tattoo
August przygryza mocno dolną wargę, czując, że dłużej tego nie wytrzyma. Obraca głowę w lewo, utkwiwszy spojrzenie w drewnianym regale pełnym różnych zeszytów, segregatorów i luźno leżących kartek.
Po kilku minutach nie słyszy już nieprzyjemnego dźwięku, który przez ostatnie trzy godziny drażnił jego bębenki. Unosi głowę, po chwili dostrzegając Lisę idącą w jego kierunku.
Szeroki uśmiech malujący się na jej twarzy był widoczny chyba z Księżyca.
— Bardzo bolało? — pyta chłopak, natychmiast zerkając na zaczerwienione przedramię dziewczyny, które od teraz zdobi kolorowy smok, zabezpieczony folią.
Blondynka wzrusza ramionami.
— Niespecjalnie.
Brunet unosi kącik ust , z politowaniem zerkając na Lisę.
Kłamie.
— Dzielna dziewczyna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro