Nie taki kiepski podryw
Hejka Kochani,
Ten tekścik powstał z wyzwania rzuconego mi przez Bambinoraptora
"Apropos kopa w dupe. To kopie cię w dupe na odległość. Napisz chociaż one shot na 500 słów. Tak, to jest wyzwanie.
Pomysł jest taki:
Naruto i Sasuke siedzą po imprezie w maku. Jest jakaś 4 nad ranem i robią sobie konkurs na najsłabsze teksty na podryw.
Wiesz, na poziomie: Gdybyś był tym mcwrapem to wylizałbym z ciebie cały sos"
Nie powiem aby to było łatwe zadanie i nie tylko dlatego, że już dawno nic nie pisałam, ale głównie dlatego, że kompletnie nie znam sie na podrywie. Na całe szczęście z pomocną dłonią, pomysłami i inspiracją pośpieszyły mi:
@LiaLavennder @LisekChytrusek2610 @Naruto_uzudattebayo
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, nie wiem co ja biedna poczełabym bez Was.
Mam nadzieję, że się spodoba :)
- Kiba to jednak skończony idiota.
Na te słowa Sasuke mało nie wypluł coli, którą właśnie sączył z papierowego kubka z logo MacDonald's. Po dzisiejszej nocy mógł spodziewać się wszystkiego, dosłownie wszystkiego, a jednak Naruto go zaskoczył. Odkąd się znają, a trzeba przyznać, że znają się niemal całe dwudziestoletnie życie, pierwszy raz Naruto nazwał Kibę idiotą i aż pożałował, że tego nie nagrał. On sam miał Kibę za skończonego kretyna i naprawdę nie raz brakowało, aby rozkwasił mu nos, kiedy wplątywał Naruto w najróżniejsze kabały. Od śmiesznych po naprawdę groźnie, jak na przykład, kiedy założyli się, który dłużej wytrzyma pod wodą i omal obaj nie utonęli, a nawet wówczas Naruto zaciekle bronił Kibę, a teraz w końcu sam przyznał, że Inuzuka to idiota. Czyżby świat się kończył?
- Naprawdę? - Sasuke spytał obojętnie.
- Nie wyrwie się dziewczyny na tekst "Nie bolą cię nogi? Bo chodziłaś mi po głowie całą noc." - Naruto spojrzał na Sasuke. - Przecież to idiotyzm - dodał po chwili z westchnieniem rezygnacji.
Sasuke w zdumieniu uniósł brwi i na moment, dosłownie go zatkało, a w następnej chwili gryzł wewnętrzną stronę policzka, aby nie ryknąć śmiechem.
Więc to o to chodziło...
Siedzieli na pustym placu przed MacDonaldem. Dochodziła czwarta rano, dzień powoli budził się do życia. Na imprezie u Kiby obaj trochę popili, Naruto jak zawsze nieco przeholował i Sasuke chciał wracać prosto do akademika, gdzie dzielili wspólny pokój, jednak Naruto uparł się, że jest głodny jak wilk i koniecznie musi zjeść hamburgera, albo dwa a najlepiej całą masę. Na imprezie nie było nic prócz chipsów, orzeszków i niezliczonej ilości alkoholu.
Tak naprawdę Sasuke wcale nie planował iść na tą imprezę, ale Naruto był... cóż... przekonujący.
Kiedy Naruto szykował się do wyjścia, Sasuke dogryzał mu, że pindrzy się jak jakaś panienka na randkę. Naruto przymierzając coraz to inne ciuchy, paplał o dziewczynach, które zaprosiła Kiba, że skoro Sakura i tak go nie chce, więc czas pójść dalej i poderwać jakąś inną dziewczynę, bo w końcu latka lecą i nie może więcej tracić czasu na nieodwzajemnioną miłość, że ma nadzieję na przygodę, gdyż Kiba zapewniał, że wszystkie ślicznotki są więcej niż chętne, więc nie będzie problemu, aby...
- Idiota... - skwitował Sasuke. - Idę z tobą - dodał po chwili, wstając z łóżka.
- Draniu, jak się pojawisz, to nie będę miał żadnych szans. Wszystkie panienki będą leciały na ciebie - Naruto niemal zaskomlał. - A ty i tak jak zawsze wszystkie je olejesz.
- Nie wszystkie... - mruknął Sasuke.
- Co ty powiedziałeś? - Naruto złapał go za ramię.
- Nic - odparł Sasuke patrząc w błękit oczu Naruto. - Wyszykowałeś się w końcu? - warknął wyrywając się.
Naruto, jak nikt w dwie sekundy potrafił go wyprowadzić z równowagi. Jeszcze tego brakowało, aby ten młotek naprawdę zaciągnął jakąś dziewczynę do łóżka i zmajstrował jej dzieciaka. Bo cóż Naruto wie o dziewczynach i randkowaniu? Absolutnie nic. Odkąd skończył sześć lat, uganiał się za Sakurą jak jakiś pies, a ona konsekwentnie odprawiała go z kwitkiem. A teraz nagle mu się odmieniło. Musi zareagować, nim będzie za późno.
- Brałeś lekcje podrywu u Kiby? - Sasuke prychnął, chcąc ukryć wesołość w swoim głosie.
- No co? Powiedział, że to działa w stu procentach - Naruto miętosił w dłoniach hamburgera. - I sam dziś słyszałem, jak powiedział do jednej z dziewczyn "Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam przejść jeszcze raz?" a ona się zaśmiała i potem - przerwał na chwilę - widziałem, jak się obściskują w łazience. Sasuke, dlaczego żadna dziewczyna mnie nie chce?
- Jesteś młotem - Sasuke przewrócił oczami. Naruto wyglądał teraz jak zbity pies, a jednak nie mógł się powstrzymać przez uszczypliwościami.
- A ty draniem! - Krzyknął Naruto poczerwieniawszy ze złości. - Zawsze się ze mnie naśmiewasz, wyzywasz od młotków, nie szanujesz mnie! W ogóle nie wiem, dlaczego się z tobą zadaję! Jesteś zimnym draniem pozbawionym wszelkich uczuć! Bawisz się ludźmi! Dziewczynami, które na ciebie lecą! Mną! Wszystkimi! Nic ani nikt cię nie obchodzi!
- Już skończyłeś? - Sasuke wsparł głowę na dłoni, powstrzymując cisnący się na jego usta uśmiech.
To nie był pierwszy wybuch Naruto, ale Sasuke czuł, że tym razem coś się zmieniło. Całą imprezę obserwował go, jak podchodził do kolejnych dziewczyn i za każdym razem te odchodziły, śmiejąc się z niego, a jedna nawet wylała na niego drinka. Po każdym razie Naruto markotniał coraz bardziej, wypijawszy kolejne porcje alkoholu, aż w końcu Sasuke musiał to ukrócić, wyciągając go stamtąd, zanim zaleje się w trupa.
- Drań! - fuknął Naruto. Dobrze wiedział, że to, co się wydarzyło na imprezie to nie jest wina Sasuke, a mimo wszystko nie mógł się powstrzymać, aby na niego nie wrzeszczeć.
- Powiedź, jakie to jeszcze mądrości przekazał ci twój sensej Kiba?
- Przestań się ze mnie nabijać - Naruto wydął wargi.
- Pewnie coś w stylu "Jestem w niebie? Bo właśnie widzę anioła" albo...
- Zamknij się już - Naruto rzucił w niego papierkiem po hamburgerze, ale widać było, że złość mu minęła. - Wcale nie pomagasz.
- Nie? - Zdziwił się. - Kiba najwyraźniej też ci nie pomógł. Takie teksty tylko jemu mogą ujść na sucho. Dziewczyny się nad nim zwyczajnie litują. Sam mówiłeś, że to wszystko jego znajome więc pewnie mają go za upośledzonego.
- Jasne! - prychnął w odpowiedzi, ale musiał przyznać, że Sasuke ma nieco racji.
- To jakie jeszcze mądrości wbił ci do głowy Król Podrywu?
Naruto rozwinął kolejnego burgera. Może to wpływ wypitego na imprezie alkoholu, pełnego żołądka, albo obecności Sasuke, a może połączenie wszystkiego razem spowodowało nagły przypływ wesołości.
- Na twój widok rozpuszczam się jak ten ser na burgerze - uśmiechnął się szeroko.
- Oho! - Sasuke gwizdnął w odpowiedzi, widząc błysk w błękitnych oczach Naruto. - Gdybyś był tym macwrapem to wylizałbym z ciebie cały sos - zripostował.
Naruto na chwilę wmurowało, ale widząc kpiący uśmiech Sasuke zrozumiał, że właśnie rzucono mu wyzwanie. Spojrzał na kubek z colą.
- Gdybyśmy nie byli w miejscu publicznym, pozwoliłbym ci się zassać, na czym grubszym od tej słomki - puścił oko do Sasuke.
- Gdyby cię tu serwowano, wykupiłbym cały zapas. Taką mam na ciebie ochotę.
- Przy tobie topnieje jak lody pod wpływem gorącego karmelu.
- Jeśli nie przestaniesz się tak lubieżnie oblizywać, zapewniam cię, że za chwilę w ustach będziesz miał coś zupełnie innego.
Naruto zamyślił się i poczochrał włosy na karku.
- Dobra, wygrałeś. Nic już nie wymyślę. Jestem idiotą.
- Nie jesteś idiotą, Naruto - głos Sasuke stał się dziwnie miękki.
- Przecież sam mnie tak nazywasz - zdziwił się.
- Nazywam cię młotkiem, a to zasadnicza różnica. - Sasuke przewrócił oczami. Rozmowa z Naruto bywała strasznie ciężka, a szczególnie po pijanemu. - Chodź, wracamy do domu. Musisz się położyć spać.
- Sasuke?
- Tak? - dopytał, nie doczekawszy się ciągu dalszego.
- Dlaczego ty nie masz dziewczyny? Przecież mógłbyś mieć każdą? - Naruto już nie raz zahaczał o ten temat, ale zawsze Sasuke prychał, że to nie jego sprawa i niech lepiej pilnuje własnego nosa.
- Nie przyszło ci do głowy, że ja żadnej z nich nie chcę? - Sasuke stanął naprzeciw niego, położył mu dłonie na ramionach i spojrzał głęboko w oczy w nadziei, że może tym razem Naruto zrozumie. Przecież kiedyś musi to zrozumieć!
- Jasne - Naruto strząsnął jego dłonie i odwrócił się zawstydzony. Sasuke spojrzał na niego tak jakoś dziwnie. Czuł, że wzrokiem przenika go aż do kości, tak że wzdłuż kręgosłupa przebiegł mu dreszcz i skumulował się w podbrzuszu.
- Naruto czekaj - Sasuke ponownie obrócił go w swoją stronę.
Nie wiedział jak ma mu powiedzieć, co do niego czuje. Nigdy nie był dobry w okazywaniu takich uczuć dlatego, zamiast mówić cokolwiek, pocałował go.
Naruto czując jego usta na swoich, spiął się, ale nie dlatego, że całował go Sasuke, a ponieważ mu się to spodobało. I to cholernie się spodobało. Niewinny z początku pocałunek, przerodził się w pełen pasji i namiętności. Ich dłonie błądziły po ciałach, a kiedy Sasuke otarł się o lędźwie, Naruto jęknął z zadowolenia, a świat wokół zawirował.
- Masz ochotę na loda? - Gorący oddech Sasuke owiał jego ucho.
- Tak - Naruto również szeptał, czując coraz większe podniecenie. - Ale nie tutaj.
- Hmm... Nie kiepsko, Naruto. - Sasuke zamruczał już sobie wyobrażając co będą robić w pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro