arogancka fretka.
Czas akcji : -po ataku gryfa na Dracona-
Hermiona Pov's
- "Głupi Malfoy, że akurat musiał być takim idiotą. Przez niego muszę tu teraz siedzieć." - myślałam nie mogąc skupić się na czytanej książce.
Otóż ta głupia fretka miała wczoraj pewien "wypadek". Na lekcji z Hagrid'em chciał pokazać jaki to jest odważny i wspaniały, więc dał się zaatakować gryfonowi. Do tego jeszcze niczemu winny nauczyciel musi teraz tłumaczyć się dyrektorowi. Jednak jaki ja mam z tym związek? Otóż wszystko zaczęło się od słów : "Trzeba go zabrać do skrzydła szpitalnego!", które zaraz po ataku na Malfoy'a wypowiedziałam. Wtedy wszystko poszło już nie po mojej myśli. Na początku musiałam tylko wytłumaczyć pani Pomfrey całe zdarzenie i w jakich okolicznościach gryf zadał cios chłopakowi, ale teraz to już jakaś przesada. Muszę siedzieć przez kilka godzin obok łóżka blondwłosego i dbać o jego stan. Pielęgniarka mnie oto poprosiła, bo miała jakąś ważną sprawę do załatwienia w Ministerstwie Magii. Na szczęście chłopak jest nieprzytomny.
- Jestem taki cudowny prawda dziewczęta? - usłyszałam nagle. To Malfoy mamrocze. Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem, ale tak po prostu nie wypada.
Gdy nie miałam siły czytać dalej, odłożyłam lekturę na stolik i zaczęłam przyglądać się chłopakowi. Jego platynowe włosy delikatnie opadały na czoło, a usta miał lekko rozchylone.
- Oh fretko jesteś taki przystojny, ale czemu taki głupi? - zapytałam nie oczekując odpowiedzi.
Popatrzyłam jeszcze chwilę na chłopaka, po czym odwróciłam głowę i spojrzałam przez okno. Zobaczyłam, że na dziedzińcu rozmawiają Harry i Ron. Po chwili oni również mnie zauważyli, więc pomachali do mnie. Odwzajemniłam to.
- Hermiono... - na dźwięk mojego imienia aż się wzdrygnęłam.
Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu Draco wciąż był nieprzytomny.
- "On powiedział moje imię przez sen? Przecież w życiu by tego nigdy nie wymówił..." - pomyślałam, po czym zbliżyłam się odrobinę do niego i czekałam na dalszą część.
- Hermiono. - znowu to powiedział. - Ja cię...
- "Pewnie powie : nienawidzę." - prychnęłam w myślach.
- Ja cię... Przepraszam. - moje serce w tym momencie zamarło.
- Przepraszam?! - powtórzyłam głośniej niż chciałam.
- Przepraszam cię Hermiono... - dopowiedział i ucichł.
Przez chwilę nie mogłam się poruszyć. On mnie przeprosił. No tak jakby, wciąż jest nieprzytomny, ale mimo wszystko! Malfoy wyraził skruchę wobec mnie! To dosyć dziwne uczucie...
- "Ładnie wymawia moje imię." - przyznałam, po czym skarciłam się za takie myśli.
Wciąż nie mogąc powstrzymać uśmiechu wzięłam książkę do ręki i kontynuowałam czytanie.
Draco Pov's
Otworzyłem oczy. Ostre światło atakowało mnie z każdej strony. Po chwili wszystko sobie przypomniałem.
- "Przeklęty gryf..." - pomyślałem gdy nagle zauważyłem, że obok mojego łóżka siedzi Granger.
Czyta książkę i jest przy tym bardzo skupiona. Na początku chciałem coś powiedzieć, ale się powstrzymałem i zacząłem przyglądać się dziewczynie. Jej bujne brązowe włosy jak zawsze pokręcone. Długi wachlarz rzęs zakrywa chwilowo czekoladowe oczy, które codziennie patrzą na wszystko bystrym spojrzeniem.
- "Jest... Naprawdę ładna, ale dlaczego pochodzi z rodziny mugoli? Może gdyby była arystokratką to... Zaraz. Co ja mówię! Nawet gdyby to była czarownica czystej krwi i tak nigdy, ale to przenigdy nie bylibyśmy nawet przyjaciółmi, nawet nimi!"
- Malfoy! - usłyszałem krzyk wyrywający mnie z zamyślenia.
To Hermiona zobaczyła, że się obudziłem. Niemrawo się uśmiechnąłem co ona odwzajemniła. Dopiero po chwili zdaliśmy sobie sprawę co robimy, więc szybko zmieniliśmy wyraz twarzy.
- Witaj Granger. Co tu robisz? - zapytałem udając, że w ogóle mnie to nie obchodzi.
- Witaj Malfoy. Pani Pomfrey kazała mi cię pilnować, bo jak zapewne pamiętasz miałeś wypadek. - wyjaśniła z niezwykłym spokojem.
- No tak. Dzięk... - zacząłem nie zastanawiając się zbytnio.
Ona spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem, po czym spytała :
- Co? Nic nie zrozumiałam z ostatnich słów.
Na początku chciałem fuknąć w jej stronę ze słowami w stylu : "Głucha jesteś, nie będę się powtarzał", ale coś mnie tknęło i dokończyłem.
- Dziękuję.
Dziewczyna zmarszczyła brwi, ale jak zawsze odpowiedziała perfekcyjnie - "To drobiazg."
Po tym znów się uśmiechnęła i w mojej głowie narodziła się myśl, która określała ten gest jako piękny. Tym razem jednak, nie odrzuciłem od siebie tych słów...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro