from 1 to 10
Dźwięk stukania paznokciami o powierzchnię szklanego blatu roznosił się po całym pomieszczeniu, powodując u Evy gęsią skórkę.
— Jak się czujesz? Tak w skali od jednego do dziesięciu.
Dziewczyna wzrusza ramionami, niezaskoczona tym pytaniem. Od tamtego wydarzenia wszyscy zadawali je niewygodnie często, jakby miało w jakiś sposób pomóc, choć tak naprawdę nie przynosiło efektów.
— Hm, może trzy? Dwa? Sama nie wiem.
David krzywi się nieznacznie, jakby ta odpowiedz okazała się niedostatecznie satysfakcjonująca.
— Ale wiesz, jedynka to już śmierć.
Tak jakby to w ogóle miało dla niej jakiekolwiek znaczenie.
— Wiem. Trzy to chęć, a dwa to zamiar, a ja jeszcze się waham.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro