cold hands
Jego dłonie zawsze były takie ciepłe.
Nieważne, czy delikatnie muskały jej zarumieniony policzek, czy z troską obejmowały ją w pasie. Za każdym razem gdy czuła jego dotyk na swojej skórze, wiedziała, że jest bezpieczna.
Nawet w najchłodniejsze noce, jego ręce przynosiły ukojenie dla zmarzniętego ciała kobiety. Zamykały ją w pełnym miłości uścisku, z którego nigdy nie chciała się wymykać.
Ach, chciałaby spędzić tak całe życie, wtulona w jego ciepły sweter, czując gorący oddech mężczyzny owiewający jej szyję.
Nie mogła, mimo chęci.
Niepewnie chwyciła dłoń swojego ukochanego i ostrożnie pogładziła kciukiem jego blady nadgarstek.
Wzdrygnęła się.
Jego dłonie były takie zimne.
(a/n) Ugh, mam jutro sprawdzian z chemii - zabijcie mnie, błagam. To będzie nieunikniony upadek mojego istnienia. Do tego sprawdzian z matematyki w środę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro