forgiveness
Nie była zła.
Nawet, gdy krzyczano na nią, bito czy wyzywano.
Nie płakała.
Wstawała z ziemi, szeroko się uśmiechała i odchodziła machając ręką na pożegnanie.
Co było bardziej bolesne — jej fałszywy uśmiech czy jego niedorzeczne zachowanie?
Sam już nie wiedział.
Zaśmiał się, jednak w jego głosie nie dało się słyszeć rozbawienia czy radości. Brzmiał jak rozpaczliwe wołanie o ratunek, którego nikt nie mógł usłyszeć.
Śmiech zamarł mu na ustach, gdy spojrzał w dół.
Krew spływała po dłoniach tworząc na podłodze ciemną kałużę. Przed oczami tańczyły mu czarne plamy, powoli tracił siły. Miał nadzieję, że dziewczyna mu wybaczy.
Wybaczy.
Zawsze wybaczała.
(a/n) Mam jutro kartkówkę z biologii. Nic nie umiem, więc pewnie zawalę. Trzymajcie kciuki, może dostanę dwójkę ;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro