Can't Sleep [Pt.1]
(T/I) -Twoje Imię
Problemy ze spaniem to poważna rzecz
Po raz kolejny mój głupi mózg postanowił zabawić się ze mną. Wymyślał scenariusze, które nigdy się nie zdarzą. Utknęłam w opuszczonym budynku, słysząc głosy przerażonych ludzi. Miałam już dosyć tego gówna. Ale nie ma nic, co mogłabym z tym zrobić.
Schodziłam w dół do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Byłam ubrana w duży sweter, sięgający połowy uda, z przydługimi rękawami. Naciągając wielkie okulary na nos półprzytomnie weszłam do Pokoju. Miałam zamiar klapnąć na sofę naprzeciw kominka, gdy spotkałam platynowego blondyna, Księcia Slytherinu ściśle mówiąc. Jego zwykle ułożone do tyłu włosy były zmierzwione w każdą stronę. Moje oczy rozszerzyły się na ten widok, powoli obróciłam się na piętach, gotowa zwrócić, gdy-
"(T/I)?" drgnęłam, gdy Draco zawołał mnie po imieniu, w ogóle byłam zaskoczona, że je zna. Odwróciłam się w jego stronę, stał parę metrów ode mnie. Burknęłam pod nosem w odpowiedzi, przekrzywił głowę. "Czemu nie śpisz?"
"Mogę cię spytać o to samo" odparowałam.
"Spytałem pierwszy" wywróciłam oczami na jego dziecinne zachowanie, odpłacając się tym samym.
"Byłam pierwsza do spytania jako druga" zachichotał, wskakując na sofę, po czym poklepał miejsce obok siebie dając znak, abym usiadła obok niego. Zawahałam się na chwilę, ale ostatecznie skierowałam się w stronę kanapy, delikatnie siadając obok niego.
"Crabbe i Goyle chrapią" odparł. Zdusiłam w sobie chęć zaśmiania się na jego łupią wymówkę, ale odpuściłam wyczuwając drażliwy temat. Byłam zaskoczona, gdy westchnął i ponownie zabrał głos."Miałem koszmar" rozszerzyłam oczy." Umawiałem się...Z Pansy. A potem wszyscy stracili do mnie szacunek" spojrzałam na jego twarz. Nie kłamał.
On miał koszmar o chodzeniu z Pansy. Okay, nie tak drażliwy. No to teraz mogę się śmiać.
Odrzuciłam głowę do tyłu, wypuszczając salwę śmiechu. Gdy się w końcu uspokoiłam, ponownie przeniosłam wzrok na Draco, który wpatrywał się we mnie. Uniosłam brew, natychmiastowo odwrócił wzrok,
"Czemu nie śpisz?" powtórzył.
"Koszmary" burknęłam.
"O...?"
"O wszystkim"
"Zdajesz się być całkiem niewzruszona"
"Przyzwyczaiłam się"
"Przyzwyczaiłaś się? Jak długo to trwa?"
"Yeah, jakbyś się tym przejmował" prychnęłam.
"Zwykła ciekawość"
"I będziesz mógł użyć tego, aby potem się śmiać ze mnie?" Draco wzruszył ramionami.
"Może"
"3 lata" spostrzegłam, że mocno się zdziwił moją odpowiedzią, ale udałam, że nie zauważyłam tego.
"Jak sobie z tym radzisz?"
"Nie radzę, serio. Po prostu to znoszę i jakoś to idzie, tak myślę"
Spojrzałam na niego. "Dlaczego się martwisz?"
"Cóż...To niepokojące (T/I)" zadrżałam, sposób w jaki wypowiadał moje imię..."Kto jeszcze wie?"
"Nikt"
"Nawet twoje przyjaciółki nie?" potrząsnęłam głową spuszczając wzrok. "Dlaczego?"
"Jakoś nigdy nie wyszło w rozmowie"
Zamilkliśmy, żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Czekałam, aż przetworzy wszystko co powiedziałam, gotowa zostawić to, ale obecność Malfoy'a, ta kanapa i kominek działały na mnie uspokajająco i wystarczyła chwila, a moje oczy zaczęły się zamykać. Poczułam wzrok Draco na sobie, zmusiłam się by ich nie zamykać.
"Jesteś zmęczona. Powinnaś zasnąć" ku jego zaniepokojeniu pokręciłam głową.
"Tutaj na dole jest mniej przerażająco, wygodniej, cieplej, jaśniej i..." ucięłam, zdając sobie sprawę, że jeśli dokończyłabym zdanie, Draco mógłby poczuć się niekomfortowo.
"I...?"
"I...Nic"
"I...Obecność kogoś innego?" spojrzałam na niego w zdumieniu.
"C-cóż...T-tak, ale...N-nie mu-"
"Rozumiem (T/I). Trudno jest być samemu z koszmarami. Możesz spać tutaj, jeśli chcesz. Nie zostawię cię" wzruszył ramionami. Zwalczyłam w sobie chęć uśmiechnięcia się na jego dobroć.
"N-nie musisz zo-" przerwałam, gdy owinął swoja ramię wokół mnie.
"Ale chcę" wyszeptał powodując, że zadrżałam, Przeniósł stopy na podłogę, klepiąc swoje kolana, patrząc na mnie wyczekującym wzrokiem. Wahałam się czy ułożyć głowę na jego kolanach, wciąż czułam się niekomfortowo. "Spokojnie" jego głos uspokoił mnie. "Nie mam nic przeciwko" uśmiechnęłam się na jego słowa, będąc w stanie znaleźć wygodne miejsce na jego udach, w końcu zapadając w głęboki sen.
Coś, czego nie doświadczyłam od dłuższego czasu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro