❄Lód❄
Sobotnie popołudnie to zazwyczaj czas wielkiego sprzątania, rodzinnych weekendowych wycieczek albo wspólnego wypoczynku.
Jednak są takie osoby, które nawet w sobotę muszą ciężko pracować aby nie wypaść z formy. Do tej grupy należeli Victor i Yuuri, którzy właśnie kończyli swój trening. Zmęczeni, ale zadowoleni z efektów, nie marzyli o niczym innym, niż powrót do domu. Gdzie czekało na nich ich małe szczęście.
- Jesteśmy - po oznajmieniu swojego powrotu do domu, łyżwiarze zajęci zdejmowaniem kurtek i butów, nie zauważyli komitetu powitalnego stojącego przed nimi.
- No nareszcie! Co tak długo?! - Drobna srebrnowłosa dziewczynka stała z rękami założonymi na piersi, a obok niej siedział Makkachin, radośnie merdając ogonem.
- Przepraszamy skarbie, trochę nam się trening przedłużył. Ale już jesteśmy cali twoi. - Na szczęście całusy w czoło i zbiorowy przytulas, były w stanie udobruchać brązowooką.
Po wspólnie przygotowanym obiedzie, wszyscy zgodnie uznali, że odpoczynek na kanapie będzie najodpowiedniejszą formą rozrywki. Jednak kobieca część zgromadzenia miała nieco inne plany.
Gdy rodzice byli zajęci rozmową, ona udała się do kuchni, a potem do łazienki, po niezbędny jej ekwipunek.
Gdy wszystko było gotowe, zaczęła wprowadzać swój plan w życie. Podstawiła pod stopy Victora i Yuuriego taborety i usadowiła się na dywanie przed kanapą. Po czym zaczęła zdejmować im kapcie i skarpetki. Skołowany zachowaniem córki, Victor chciał poznać jego powód.
-Nastka kochanie, co ty robisz?
- Nie widać? - dziewczynka niewzruszona pytaniem, wyciągnęła z apteczki gazę i opatrunki.
- No widać, tylko nie za bardzo wiemy po co to robisz.
- To chyba oczywiste? - panna Katsuki-Nikiforov przechliła głowę lekko na bok i kontynuowała opartywanie otarć na stopach taty. - Nie tylko wy się mną opiekujecie, ale ja wami też. To działa w obie strony.
Po tym wyczerpującym wyjaśnieniu, Victor i Yuuri nie odezwali się już ani słowem. Tylko z uśmiechem na ustach patrzyli jak ich rezolutna córcia, kładzie im okłady z lodu na zmęczone treningiem stopy.
______________________________________
Nie wyobrażam sobie innego zakończenia, niż powrót do tematyki łyżwiarstwa XD
A gdy zobaczyłam to hasło wizja Anastazji opiekującej się rodzicami po ciężkim treningu od razu pojawiła się w mojej głowie😝😝😝
Limit (309 słów)
Tym optymistycznym akcentem kończę mój udział w Drabble Challenge. Udział w tym wyzwaniu sprawił mi wiele frajdy, świetnie się bawiłam i chciałabym bardzo podziękować Dziabara za zorganizowanie tej świetnej akcji XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro