Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział #2

Luca

Tańczyłem z Melką z 3A, fajna laska i zadziora mała. Była bardzo w moim typie, nawet bardzo. Byliśmy już po kilku drinkach, i fajnie nam się razem tańczyło. Cieszyłem się, że tutaj przyjechałem. Nie mógłbym sobie tego odpuścić, matura zdana, szkoła też. Więc chcę trochę poszaleć nim obejmę firmę ojca. Nie chciałbym go zawieść.

-Melka, idziemy po jeszcze jednego drinka? - pytam się zaciekawiony jej odpowiedzią była już po kilku i świetnie nam się tańczy a ma mocną głowę do alkoholu.

-Jasne - odpowiada bez zastanowienia

-Coś słabo wyglądasz, dobrze się czujesz? - pytam bo widzę jak opiera się, o blat baru pół żywa.

-Chyba..- z jej ust wydobywa się bełkot i wpada w moje ramiona bez władna. Po chwili biegnie Grace z Michelem i pytają co się wydarzyło.

-Zabierz ją stąd, a ja zbiorę ekipę żebyśmy się, zbierali - odpowiada Michele i tak postanawiam zrobić

-Ktoś jej musiał coś dosypać, ona nie ma takiego odlotu zwłaszcza że, ona mało wypiła jak na nią. - spoglądam na Grace i jej przytakuje, nie raz miałem takie akcje na imprezach.

-Możliwe, ja ją zabieram a wy zabierzcie ekipę, jutro pogadamy. - biorę jej delikatne ciałko na ręce i wychodzimy.

Byłem w szoku że, miała taki odlot. Mam nadzieję iż, jutro będzie w stanie cokolwiek pamiętać. Na całe szczęście nie mam daleko wynajętego domku. Bez problemu do niego się dostaje. Od razu idę z nią do sypialni. Kładę ją delikatnie na pościeli, ściągam jej spodnie i białą koszulkę z jeansówką odkładam na bok na krzesło, które stoi obok okna. Widok jej w tym stanie to coś nie bywałego. Wyciągam z walizki swoją bluzę i jej ją po malutku ubieram.

Sam idę wziąć, szybki prysznic. Kładę się obok niej lecz po drugiej stronie łóżka i zasypiam. Rano ciepłe promienie słońca mnie budzą. Odwracam się a ona dalej smacznie śpi. Postanawiam ubrać jakieś krótkie szorty i zrobić śniadanie. Nagle słyszę krzyki na górze więc, biegnę zobaczyć co się stało. Gdy ją zobaczyłem to śmiać mi się chciało

-Nie spałam, kurwa z tobą prawda?! - krzyknęła a ja lekko się uśmiechnąłem.

Amelia

Budzę się bo jest mi o dużo i za bardzo gorąco. Otwierając oczy dostrzegam, że to nie jest mój pokój. Przez głowę leci mi fakt, iż z nim piłam. Spił mnie jak nic. Krzyczę głośne KURWA i słyszę że ktoś biegnie na górę albo do pokoju bo sama nie wiem. Moim oczom ukazuje się nie kto inny jak Luca Steel.

-Nie spałam, kurwa z tobą prawda?! - krzyczę w jego stronę a on lekko się uśmiecha i po woli podchodzi

-Spokojnie, nie spałem. Ktoś ci musiał coś dosypać bo miałaś szybki odlot. Michele zabrał Grace i resztę ekipy z tego baru. Potem mamy się spotkać i pogadać o tym co było wczoraj. - słucham i jakoś mu nie wierzę.

-Mhm, czemu mnie przebrałeś? - pytam zirytowana nie wiedząc, zbytnio co się dzieje.

-Byłaś lekko zmarznięta, chcę ci przypomnieć, iż był to bar nad morzem. Więc logiczne, że musiałem cię przebrać. - rozglądam się po mieszkaniu i zadaje kolejne pytanie dość głupie ale no co chcę, mieć pewność.

-Gdzie spałeś ? - spoglądam na niego błagalnie

-Tam obok ciebie, na końcu łóżka. - pokazuje ręką.

-Mhmm...- mruczę sobie, i tak nic nie pamiętam. Cieszę się, że to on a nie jakiś stary oblech czy coś.

-Śniadanie zaraz będzie, na krześle są, wszystkie twoje rzeczy. - kiwam głową i szybko pytam się jeszcze o łazienkę.

Wzięłam szybki prysznic wysuszyłam włosy i zrobiłam koka na głowie. Przejrzałam się w lustrze i zeszłam na śniadanie. Minęło w miarę okej bo były tosty i kawa. Lecz ten spokój z ładnym widokiem na plażę przerwał telefon z wiadomościami, że Sara z 3D, która z nami też była miała szybki odlot. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do hotelu w którym, ja z Grace miałam pokój.

-Jak się czujesz? - rzuca Grace i mocno tuli - Martwiłam się o ciebie strasznie. - głaszcze mnie po ramieniu.

-Zaopiekowałem się nią, trzeba teraz pomyśleć czemu nas to spotkało? A co z Sarą w ogóle? Bo słyszałem, że miała grubszy odlot i jest w szpitalu? - Luca pyta a ja uważnie słucham

-Tak, leży ale już doszła do siebie godzinę po waszym wyjściu straciła przytomność, tak że uderzyła głową o kant stołu, na szczęście nic jej nie jest. I ma wyjść do domu. Lecz policja wie, już z wyników, że w obu przypadkach była to pigułka gwałtu. - spoglądam na niego i wyrywa mi się kilka słów.

-Kurwa to nie źle, człowiek sobie przyjeżdża odpocząć, a tu cię chcą gwałcić. Dobrze, że to się skończyło tak a nie inaczej. -  reszta mi przytakuje.

-Melka ma racje, zgodzę się z nią. Musisz jechać na policję, i złożyć zeznanie, że też tam byłaś. - kiwam głową

-Kamery tam były czy coś? - pyta Luca

-Nie. - na co odpowiada Michele

-Zbieramy się, choć podwiozę cię. - mówi Luca na co kiwam głową.

Dalej ciężko mi myśleć o wczoraj. Na samą myśl o Sarze robi mi się jej żal. Bo na to nie zasłużyła. Jest bardzo fajną dziewczyną i poukładaną. Jedziemy w milczeniu jednak Luca przerywa milczenie bo widzę jak coś go gryzie.

-Melka? Nie wydaje ci się, że coś tu nie gra? - pyta spoglądając w moją stronę, dość zaniepokojony.

-Czemu?

-Mieli wczoraj się od razu stamtąd zwinąć ale zostali. Nie dziwi cię to? - faktycznie to było dziwne, lecz po jego wyrazie twarzy było widać, że dużo myśli

-No, faktycznie. Michele mówił, że godzinę po naszym wyjściu Sara, odleciała. - odpowiadam na co on kiwa głową.

-Nie przekonuje mnie wersja Michele, coś odjebali i nikt się nie przyzna. - spoglądam na niego i spuszczam wzrok.

-Masz racje, ale przecież ty i Michele to przyjaciele, więc nie rozumiem po co to by było.

-Już nie, pokłóciliśmy się i nasze stosunki przyjacielskie też.

-Mhmm.. - odpowiadam.

Cała ta akcja jest coraz dziwniejsza i oby nie wyszło z tego jakieś gówno. Dziwne, że jeszcze wieczorem wczoraj mieliśmy lekkie nie zadowolenie na swój widok a, teraz jedziemy jego autem. Podjeżdżamy na komendę. Chcę wysiąść, ale Luca na mnie spogląda.

-Będzie dobrze, zobaczysz. - dodaje trochę otuchy.

Wysiadamy z samochodu i udajemy się w kierunku drzwi wejściowych. Komenda jest bardzo ładna, utrzymana z granacie, czerni i bieli. Na samą myśl, że już za niedługo będę pracować w policji dodaje otuchy. Po wejściu widok który, ujrzałam wpienił mój wzrok w tamtą dwójkę.

I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że bardzo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro