podłodze. Jak niedokończone puzzle. Oczy rozdzielone od każdej twarzy. Usta i nosy leżały daleko od siebie. Laleczki, które z uwagą malowałam przez miesiące rozwalone na milion kawałeczków Tak samo jak moje serce, rozbite na widok ręcznej pracy jak stos gruzu.

Otworzyłam szeroko oczy, serce zaczęło mi szybciej bić. Łzy zebrały mi się. Kaszlnęłam w bólu, upadając na podłogę. Oddychałam często, obraz miałam zamazany.

Miałam atak paniki, dobrze wiedziałam o tym. Nie ważne, czy wiedziałam co się dzieje, wciąż byłam zaszokowana.

Mogłam poczuć i usłyszeć uspokajającą mnie Lunę. Odepchnęłam ją bez namysłu i bez przemyślenia swojego zachowania wstałam i krzyknęłam. Porwałam kawałek laleczki i rzuciłam nim dalej. Rozwalałam rozbite kawałki, a moje serce robiło to samo.

Nastąpił głośni huk, a ludzie wbili do naszego pokoju, łapiąc mnie i wyrzucając z pokoju. Wciąż krzyczałam, lecz potem przestałam. Upadłam, patrząc się w nicość. I płakałam.

Słyszałam głosy. Dużo głosów. Praktycznie zaprosiłam wszystkich, by obejrzeli mój upadek, właśnie ośmieszyłam się przed wszystkimi ludźmi. 

Pierdol się Pansy.


x-X-x


Szłam szybko przez korytarz ze spuszczoną głową. Wszyscy gapili się na mnie. Niektórzy śmiali, a reszta szeptała. Mogłam usłyszeć co mówili, nie miałam pojęcia czemu szeptali.

Westchnęłam, kończąc bieg przy pracowni. Wyciągnęłam szkicownik i przycisnęłam do niego ołówek, ale nie znalazłam żadnej pasji czy inspiracji by narysować cokolwiek.

Gdy ludzie wbiegli by upewnić się, że nie zostałyśmy zamordowane, ktoś to nagrał. Przez kogoś miałam na myśli Pansy. Nagranie krążyło teraz po szkole. Wszyscy go obejrzeli i jestem pewna, że nauczyciele też. 

Drzwi otworzyły się i zamknęły z trzaskiem. Pansy. Nie musiałam się nawet odwracać.

"Wybacz, nie miałem pojęcia, że są takie ciężkie" powiedział męski głos.

Zaraz-męski głos?

Podskoczyłam, gwałtownie przekręcając głowę. Zobaczyłam Draco ze ściśniętymi rękoma patrząc na drzwi, którymi uprzednio trzasnął.

Powoli odwrócił głowę do mnie, wciąż patrzyłam się na niego zaszokowana i zmieszana.

"D-Draco...C-co ty tutaj robisz?" wyjąkałam. Uśmiechnął się ciepło, po czym podszedł, bliżej.

"Chciałem cię zobaczyć, to wszystko" odpowiedział delikatnie, zajmując miejsce obok mnie.

Przeniosłam wzrok na szkicownik, zrobił to samo.Patrzył się na pustą stronę, następnie powoli przejął go ode mnie.

Posłałam mu zmieszane spojrzenie, ale zignorował to i zaczął przerzucać kartki.

"Jesteś w tym naprawdę dobra" powiedział. Wymamrotałam ciche 'dzięki', ale nie przyłożyłam do tego wielkiej wagi. Wiele osób mi to mówiło. 

Z westchnięciem odłożył zeszyt, posłał mi współczujące spojrzenie. "To była Pansy?" spytał, spojrzałam na niego dziwnie. "To ona rozbiła rzeczy w twoim pokoju?"

Westchnęłam kiwając, po raz kolejny odwracając wzrok. Złapał mnie za dłoń i przyciągnął bliżej siebie tak, ze wpadłam w jego ramiona. Trzymał mnie mocno i w końcu poddałam się, płacząc w jego ramię.

Nie chciałam tego robić przed nim. nienawidziłam pokazywać takich emocji przed ludźmi. Ale teraz już szkoła minęła, to chyba nic nowego.

"Zabiję ją za to" wymamrotał ze złością. "Tak bardzo mi przykro"


x-X-x


Powoli poczołgałam się do swojego pokoju z Luną, ale w końcu musiała wrócić na resztę lekcji.

Ludzie gapili się i śmiali, musiałam się teraz do tego przyzwyczaić. 

Westchnęłam, grzebiąc w kieszeni po klucz. Niektórzy otoczyli mój pokój, a gdy mnie zobaczyli  to zrobili kilka zdjęć i uciekli. 

Ale jedna osoba została. Nie chciałam na nią patrzeć, bo miałam to gdzieś.Jednak stała ona w drzwiach, musiałam spojrzeć na nią i kazać jej przesunąć się, ale zamarłam, gdy zobaczyłam jej twarz.

"Draco?" jego twarz, nawet samo wypowiedzenie imienia sprawiło, że poczułam się zrelaksowana. Prawie jakby nic takiego się nie stało.

"Hey" uśmiechnął się. "Mogę dołączyć do ciebie?"

Kiwnęłam z uśmiechem, otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. 

"Przykro mi z powodu tego co się stało" powiedział, przyciągając mnie do uścisku."Próbowałem zmusić ich do odejścia, ale nie posłuchali się" 

''Draco w porządku, serio" odpowiedziałam.

"A właśnie, że nie!" wykrzyknął, odsuwając się. "Aby poprawić ci humor przyniosłem ci coś" uniósł pudełko w ciasno owinięty brązowy papier. Na jednej ze stron było namalowane serce.

Wzięłam je od niego, zerkając. Chciałam  nim potrząsnąć, ale bałam się, że je uszkodzę; cokolwiek tam było. 

"Otwórz je" powiedział z wielkim uśmiechem.

Rozerwałam taśmę, unosząc wieczko. To zwyczajne białe pudełko, które położyłam na stole i otworzyłam. 

W środku znajdowała się czysta, biała porcelanowa lalka. Miała kokardkę na szyi i mały uśmiech, oczy an wpół zamknięte.

Otworzyłam szeroko oczy i z wielkim uśmiechem spojrzałam na Draco. 

"Draco ja-bardzo ci dziękuję!" pisnęłam i rzuciłam się na niego, by gdy przytulić. Uścisnął mnie mocno, delikatnie klepiąc w tył głowy.

"Nie ma za co (T/I)" odsunął się i pocałował mnie w czoło, nie odsuwając twarzy.

Nasze twarze były tak blisko siebie, mogłam poczuć jego oddech. Oblizał usta, uśmiechnął się lekko, po czym przycisnął je do moich warg. Odwzajemniłam pocałunek.

Gdy oddzieliliśmy się z powodu braku powietrza, spojrzał na mnie z głupawym wyrazem twarzy. "Chciałem to zrobić od bardzo długiego czasu" odetchnął, zachichotałam. "Hey umm...zbliża się Bal..." zaciął się, odsunęłam się na to, kręcąc głową.

"Nie" powiedziałam. "Nie ma nawet mowy, ze to zrobię"

"Co? Czemu?"

"Bo tak" posłałam mu wyczekujące spojrzenie, jakby miał wiedzieć dlaczego." Przez to nagranie! Wszyscy je widzieli! Nie zamierzam iść na ten głupi bal!"


Głos załamał mi się, uroniłam jedną łzę. Ostatnio często to robiłam. Jestem zła, bo pd lat planowałam pójść na bal z Luną. Wybierać suknie i chłopców. Rozmyślać, czy powinnyśmy pójść razem, czy powinnam spytać Draco, wiedziała, że to mój wielki crush. To miała być noc warta zapamiętania- w dobry sposób-a teraz nawet nie idę. Boję się nawet iść na wykłady. I to wszystko przez to głupie nagranie. 

"(T/I)" powiedział cicho, podchodząc do mnie, wycierając moje łzy. "Obronię cię, przysięgam. Nie pozwolę nikomu cię tknąć czy gadać o tobie albo patrzeć na ciebie czy nawet myśleć o tobie"

 Jego głos brzmiał znacząco i kojąco w tym samym czasie.

"Obiecujesz?"

"Obiecuję" 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro