Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

It was all a Dare [Pt. 3]




(T/I)- Twoje Imię

(k/w)- kolor włosów



[Twoja perspektywa]

Nie nałożyłam nic zbyt jaskrawego i fikuśnego. Tylko zwykła krótka, niebieska sukienka ze złotym paskiem. [Media]. Bawiłam się palcami, czekając zdenerwowana. Było zimno, a nie wzięłam żakietu, kardiganu czy cokolwiek innego, przez co marzłam. Pocierałam ramiona, starając się ogrzać.

Gdzie on jest?

Pomyślałam.

Powinien być tu teraz.

Westchnęłam, uświadamiając sobie pewną rzecz. Luna powiedziała mi, że postraszyła Draco by poszedł za mną, to był jedyny powód. Może nie przyjdzie? Westchnęłam ponownie. Powinnam odwrócić się i odejść? To chyba najlepsze dla mnie.

[Perspektywa Draco]

"Oooo Draco, gdzie wychodzisz w tym eleganckim smokingu?" jakiś Ślizgon zakpił.

"Nie twoja sprawa" burknąłem. Od teraz, grupa Ślizgonów zebrała się wokół mnie.

"Z kim idziesz się spotkać?"

"Gdzie idziesz?"

"Dlaczego tak się ubrałeś?"

Westchnąłem, ignorując pytania. Wymamrotałem pierdolcie się, przepychając się przez nich.


x-X-x


Biegłem tak szybko na most, jak mogłem, gdzie pocałowałem (T/I). Zauważyłem ją z daleka, trzymała się za ramiona, pocierając je. Mogłem dostrzec, jak spogląda w dół, niemalże zaczynając odchodzić.

Wahała się.

Ja nie.

Bez zastanowienia, podbiegłem do niej od tyłu, zdejmując marynarkę, szybko zakładając na jej ramiona. Drgnęła, rozglądając się. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się.

"Ja-ja nie sądziłam, że w ogóle przyjdziesz"

"Czemu miałbym nie przyjść?" wzruszyła ramionami na moje pytanie.

"Umm..."

"(T/I). Nie potrafię wystarczająco powiedzieć przepraszam" wyszeptałem, całując ją w usta. "Dziękuję, że nie odeszłaś"

"Było blisko"

"Wybacz, że zajęło to tak długo. Ślizgoni mnie zatrzymali" uśmiechnąłem się.

"Nie ma problemu Draco. Dzięki za marynarkę" uniosła kąciki ust, otulając się nim mocniej.

Oddałem gest, cmokając ją w czoło, po czym złapałem ją w pasie, luźno owinęła mój kark ramieniem. Włączyłem telefon, gdy patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. [Udawajmy, że mają mugolskie urządzenia]. Szybko odpaliłem wolną piosenkę, tą samą co na Balu. Trzymałem mocno (T/I). Zacząłem powoli kołysać się, zrobiła to samo.

Rozpuszczone włosy, delikatny makijaż. Nic za dużo. Jej sukienka kończyła się nad kolanem, falowała na wietrze, razem z jej (k/w) włosami. Jej (k/o) oczy, wpatrzone głęboko w moje, gdy zaczęliśmy tańczyć.

Ani razu nie nadepnęła mnie.

"Ćwiczyłaś, zanim tu przyszłaś?" spytałem z uśmieszkiem.

"Haha...Może...Czułam się trochę zażenowana, a Luna zaoferowała pomoc" zaśmiała się niezręcznie, spuszczając wzrok.

Uśmiechnąłem się, delikatnie łapiąc za jej podbródek kciukiem oraz palcem wskazującym.

"Nie chowaj się" wyszeptałem. "Lubię patrzeć w twoje oczy kochanie" zrobiła wielkie oczy, głośno przełykając ślinę. "Chyba nie masz nic przeciwko, żebym cię tak nazywał, czy masz?"

Potrząsnęła głową. "Nie...Nie, lubię to"

Pochyliłem się z zamiarem pocałunku, nasze usta spotkały się w połowie drogi. Pocałunek nie był długi, ale pełen współczucia.

"(T/I)..." zacząłem, spojrzała na mnie wyczekująco. "Uważam...Myślę, że cię kocham" jej oddech stał się cięższy.

"Ja-ja myślę, że też cię kocham Draco" pokręciła głową. "Nie... Ja wiem, że cię kocham  Draco. Wszyscy to wiedzą" po raz kolejny odwróciła wzrok.

"A ja upewnię się, żeby wszyscy dowiedzieli się, że kocham cię" wróciła wzrokiem do mnie. "I to nie z powodu zakładu"



Chciałabym was bardzo przeprosić, że tyle to trwało, ale wattpad znowu w kulki leci. Już 2 raz usunął mi ten rozdział, a raz nie zapisał całego. Jednakże, po wielu przekleństwach oraz wielu wielu mordów w wyobraźni dałam radę XD

Do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro