Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Podszedł do ich stolika, bacznie im się przyglądając. Kojarzy tylko tego kobiecego chłopaka. Oprócz jego siedzi tam jeszcze jakaś dziwna Panda, Wiewiórka i jedyny normalny typek. Świetne towarzystwo. Rozmawiali w jakimś dziwnym i niezrozumiałym języku dla Baekhyuna. Gdy podszedł do stolika ze swoim jedzeniem, wszystkie pary oczu spoczęły na nim.
-Pomyślałem, że nie będziesz wiedział gdzie usiąść, więc mógłbyś klapnąć z nami -powiedział już po koreańsku. Teraz dosłyszał, że ma inny akcent.
-Dzięki -odpowiedział i usiadł koło Luhana, delikatnie uśmiechając się do reszty. Panda patrzyła się na niego z wkurwem, wiewiór siedział z rozdziawioną gębą, przechylając głowę na lewo, a 'normalny typek' robił całkiem niezłego derpa. Gdy Pan Wkurw zaczął mówić w najdziwniejszym języku jaki słyszał, przymrużył oczy i zaczął powoli jeść.
-My się nie znamy -spojrzał na chłopaka na przeciwko, który delikatnie się uśmiechał.
-Jestem nowy -odpowiedział z pełną buzią makaronu.
-Junmyeon jestem -uznał, podając rękę.
-Baekhyun -uścisnął mu dłoń.
-Ja jestem Minseok, a ten obok to Zitao. Nie umie koreańskiego -dodał ten drugi, pokazując na Pandę z wkurwem.
-Jest Chińczykiem jak ja -dodał Luhan, delikatnie szturchając Baeka.

Wszyscy byli starsi. Minseok-wiewiórka i Junmyeon są na trzecim roku, a ZiTao-Panda, i Luhan-jeleń na drugim. Baekhyun czuł się dziwnie wśród starszych.
-Więc Baekhyunie -zaczął Junmyeon -Z kim masz pokój?
-Nie wiem, nie przedstawił się -odpowiedział, odkładając pustą miskę.
-Numer pokoju? -spytał Luhan.
-928 -odpowiedział, podekscytowany dowiedzeniem się imienia swojego współlokatora. Gdy wymówił już numerek, wszyscy pobledli.
-O staryy -przeciągnął Minseok.
-Czuje, że będziesz miał przerąbane -dodał Junmyeon.
-To przez niego się zbierałeś z podłogi, nie?-Baekhyun przytaknął Luhanowi. ZiTao powiedział coś w swoim języku, a Luhan mu odpowiedział.
-Jak on się w ogóle nazywa? -spytał, przechylając się na krześle.
-Park Chanyeol i cho... -przerwał, bo zadzwonił dzwonek na lekcje. Gdy przechodził koło stolików, przy jednym z nich siedział jego współlokator razem z przyjaciółmi. Przewrócił oczami i poszedł dalej.

-Widzieliście tego typa? -spytał Yifan, pokazując pałeczką na niego.
-A tak, to mój współlokator -zaśmiał się Chanyeol, plując ryżem.
-Serio? Ale ciotowy trochę -wycharczał Sehun, uśmiechając się swoim krzywym uśmiechem.
-Nieźle się pozbierał po tym, jak wczoraj mu dojebałeś -dodał Yifan gestykulując kawałkami drewna.
-Mówiłem ci już, że jesteś rakiem? -zaśmiał się Sehun.
-I to nie raz -odpowiedział Chanyeol.

Zajęcia minęły całkiem przyjemnie. Pierwsze dni zawsze są luźne i mało wymagające. Baekhyun wrócił do pokoju gdzie jeszcze nikogo nie było. Cieszył się z tego faktu, bo mógł spokojnie się ogarnąć.  Zebrał jakieś luźne ubrania z szafy i wyszedł w poszukiwaniu łazienek. Było to dla niego dziwne, mieć wspólne łazienki z całym piętrem. W domu miał łazienkę jedynie z rodzicami.
Znalazł ją bez problemu, była oznaczona dziesięcioma znakami. Wszedł do środka gdzie było cicho i spokojnie. Był pewny, że raczej nikogo nie było. Chyba, że ktoś tu śpi. Zamknął za sobą drzwi i powoli sunął do przodu. Było tu pełno pryszniców oddzielonych od siebie cienkimi ścianami, a od korytarza zasłonkami. W wcześniejszej części były łazienki, a na samym początku umywalki. Ruszył do jednej ze środkowych 'kabin'. Zasunął śliski materiał, po czym rozebrał się i powiesił swoje ubrania na specjalnym wieszaku przed prysznicem. Ubrania i ręcznik na przebranie również się tam znajdowały. Szampony i różnego typu duperele dał na półeczkę pod prysznicem. Przekręcił kurek po czym woda zaczęła lecieć. Najpierw była lodowata, potem leciał wrzątek, a po chwili zrobiła się letnia. Może nie była idealna, jednak dała radę.

Umył porządnie swoje włosy, całe ciało a nawet obolałe plecy! Było to nie lada wyzwanie, jednak wykonał je prawie bezproblemowo. 
Wyszedł z toalet ubrany w luźne ciuchy wycierając swoje mokre włosy. Wszedł do pokoju nie spodziewając się nikogo, jednak ujrzał wielkoluda na łóżku.

=#=#=#=

NIE MYŚLCIE, ŻE O WAS ZAPOMNIAŁAM :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro