Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03

•Zayn•

Posłałem kobiecie, której przed chwilą opatrzyłem rękę, uspokajający uśmiech.
- Jeżeli coś by się działo nie tak z raną, proszę tu przyjść i powołać się na Doktora Malika - stuknąłem palcem w swoją plakietkę na fartuchu. Uśmiechnęła się słabo i odeszła.
Zobaczyłem idącą ku mnie Khloe.
- Co jest? - spytałem widząc jej kwaśną minę. Podała mi dobrze znaną kartę. Zobaczyłem nazwisko Horan i zacisnąłem usta - Gdzie jest? - westchnąłem rozglądając się za blond czupryną. Wskazała jedno z łóżek w rogu sali. Wolnym krokiem podszedłem do Nialla który wbijał wzrok w podłogę a rękę przyciskał do brzucha.
- Dz-dzień dobry - wyszeptał unosząc na mnie wzrok. Skinąłem głową i naciągnąłem rękawiczki. To że on tak często tu trawia jest naprawdę dziwne. I chyba podchodzi pod masochizm. Powinienem skontaktować się z oddziałem psychiatrycznym.
- Niall nie mam czasu - mruknąłem widząc że nie chce mi pokazać, zapewne uszkodzonej, ręki.
Pokazał mi dłoń a ja zamarłem. Obejrzałem ubabrany tatuaż.
Zamrugałem kilka razy i mój wzrok automatycznie powędrował na prześwitujący przez rękawiczkę mój tatuaż o takim samym wzorze co spartaczony tatuaż Nialla.
- Co to ma być? - warknąłem.
- J-ja chciałem taki jak twój. Jest fajny.. - wyszeptał spuszczając wzrok.
- Wdało się zakażenie - powiedziałem po chwili. To trochę dziwne że zrobił sobie taki sam tatuaż - Kto robił ci ten tatuaż? Przestrzegałeś pielęgnacji?
- Znajomy.. Znajomy zrobił mi ten tatuaż.
- Miał jakiekolwiek preferencje do tego? Przecież zostanie po tym blizna.
Oczyściłem tatuaż i przesunąłem kciukiem po opatrunku. Spojrzałem w oczy chłopaka.
- Powinieneś zgłosić się do psychiatry Niall. To nie jest normalne że tak często tutaj trafiasz. Można być niezdarnym ale są granice.
Rozchylił usta a jego dolna warga zadrżała.
- Nie jestem chory. Nie w ten sposób - szepnął nieśmiało spoglądając mi w oczy - Ja po prostu bardzo Pana lubię..
Znowu na Pan.
- Można kogoś lubić. To nie jest jednak powód żebt robić sobie krzywdę Niall. Możemy sie spotkać na piwie a nie ciągle na oddziale urazowym - uśmiechnąlem sie lekko - Mam jutro wolny wieczór. Zapraszam cię na piwo. Albo coś innego bo gdy masz to - dotknąlem delikatnie opatrunku - nie możesz pić alkoholu.
Jego buzie rozjaśnił uśmiech.
Uroczy chłopak.
Pokiwał głową.
- Nie mam żadnych planów na jutro - zagryzł wargę z uśmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro