Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

00

- Oj Niall, Niall - zachichotał Dr Malik opatrując moją rozwaloną dłoń. Spojrzał mi przelotnie w oczy i potrząsnął głową ze śmiechem. Nie pamiętam kiedy zaczął mówić mi po imieniu.. - Niby jakim cudem zdarłeś sobie skórę z wnętrza dłoni?
- Wywaliłem się na rowerze. Za mocno zahamowałem i gdy poleciałem do przodu, zatrzymywałem się dłońmi na asfalcie.
Wypadek? Pff, nie jestem niezdarny, tylko zakochany. Zakochany w moim lekarzu. Tak, robienie sobie krzywdy jest prostrze niż zdecydowanie się i w końcu zaproszenie go na randkę. On chyba jest hetero..
- Taka niezdara z ciebie Niall - uśmiechnął się.
Boże, z trudem oddycham gdy on się tak uśmiecha. Dr Malik ma ścięte na krótko ciemne włosy, śliczne czekoladowe oczy i lekki zarost. Zawsze ma długie rękawy koszul czy bluzek pod fartuchem. I nie dlatego że mu zimno, ale ma tatuaże których lekarze mieć nie powinni. Nie powiedzał mi tego, ale gdy wgapiałem się w niego któregoś razu podwinął mu się przypadkiem rękaw. Całe ramie ma w tatuażach. To takie seksowne. Uwielbiam tatuaże choć nie mam ani jednego. Kocham wytatuowanych mężczyzn, mój były miał studio tatuaży, chyba nadal je ma. Ogólnie uwielbia się tatuować.
- Tak, jestem strasznie niezdarny - odpowiedziałem niewinnym głosikem. Parsknął śmiechem.
- Skończyłem. Uważaj na siebie Niall.
- Postaram się Panie Doktorze - uśmiechnąłem się - Ale nic nie obiecuję. Przecież jestem niezdarny.
~
Siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję bawiąc się opatrunkiem na mojej ręce.
Dr Malik jest moim ideałem mężczyzny. Przystojny, mądry, opiekuńczy i cierpliwy. No bo kto wytrzymałby prawie codzienne wizyty mężczyzny który udaje niezdarę by móc się pogapić na seksownego lekarza? Wzdycham na samą myśl o nim. Żebym miał odwagę powiedzieć mu co czuję.. Wybrałem numer na pogotowie wpatrując się w szklany stolik.
- Pogotowie, słucham? - usłyszałem znużony głos kobiety po drugiej stronie.
- Miałem wypadek. Nie mogę się ruszyć.
Podałem adres.
- Znowu panie Horan? - westchnęła - Bardzo poważnie? Nie będę wysyłać karetki jeżeli tylko się pan skaleczył..
- Potknąłem się i wpadłem na szklany stolik. Plecami i..
- Piętnaście minut i jesteśmy.
Rozłączyłem się i wstałem. Odwróciłem się tyłem do stolika. Policzyłem do dziesięciu. Podskoczyłem i poleciałem do tyłu. Stolik rozbił się kalecząc moje plecy. Wrzasnąłem i zacząłem zwijać się z bólu co wszystko pogorszyło.
~
Dr Malik przejechał dłonią po twarzy. Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Ty to wszystko chyba robisz specjalnie. Ledwo wyszedłeś z zabandażowaną dłonią i wracasz kilka godzin później ze szkłem w plecach?
- Specjalnie? Jasne, uwielbiam robić sobie krzywdę.. - mruknąłem. Umiem kłamać.
- Tak to wygląda!
Leżałem na brzuchu, a on wyjmował odłamki szkła z mojego ciała. Syknąłem z bólu.
- Spędzisz tu noc - wymamrotał kończąc zabieg.
- Leki po których Pan zaśnie - pielęgniarka, Khloe, podała mi dwie tabletki - Gdyby Pan czegoś potrzebował, proszę wołać. Będziemy z Doktorem Malikiem w pokoju obok.
Wyszli ramię w ramię, zerkając na siebie w dziwny sposób. Niedługo potem gdy weszli razem do pomieszczenia, za ścianą usłyszałem dziwne, dość głośne jęki. Zmarszczyłem brwi i wstałem pomimo bólu. Wyszedłem, korytarze były puste, jest przecież środek nocy..
Podszedłem do drzwi za którymi był mój lekarz i pielęgniarka. Uchyliłem drzwi, czego nie zauważyli. Poczułem ukłucie w sercu. Khloe siedziała na blacie, jej biały pielęgniarski kitel był podwinięty prawie że do brzucha. Dr Malik stał pomiędzy jej nogami, ze spodniami zsuniętymi trochę poniżej pośladków, oczywiście razem z bokserkami. Oboje sapali, jęczeli i stękali. Wchodził w nią, a jego tyłek poruszał się w niesamowity sposób.
- Zayyyn - zajęczała Khloe.
- Shhh - wysapał. Ściskał jej piersi przez biały materiał. Całował ją po szyi, a ja tak bardzo chciałem być na miejscu ten puszczalskiej pielęgniarki. Jego ruchy zmieniły się, stały się wolniejsze, dokładniejsze i jakby głębsze.
- Za chwilę dojdę, Zayn, jestem już blisko.. - wyszeptała.
- Zamknij się - warknął. Wycofałem się bo bardzo możliwe że zaraz skończą, a nie chcę żeby mnie zobaczyli. Wróciłem do łóżka, długo nie mogłem zasnąć. Po mojej głowie chodził obraz Zayna, przymykającego oczy podczas szczytowania. Jego ciche jęki i ruchy bioder.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro