[1]
Ciemność. Tylko ona otaczała Xiao. Od kiedy trafił do lochu nie widział światła dziennego. Nie pamiętał ile już minęło od tamtego dnia. Kilka godzin? Dni? Miesięcy? Wydawało mu się jakby to była wieczność. Poruszył rękami w łańcuchach. Syknął z bólu, gdy go zabolały. Po chwili usłyszał walenie w drzwi, a następnie zobaczył jak ktoś je wyważa. Obrócił głowę w stronę wejścia. Osoba wchodząca gdy tylko go zobaczyła rzuciła się na niego mocno tuląc.
-Aether?
Blondyn pokiwał głową przyciągając Xiao do siebie. Cieszył się, że wreszcie mógł go zobaczyć. Co najważniejsze całego i zdrowego.
-Chodź Xiao, wracamy do domu- uśmiechnął się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro