Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Stop the world I wanna get off with you [yoonseok, R]

616 słów. gitara siema swiecie ten twor powstawal w kilka wieczorow kiedy czulam zle wiec sorak jak jest malo przejrzysty. ogolnie wypadaloby czasem cos napisac nie


Rap Yoongiego od czterdziestu ośmiu minut zagłuszały krzyki widowni. Koncert nie był na dużą skalę – odbywał się w klubie. Szatyn był zbyt mało popularny na pełnoprawny występ w sali koncertowej. Ale to było w porządku. Yoongi kochał klimat pomieszczenia uwięzionego w kamienicy, choć od środka wydawałoby się, że mieściło się ono w bunkrze. Może to przez graffiti na ścianach albo zapach taniego piwa.

Yoongi naprawdę kochał muzykę, którą emitowały głośniki. Jego muzykę.

W tłumie odnalazł znajomą parę oczu. Uśmiechnął się pod nosem, nie przerywając rapu. Wróci do tych ślepi za trzy minuty.

Kochał wszystkich ludzi przed nim. Kochał to, jak spod rękawów tłumu wyłaniały się inne rękawy. Uszy i twarze często ozdabiały kolczyki, a włosy były w najróżniejszych kolorach. To wyglądało jak zbiorowisko dziwolągów, ale to może przez nich Yoongi czuł się jak w bunkrze – czuł się bezpiecznie. Wśród swoich.

Muzyka była jego wszystkim. Sposobem na zarobek, pasją, ucieczką. Muzyka była jego największą miłością i nikt nie mógł się z nią równać. Na tę myśl powrócił wzrokiem do znanej twarzy i może ją, może siebie obrzucił wyzwiskiem.

Jego muzyką był taniec. Pod wpływem rodziców studiował jednak prawo. Nie miał takiej niezależności jak Yoongi – nie palił za sobą mostów. Był zdecydowanie milszym gościem.

Hoseok w końcu miał rodzinę.

Szatyn zerknął na zegar wywieszony na ścianie. Godzina dwadzieścia cztery minuty do końca, a już czuł kroplę potu przepływającą przez tatuaż na skroni. Chwilę później powrócił do ślepi chłopaka by wypowiedzieć dwuznaczny kawałek tekstu.

Rodzina Hoseoka nie wiedziała jednak o wszystkim. Nie wiedziała o pokoju 205. Nikt poza nimi nie wiedział.

Tylko nieliczni wiedzieli, że Min Yoongi lubi być ciągnięty za włosy. Że daje się zdominować. Że można go doprowadzić do stanu, w którym będzie jęczeć, krzyczeć i płakać.

Ale tylko brunet wiedział, że starszy dochodzi najpiękniej, kiedy jest po koncercie, zlany potem, wyczerpany. Że największą przyjemność sprawia mu pieprzenie go powoli. Wtedy raper nie będzie krzyczał – będzie sapał, głęboko oddychał, krztusił się. Wtedy będzie całował najbardziej łapczywie.

Tylko Hoseok wiedział, że starszy najbardziej lubił pocałunki w tatuaż na lewej piersi. Najważniejszy tatuaż. 12.06.2013 zapisane drobnym drukiem. Brunet nigdy w to nie wnikał, ale wiedział, że ten tatuaż był symbolem jego największego osiągnięcia – muzyki.

Tylko nieliczni poznali dominującą stronę tak miłego gościa, jakim był Jung Hoseok. Tancerz w końcu nieraz opowiadał, jak jego poprzedni partnerzy nie mogli wyjść z łóżka następnego dnia. Hoseok dokładnie wiedział, jak sprawić, by ktoś jęczał, krzyczał i płakał.

Tylko Yoongi wiedział, że tancerz lubił przed seksem nałożyć makijaż i perukę. Starszy trochę zazdrościł pewności, z jaką Hoseok mówił, że to tylko niewinny fetysz.

Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, nic tak nie podniecało rapera, jak kontrast. Kontrast rozmazanej, nieumiejętnie nałożonej szminki i władczych uścisków na biodrach. Kontrast fioletowej peruki opadającej na wytatuowane ramiona.

Yoongi niemo zakazał Hoseokowi pytać, choć sam pytał często. Mógłby tego uniknąć – Hoseok nie miał problemów z gadaniem, ale szatyn pytał dla własnej satysfakcji. Miał problem z przyznaniem przed samym sobą, że ta nierówność sprawiała, że czuł się lepiej. Uważał ideały za wystarczającą wymówkę.

Bo w końcu starszy nie kochał niczego tak, jak muzyki. Bo bał się zobowiązań.Bo nigdy nie był w stałym związku i nie miał zamiaru, a z Hoseokiem nie można by inaczej. 

Łączył ich tylko pokój 205.

A jednak, w noce, kiedy nie zamkną oczu, zobowiązania z każdym uderzeniem serca drugiego stawały się coraz mniej straszne. Wtedy ich rozmowa stawała się tak łapczywa, jak wcześniejsze pocałunki – bo przecież tylko tu mogli rozmawiać. Tylko tu był pokój 205.

Mogli spędzać tak całe noce – leżąc, całując się, gadając. Yoongi nie patrzył wtedy na zegarek.

Szatyn, żegnając widownię, powrócił do znajomych oczu. Te błyszczały zalotnie w akompaniamencie delikatnego uśmiechu.

Niczego nie kochał tak, jak muzyki, ale czasami coś jej dorównywało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro