Rozdział 27
* MAY *
Informacje, które przekazał mi wczoraj Adam, były druzgocące. Próbowałam nie załamywać się i nie popaść w obłęd. To nie było takie proste. Ktoś mnie śledził. Zagrażał mojemu życiu.
Widziałam, jak mój mężczyzna jest przez to podminowany. Za wszelką cenę próbuje być silny za nas dwoje. Jest wspaniały, dając z siebie wszystko, żebym czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Stał za mną murem, na każdym kroku pokazując, jak jestem dla niego ważna.
Dziś pojechał ze mną do stajni i od razu zaczął mi pomagać, żebym jak najszybciej skończyła pracę. Chciałam zostać tu dłużej, ale uparł się, że nie spuści mnie z oka. Nie dziwiłam się jego obawom. Po tym, co spotkało mnie w przeszłości, był nader zapobiegawczy. Zdawał sobie sprawę z tego, że drugi raz nie dałabym rady pozbierać się po napaści. Moja psychika była krucha i chyba do końca życia będzie tkwić we mnie skrywany lęk. Nawet on nie da rady do końca wyplewić ze mnie głęboko zakorzenionego strachu. Chronił mnie, a ja nie miałam zamiaru mu w tym przeszkadzać.
Po skończonej wcześniej pracy musieliśmy pojechać do siedziby klubu. Nie czułam się komfortowo w tej sytuacji. Ostatni raz byłam tu z Setem. Ci wszyscy ludzie uważali, że jestem kobietę Vice. Widok mnie u boku samego Prezesa, każdego wprowadzał w szok.
Już na samym początku zaczepiali nas Bracia, którym Adam musiał wyznaczyć granice. Dobrze, że jest tutaj Dama Howka. Dzięki niej miałam najlepszą wymówkę i nie musiałam zanudzać się w biurze, gdy moja druga połówka załatwiała interesy.
Molly przywitała mnie bardzo serdecznie. Żałowałam, że do tej pory nie znalazłam czasu, żeby wyjść z nią na obiecany shopping. Uwielbiałam ją. Roztaczała wokół siebie ciepłą aurę, której mi zazwyczaj brakowało. Garściami chwytałam jej dobry humor i odwdzięczałam się szczerym uśmiechem.
Z tego, co dzisiaj mi opowiadała, dowiedziałam się, że z wykształcenia jest kucharką i kocha tworzyć nowe dania. Adam zatrudnił ją, gdy tylko zaczęła oficjalnie spotykać się z Howkiem. To w tym momencie jej życie diametralnie zmieniło się na lepsze. Wcześniej tułała się po przydrożnych knajpach, jako kelnerka, a jedyne na co było ją stać, to nędzna kawalerka ze współlokatorami w postaci karaluchów.
Swojego faceta poznała w jednym z miejsc ówczesnej pracy. Od razu oboje wpadli sobie w oko. Wzięła go jednak na przetrzymanie. Chodził za nią trzy miesiące, zanim pozwoliła mu się zabrać z tamtego obskurnego pubu. Howk w pierwszej kolejności przywiózł ją tu i okrzyknął Damą. Adam dał dobrze płatną pracę i pozwolił im zamieszkać w największym klubowym pokoju. Dopiero pół roku temu udało im się kupić za niewielkie pieniądze dom, który obecnie remontują. Planują przeprowadzić się tam na stałe tuż po ślubie.
Cieszyłam się jej szczęściem, gdy opowiadała o przygotowaniach do ceremonii. Chciała, żebym w końcu umówiła się z nią na babskie popołudnie i pomogła wybrać suknię z katalogu. Sama sobie zaprzysięgłam, że tym razem jej nie zawiodę.
W naszą rozmowę wcięła się jedna z klubowych dziwek, którą widziałam już dwa razy. Przy pierwszym spotkaniu w hipermarkecie, już pałała do mnie nienawiścią. Drugim razem, przy ognisku, pomimo zabijania mnie wzrokiem, starała się trzymać dystans. Dziś mi nie darowała, prowokując starcie.
– Czego tu chcesz, łachmaniaro? – Podeszła do mnie, uderzając łokciem w ramię.
– Beth, daj jej spokój. – Molly starała się załagodzić gęstniejącą atmosferę.
Była typem spokojnej i zrównoważonej kobiety, która nie wdawała się w potyczki. Ja też taka byłam, ale już nie jestem. Dzięki Adamowi zyskałam dużo pewności siebie.
Nie pozwolę, żeby byle kto mnie obrażał.
Wstałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
– Wolę być szanującą się łachmaniarą, niż tępą prostytutką, jak ty. Rozmawiam z Molly, więc bądź tak miła i spieprzaj.
Tak, ja to powiedziałam! Sama się sobie dziwiłam, że było mnie stać na takie słowa.
Beth, czy jak jej tam, nie spodziewała się tego. Myślała, że nadal jestem szarą myszką, którą można pomiatać. O nie!
– Ty szmato! – pisnęła i rzuciła się na mnie.
Jej pierścionek rozciął mi skórę ponad łukiem brwiowym, ale byłam na tyle rozjuszona, że to zignorowałam. Złapała mnie za włosy i zaczęła nimi szarpać.
Nie pozwolę tak się poniżać!
Złożyłam dłoń w pięść i zamachnęłam się. W końcu mnie puściła, a z jej nosa pociekła krew. Odskoczyłam do Molly, która otoczyła mnie ramieniem i dłonią zaczęła rozplątywać potargane włosy.
– Kurwa! Co tu się dzieje! – rozległo się głośne ryknięcie od strony drzwi.
Wraz z Molly podskoczyłyśmy przestraszone. Przesunęłam wzrok i zobaczyłam rozwścieczonego, do granic możliwości, Adama. Musiał widzieć całe to niefortunne zajście. Z zainteresowaniem obserwowałam jego reakcję.
Tępa Beth myśląc, że jest pępkiem świata, zaczęła zwalać winę na mnie. Liczyła na współczucie ze względu na złamany nos, ale się przeliczyła. Mój mężczyzna wybuchł. Wyciągnął pistolet i przyłożył jej do głowy. Tego nawet ja nie mogłam przewidzieć. Stałam oszołomiona, patrząc na nieznane mi jego kolejne oblicze. Wygnał ją z siedziby i zabronił kiedykolwiek tu przychodzić.
Mam nadzieję, że nigdy więcej jej nie zobaczę.
Spięty i zdenerwowany podszedł do mnie. Po jego wyrazie twarzy widziałam, że nie może znieść widoku mojej rozciętej brwi. Obwiniał się za całe zajście i nieprzyjemności, które dotknęły mnie na jego ziemi. Nie byłam zła na niego, tylko na tą dziewuchę, która uwzięła się na mnie z niewiadomego powodu.
Objął mnie i otoczył opieką. Poszliśmy na piętro do jego pokoju, gdzie miał opatrzeć mi ranę. Gdy tylko zamknął drzwi, nie dałam rady opanować nadmiaru emocji. Będąc z nim sam na sam, oddałam się fali namiętności. Wbiłam się zachłannie w jego usta. Pogłębił pocałunek i poddał się moim zachciankom. Rzadko kiedy pierwsza wychodziłam z inicjatywą seksu, ale dziś chciałam dać ponieść się chwili.
Mieliśmy mało czasu, a pożądanie wrzało między nami. Raptownie odwrócił mnie przodem do ściany i zsunął ze mnie skórzane spodnie. Z całych sił zacisnęłam zęby, gdy gwałtownie we mnie wszedł. Miałam ochotę krzyczeć przez odczuwane, przyjemne doznania, ale nie pozwoliłam sobie na ten wybryk. Nie mogli jeszcze o nas wiedzieć. Jeszcze nie teraz.
Docisnęłam dłonie do ściany i wypchnęłam do tyłu biodra, dając mu lepszy dostęp. Poniosło nas szaleństwo. Kochaliśmy się, jak nigdy dotąd. Doszłam silnym orgazmem, wydając z siebie głuchy jęk rozkoszy. Dopchnął się mocniej pomiędzy moje rozchylone nogi i skończył.
Ulga.
Czułam, jak drżą mi nogi, a serce wali w oszalałym tempie. Niesamowita chwila ekscytacji dobiegła końca, a my musieliśmy wrócić do szarej rzeczywistości.
Podciągnął moje koronkowe majtki i spodnie, nie dając możliwości powycierać się z jego spermy. W ten sposób chciał mnie oznaczyć, jako swoją kobietę, którą tak na prawdę byłam już od dawna. Typowy apodyktyczny samiec alfa.
Usiadłam na skraju łóżka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było tak puste i surowe. Szafka, telewizor, komoda, sterta brudnych ubrań na fotelu, nic poza tym. Pokój służący tylko do tego, żeby się przespać. Całkowicie różniło się od domu nad jeziorem, który sam urządził. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest przywiązany emocjonalnie do tego miejsca.
Wyrwał mnie z zamyślenia, zaczynając przecierać środkiem dezynfekującym rozcięcie.
– Kociaku, opowiedz mi, jak do tego doszło?
Nie zamierzałam niczego ukrywać. Wyznałam, co powiedziała Beth i jak stanęłam oporem, nie dając sobą pomiatać. Był ze mnie dumny, ale nadal niepotrzebnie obwiniał się za tą sytuację. Rozbawiłam go stwierdzeniem, że cieszę się z jej złamanego nosa. Kręcił głową i prychał pod nosem, nie dowierzając, że byłam do tego zdolna.
Dochodziła piętnasta, gdy zeszliśmy na obiad. Adam nalegał, żebym zjadła przy tym samym stole, co on i bracia. Chciał mnie tym wyróżnić, ale mogłoby to wywołać niepotrzebne plotki. Cofnęłam się do kuchni, będąc pewna, że znajdę tam Molly.
Moja nowa przyjaciółka spojrzała na mnie z radością i wdzięcznością, gdy dosiadłam się do niej. Bardzo nie lubiła klubowych dziwek, które siedziały razem z nią przy jednym stole. Współczułam jej. Co dzień musiała na nie patrzeć i udawać, że jej to odpowiada. Jako jedyna Dama, miała tu najciężej. Chyba będę musiała porozmawiać o tym z Adamem.
Nalała dla mnie miskę aromatycznego gulaszu, który wręcz kusił swych zapachem. Już po zjedzeniu pierwszej łyżki wiedziałam, że jest niesamowicie zdolną kucharką i gdyby dalej kształciła się w tej dziedzinie, na pewno odniosłaby wielki sukces.
– Jesteś May, tak? – zagadnęła jedna z klubowych prostytutek.
– Tak – odburknęłam, nie mając ochoty wdawać się z nimi w rozmowę.
– Nie miałyśmy wcześniej możliwości się poznać. – Co za strata. – Jestem Candy. A to Jasmin, Jenny, Carry i Lilli.
Nic nie odpowiedziałam. Naprawdę miałam gdzieś to, jak się nazywają. Dla mnie, z obecnych tu kobiet, liczyła się tylko Molly.
– Set nie zrobił cię jeszcze Damą. Nie wręczył ci oficjalnie klubowej kurtki – zagadywała blondynka.
– To da. Jak na razie wręczył mi pierścionek zaręczynowy. – Podniosłam dłoń, pokazując błyszczący na palcu diament. Miałam nadzieję, że tym ją zgaszę.
– A co łączy cię z Prezesem? – zapytała bezpośrednio druga, podnosząc mi tym ciśnienie.
– Nie jesteśmy przyjaciółkami, żebym się tobie zwierzała.
– Jeśli jeszcze mu nie dałaś, lepiej korzystaj, póki nie ma Vice. Jest naprawdę świetny w łóżku. Uwielbia mnie lizać. Nie raz mówił, że jestem najsłodsza jakie miał. Godzinami mógłby robić mi minetkę.
Na te słowa żółć podeszła mi do gardła, a na płucach osiadł głaz. Wiedziałam, że przez te ostatnie lata, Adam sypiał z innymi, ale słuchanie o tym doprowadzało mnie do mdłości.
– A pamiętasz Emma, jak Ciebie lizał, a mnie pieprzył? – zachichotała Candy.
– Och tak – zamruczała brunetka. – Ponoć teraz kogoś ma, ale to chwilowa fascynacja. Poczekamy jeszcze trochę, a znudzi się tą szmatą i wróci do starych przyzwyczajeń.
Zbladłam i czułam, jak zbiera mi się na wymioty. W kieszeni zawibrował mi telefon, ale go zignorowałam, starając uspokoić własny żołądek. Dama Howka musiała zauważyć reakcje mojego organizmu, bo od razu krzyknęła do tych zdzir:
– Rzygać mi się chce, jak tego słucham. Zamknijcie się w końcu. Jecie albo wypieprzać z mojej kuchni.
No brawo! Tego się nie spodziewałam po cichej i spokojnej kobiecie.
Candy roześmiała się w głos.
– Molly, nie bulwersuj się, bo jesteś tak samo naiwna, jak May. Myślicie, że faceci są w was tak wpatrzeni, że świata poza wami nie widzą. Prawda jest inna. Zawsze będą woleli niezobowiązujący seks z jedną z nas, niż bawienie się z wami w dom z ogródkiem i dzieci.
– Howk zrobił mnie Damą. Za osiem miesięcy bierzemy ślub. Nie sprowokujesz mnie Candy – syczała, broniąc swojej racji.
– No tak. A jak wyjechałaś na święta do rodziców, pieprzył się ze mną – odparła perfidnie blondynka. – Oni nigdy nie zmienią się dla was. Zawsze wrócą do starych przyzwyczajeń.
Te dwa zdania echem odbiły się po mojej głowie. Mimo próby uspokojenia przyjaciółki, uciekła z płaczem, a wredne dziwki, śmiejąc się, wyszły. Zostałam sama.
W ciszy rozważałam kwestię związku Molly. Howk był w nią wpatrzony, jak w obrazek. To niemożliwe, żeby ją zdradził.
Ale jeśli to prawda? A jeśli Adam też wróci do starego życia?
Nadal czułam nagromadzoną w przełyku żółć, wspominając słowa tych kobiet. Starałam się opanować. Zagłuszyć natrętne myśli, wywołujące przeszywający ból serca.
Poczułam kolejną wibrację w telefonie. Wyjęłam go z kieszeni i odblokowałam ekran. Przyszedł SMS od Seta.
Set: Kochanie, interesy załatwione. Będę jutro wieczorem w domu.
O cholera!
Nie chcąc denerwować go w trasie, odpisałam.
Ja: To super! Uważaj na siebie.
Nabrałam głęboki wdech i powoli wypuściłam go przez rozchylone usta. Od momentu przyjazdu do siedziby, wszystko zaczęło się sypać.
Kocham Adama i nie chcę z niego zrezygnować. Ale jeśli te dziwki miały rację i zaraz do nich wróci? Będzie mnie zdradzać? Na pewno życie z Setem byłoby lepsze. Szkoda, że to zaprzepaściłam. Był bardziej stonowany. Potrafił poświęcić mi cały swój czas. Już raz to udowodnił. Nie jest mi obojętny. Darzę go głębokim uczuciem, ale czy to miłość? Raczej nie... Muszę dziś na chłodno wszystko przemyśleć.
Cofnęłam się do ekranu głównego i zauważyłam powiadomienie z aplikacji. To był pierwszy sygnał, który wyczułam. Weszłam w nią i jeszcze gorzej zbladłam. Czwarty dzień spóźniał mi się okres. Doznałam szoku. Miesiączkę miałam zawsze regularną. Nigdy nie zdarzyło się, żebym miała jakiekolwiek opóźnienie. Weszłam w kalendarzyk i dokładnie go prześledziłam. Set zabezpieczał się przy każdym naszym zbliżeniu, poza tym uprawialiśmy seks tuż po mojej ostatniej menstruacji. Dni płodne wypadały, gdy byłam już z Adamem. Ani razu nie użył gumki.
Nie! To nie możliwe! Koniecznie muszę kupić test i to sprawdzić.
Schowałam telefon do kieszeni i zwiesiłam głowę. Myśli intensywnie się kumulowały, doprowadzając do migrenowego bólu.
Jeśli zaszłam, jak on to odbierze? A jeśli Candy miała rację i nie powinnam wiązać się z nim? Co powiem Setowi? Gdy byłeś w trasie, zaszłam w ciążę z twoim przyjacielem, a moim byłym?! Chore! To wszystko jest chore!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro