Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fortuna kołem się toczy

Kiedy dziś pisałam z @LisekChytrusek2610 pod rozdziałem jej opowiadania "Po tamtej stronie", (swoją drogą kto go nie czytał niech wbija na jej konto. Jest genialne!) wpadł mi do głowy ten pomysł :) Mam nadzieję, że się spodoba.

- SASUKE! WIDZISZ, WIDZISZ! MÓWIŁEM CI! MÓWIŁEM A TY MI NIE WIERZYŁEŚ! - Naruto trząsł nim tak silnie, że głowa Sasuke aż podskakiwała w przód i w tył.  - TERAZ WSZYSTKO SIĘ ZMIENI! JESTEŚMY BOGACI! BOGACI, ROZUMIESZ?! - Naruto cmoknął go w usta a następnie zaczął kręcić się z nim w kółko w szaleńczym tańcu zwycięzcy. - TRZYNASTY KWIETNIA TO NAJLEPSZY DZIEŃ MOJEGO ŻYCIA!

Z początku Sasuke nie bardzo wiedział o co chodzi, dopóki nie zobaczył trzymanego przez Naruto świstka papieru. Wyrwa mu go, uwalniając się przy okazji z jego objęć, usiadł na kanapie i zaczął przyglądać się swojej zdobyczy. 

Był z Naruto już od kilku lat, ale jeszcze nigdy nie widział go w takim radosnym stanie. No chyba tylko wówczas kiedy... Nie, nie czas teraz na takie myśli. Teraz musi zrozumieć cóż takiego wprawiło tego młotka w taką euforię. 

Kupon totolotka wyglądał tak niewinnie, jak tylko może wyglądać kawałek papieru z wydrukowanymi sześcioma cyframi. Sasuke przyjrzał mu się bardzo dokładne a następnie podniósł wzrok na swojego chłopaka. Naruto, roześmiany ze szklistym wzrokiem, kręcił się na środku pokoju, podśpiewując pod nosem. Wyglądał jak dziecko które właśnie dostało wymarzoną zbawkę.

- Młocie, co cię tak cieszy? - Parsknął.

- Jak to?! - Naruto zatrzymał się w półobrocie, mało nie tracąc równowagi. Zamrugał kilkukrotnie, jakby zamiast na swojego chłopaka, patrzył na jakiegoś stwora z innej galaktyki. 

Otrząsnął się z pierwszego szoku, doskoczył do niego, klapnął obok i wyciągnął telefon.

- Widzisz?! - podetknął mu ekran pod sam nos. - Trafiłem szóstkę!

Sasuke zdecydowanie odsunął ekran i porównał numery. Nie dało się zaprzeczyć, że zgadzały się co do jednej. 

- I...? - rzucił sarkastycznie.

- No nie widzisz?! - Naruto mało nie wyszedł z siebie. 

Zawsze to Sasuke drwił z niego, że jest nierozgarnięty i nazywał go młotkiem, ale dziś to właśnie on zachowywał się jak skończony idiota. Czego tu nie rozumieć?! Właśnie wygrał czterdzieści milionów! Koniec ze szczypaniem się na koniec miesiąca! Koniec z tą zapyziałą, wynajmowaną kawalerką! Koniec z wszelkimi zmartwieniami, kłopotami, pracą na dwa etaty, stresem! O tak! Już sobie wyobrażał jak pójdzie do Kakashiego,  wygarnie mu za wszystkie upokorzenia i rzuci na stół swoje wypowiedzenie.  I w końcu będą mogli spełnić marzenia o podróżach!  Taaak! Spróbuje ramenu we wszystkich smakach, w każdej restauracji w Japonii! Teraz będą mogli zaszaleć, bo przecież co jego, to i tego drania. To ich wspólne pieniądze! Więc czego tu nie rozumieć?!

- Wygraliśmy, Sasuke wygraliśmy kupę forsy! - zapiszczał, ściskając jego ramię. - Wiedziałem, wiedziałem, że w końcu los się do mnie... do nas... - poprawił się szybko widząc groźnie uniesioną brew. - ... uśmiechnie! Jesteśmy wolni!

- Geniuszu - Sasuke trzepnął go w tył głowy. 

- Zgłupiałeś do reszty!  - Naruto tracił cierpliwość. - O CO CI, DO CHOLERY CHODZI!

- Popatrz! - Sasuke podsunął mu kupon, wskazując palcem jeden drobny szczegół. 

Naruto zmrużył oczy, nie przestając masować obolałego miejsca. Wpatrywał się przez chwilę po czym  zawył jak zranione zwierzę.  Kupon z dnia 12 kwietnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro