monsters
Bał się ciemności.
Nie samej ciemności w ogóle — w niej nie było nic przerażającego. Przerażające było to, czego nie mógł w niej dostrzec.
Mama pouczała, by wracał do domu przed zmrokiem. Gdy pytał dlaczego, mówiła że w ciemności roi się od złych potworów, które czerpią radość z krzywdzenia innych.
Wierzył.
Kiedy dorósł, zrozumiał, że mama się myliła.
Potwory nie czaiły się w mroku — czerń była bezpieczniejsza niż mogłoby się wydawać.
Nie spały pod łóżkiem — jedyne co można było tam znaleźć to zapleśniałe pozostałości kanapek.
Potwory były obok niego. Większość ludzi była takimi potworami.
I on sam też był takim potworem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro