Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

😴Sen😴

Chłodny wiatr rozwiewał im włosy. Ciepłe promienie słoneczne muskały plecy. Umykający świat mienił się barwami lata.

Mijane lasy pyszniły się zielenią. Pola pszenicy i żyta, błyszczały niczym najprawdziwsze złoto. A woda w rzece jak najwspanialsze i najczystsze lustro odbijała ten krajobraz z taką dokładnością, że trudno było stwierdzić co jest rzeczywistością, a co odbiciem.

W tej pięknej scenerii. Wiejską drogą przemykał stalowy rumak, wioząc na swym skórzanym grzbiecie dwóch pasażerów.

Wyższy - właściciel jadącej bestii, prowadził ją po tylko sobie znanych trasach i szosach. By w spokoju móc delektować się tym niecodziennym zdarzeniem. Niższy - pasażer wtulony w plecy kierowcy, obserwował mijający krajobraz spod półprzymkniętych powiek.

Gdy dotarli do ruin opuszczonego dworu, zatrzymali stalowogo konia i ramię w ramię, poszli zwiedzić to niezwykłe miejsce.

Weszli do sali balowej. Przez resztki wybitych okien wdzierały się snopy światła. Nagle brunet odwrócił się twarzą do zielonookiego i wyciągnął do niego rękę pytając:
- Zatańczysz ze mną Yura?
- Jasne, z tobą zawsze Be...

- Yura!!!.........Yuri!!!.......Yurio!!! - Krzyk i nagłe potrząśnięcie za ramię obudziły młodego łyżwiarza i rozwiały chmury myśli krążące nad jego głową.
- Co?! Co się stało?!
- Co się stało?! Śpisz sobie w najlepsze, a ja się tu produkuję, wymyślając Ci nowe układy na następny sezon. Skaranie boskie z tymi dzieciakami...

Yakov zrzędził dalej. A przez głowę przytomniejącego nastolatka przewinęła się myśl, że stary trener nawet w snach nie daje mu spokoju.

_____________________________________
Cześć kochani!
Drabble Challenge Dziabary czas zacząć!
Przed wami drugi, z siedmiu dzisiejszych drabbelków XD

Muszę przyznać, że troszkę się musiałam nad nim nagłowić 😝
Ale myślę, że się udało.
Yay! Zmieściłam się w limicie (225 słów ) XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro