Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

arogancka fretka.

Czas akcji : -po ataku gryfa na Dracona-

Hermiona Pov's

- "Głupi Malfoy, że akurat musiał być takim idiotą. Przez niego muszę tu teraz siedzieć." - myślałam nie mogąc skupić się na czytanej książce.

Otóż ta głupia fretka miała wczoraj pewien "wypadek". Na lekcji z Hagrid'em chciał pokazać jaki to jest odważny i wspaniały, więc dał się zaatakować gryfonowi. Do tego jeszcze niczemu winny nauczyciel musi teraz tłumaczyć się dyrektorowi. Jednak jaki ja mam z tym związek? Otóż wszystko zaczęło się od słów : "Trzeba go zabrać do skrzydła szpitalnego!", które zaraz po ataku na Malfoy'a wypowiedziałam. Wtedy wszystko poszło już nie po mojej myśli. Na początku musiałam tylko wytłumaczyć pani Pomfrey całe zdarzenie i  w jakich okolicznościach gryf zadał cios chłopakowi, ale teraz to już jakaś przesada. Muszę siedzieć przez kilka godzin obok łóżka blondwłosego i dbać o jego stan. Pielęgniarka mnie oto poprosiła, bo miała jakąś ważną sprawę do załatwienia w Ministerstwie Magii. Na szczęście chłopak jest nieprzytomny.

- Jestem taki cudowny prawda dziewczęta? - usłyszałam nagle. To Malfoy mamrocze. Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem, ale tak po prostu nie wypada.

Gdy nie miałam siły czytać dalej, odłożyłam lekturę na stolik i zaczęłam przyglądać się chłopakowi. Jego platynowe włosy delikatnie opadały na czoło, a usta miał lekko rozchylone.

- Oh fretko jesteś taki przystojny, ale czemu taki głupi? - zapytałam nie oczekując odpowiedzi.

Popatrzyłam jeszcze chwilę na chłopaka, po czym odwróciłam głowę i spojrzałam przez okno. Zobaczyłam, że na dziedzińcu rozmawiają Harry i Ron. Po chwili oni również mnie zauważyli, więc pomachali do mnie. Odwzajemniłam to.

- Hermiono... - na dźwięk mojego imienia aż się wzdrygnęłam.

Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu Draco wciąż był nieprzytomny.

- "On powiedział moje imię przez sen? Przecież w życiu by tego nigdy nie wymówił..." - pomyślałam, po czym zbliżyłam się odrobinę do niego i czekałam na dalszą część.

- Hermiono. - znowu to powiedział. - Ja cię...

- "Pewnie powie : nienawidzę." - prychnęłam w myślach.

- Ja cię... Przepraszam. - moje serce w tym momencie zamarło.

- Przepraszam?! - powtórzyłam głośniej niż chciałam.

- Przepraszam cię Hermiono... - dopowiedział i ucichł.

Przez chwilę nie mogłam się poruszyć. On mnie przeprosił. No tak jakby, wciąż jest nieprzytomny, ale mimo wszystko! Malfoy wyraził skruchę wobec mnie! To dosyć dziwne uczucie...

- "Ładnie wymawia moje imię." - przyznałam, po czym skarciłam się za takie myśli.

Wciąż nie mogąc powstrzymać uśmiechu wzięłam książkę do ręki i kontynuowałam czytanie.

Draco Pov's

Otworzyłem oczy. Ostre światło atakowało mnie z każdej strony. Po chwili wszystko sobie przypomniałem.

- "Przeklęty gryf..." - pomyślałem gdy nagle zauważyłem, że obok mojego łóżka siedzi Granger.

Czyta książkę i jest przy tym bardzo skupiona. Na początku chciałem coś powiedzieć, ale się powstrzymałem i zacząłem przyglądać się dziewczynie. Jej bujne brązowe włosy jak zawsze pokręcone. Długi wachlarz rzęs zakrywa chwilowo czekoladowe oczy, które codziennie patrzą na wszystko bystrym spojrzeniem.

- "Jest... Naprawdę ładna, ale dlaczego pochodzi z rodziny mugoli? Może gdyby była arystokratką to... Zaraz. Co ja mówię! Nawet gdyby to była czarownica czystej krwi i tak nigdy, ale to przenigdy nie bylibyśmy nawet przyjaciółmi, nawet nimi!"

- Malfoy! - usłyszałem krzyk wyrywający mnie z zamyślenia.

To Hermiona zobaczyła, że się obudziłem. Niemrawo się uśmiechnąłem co ona odwzajemniła. Dopiero po chwili zdaliśmy sobie sprawę co robimy, więc szybko zmieniliśmy wyraz twarzy.

- Witaj Granger. Co tu robisz? - zapytałem udając, że w ogóle mnie to nie obchodzi.

- Witaj Malfoy. Pani Pomfrey kazała mi cię pilnować, bo  jak zapewne pamiętasz miałeś wypadek. - wyjaśniła z niezwykłym spokojem.

- No tak. Dzięk... - zacząłem nie zastanawiając się zbytnio.

Ona spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem, po czym spytała :

- Co? Nic nie zrozumiałam z ostatnich słów.

Na początku chciałem fuknąć w jej stronę ze słowami w stylu : "Głucha jesteś, nie będę się powtarzał",  ale coś mnie tknęło i dokończyłem.

- Dziękuję.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, ale jak zawsze odpowiedziała perfekcyjnie - "To drobiazg."

Po tym znów się uśmiechnęła i w mojej głowie narodziła się myśl, która określała ten gest jako piękny. Tym razem jednak, nie odrzuciłem od siebie tych słów...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro