Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41

Chanyeol obudził się całkiem wcześnie, bo już o 11. Czuł się wyspany jak nigdy i ani razu w nocy się nie obudził. Było to zadziwiające, bo potrafiło go obudzić nawet obniżenie temperatury o jeden stopień. Baekhyun leżał z telefonem w ręce, przeglądając od godziny 9 Facebooka i Twittera. Nie mógł usnąć, a gdy już to zrobił, budziło go chrapanie Parka. Czuł się jak wrak człowieka, tak jakby w jeden dzień dostał depresji i autyzmu w jednym. 
-Wyglądasz jak kurwa trup -zaśmiał się, wstając na równe nogi. Baekhyun przewrócił tylko oczami i nic nie mówiąc przeglądał internet dalej. Chanyeol machnął ręką i również wziął telefon do rąk. Nie minęła chwila a na telefonie młodszego ukazało się zaproszenie do znajomych na Facebooku. Byun odpalił tą zakładkę i widząc imię 'Park Chanyeol' i zdjęcie z jego podobizną od razu przerzucił wzrok na chłopaka. Ten również na niego patrzył z bananem na twarzy, co jeszcze bardziej zdziwiło Baekhyuna.
-Nie brałeś nic wczoraj? -spytał, przerzucając wzrok z telefonu na wyższego i odwrotnie.
-Nie, a czemu? -szczerzył się jak głupi.
-W jeden dzień mnie bijesz, w drugi nagle mówisz, że jestem piękny, w następny wyzywasz mnie od ciot, a następnie odprowadzasz do domu trzymając za rękę -wymienił -Teraz zapraszasz mnie do znajomych uśmiechając się jak jakiś zjarany. Po co to wszystko?
-Przyjmij.
-Co? -zdziwił się z takiej długiej odpowiedzi.
-Przyjmij mnie do znajomych, bo brakuje mi jednego do stu -uznał już poważniejszy.
-Masz tylko stu znajomych? -prychnął.
-Aż stu! 
-Koniec rozmowy, nie gadam z ludźmi, którzy mają mniej niż pięćset znajomych -prychnął, odwracając się na drugi bok i klikając 'Akceptuj' z delikatnym uśmieszkiem.

Kiedy tylko Baek czuł się już trochę bardziej wypoczęty niż wcześniej, postanowił pójść się umyć a potem może zajdzie do Luhana. Wziął ze sobą do łazienki najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszył w tą emocjonującą podróż. Jak zwykle poszedł do ubikacji gdzie rozebrał się do naga i wziął relaksujący prysznic. Czuł się jeszcze lepiej kiedy ciepła woda z każdej strony go przytulała. Kiedy tylko poczuł, że tyle wodnistej miłości mu wystarczy, wytarł się i ubrał w przygotowane ubrania. Mokre włosy rozczesał przyniesioną szczotką, dodatkowo wyszorował swoje zęby. Czując się gotowy, wyszedł z zaparowanego pomieszczenia. Żeby dostać się do pokoju musiał minąć parę zakrętów i nawet paru ludzi. Nie pomyślałby, że dwaj osobnicy będą w stanie go zaczepić.
-O poczekaj chwilę! -krzyk jednego z nich sprawił, że Baekhyun się zatrzymał. Zaczął przyglądać się najpierw jednemu a potem drugiemu. Obydwoje mieli sterczące czarne włosy, całkiem duże mięśnie (choć nie za duże) oraz malutkie uśmieszki.
-Tak? -mruknął, kiedy nie usłyszał żadnego znaku zainteresowania.

-Musiałem się upewnić czy to ty -uśmiechał się.

-O co ci chodzi? -fuknął nic nie rozumiejąc.

-Na imprezie wczoraj był pewien chłopak i miał niezłą dupę i wydaje mi się, że to ty -zaśmiał się, a Baekhyun czuł się zażenowany.

-Gdzie twoje obcisłe spodnie, co Mały? -Baekhyun wypuścił głośniej powietrze, po czym odwrócił się na pięcie i zaczął się oddalać.

-Stój -warknął jeden i chwycił go za nadgarstek.

-Odczep się -prychnął Byun, próbując uwolnić swoją dłoń, jednak chłopak chwycił ją jeszcze mocniej.

-Na wcześniejszej imprezie super tańczyłeś -klepnął Baeka w pośladek całkiem mocno, przez co wystraszony pisnął.

-Jesteście kurwa obrzydliwi -Chanyeol podszedł do trójki chłopaków i chwycił Baekhyuna za drugą dłoń. Upuścił swoje rzeczy na podłogę, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi.

-O słynny Park Chanyeol we własnej osobie -zaśmiał się ten, który stał trochę dalej.

-Naprawdę nie wierzę, że chciałeś nas odwiedzić.

-Nie chciałem -szybko zaprzeczył -Co wy od niego chcecie, co?

-Tylko gadaliśmy -mruknął nie puszczając drobniejszego chłopaka. Byun czuł się, jakby zaraz mieliby mu wziąć telefon, a potem pobić za nic.

-Jakbym kurwa nie widział gdzie twoja ręka wylądowała -warknął wyraźnie niezadowolony.

-Co go tak bronisz, twój chłopak pedale czy jak? -prychnął, puszczając dłoń Baekhyuna.

-Mówi to ten, który go klepnął -prychnął, podwijając rękawy swojej bluzy -Baekhyun odsuń się.

Naprawdę Baek zaczął się obawiać co się wydarzy. Na polecenie Chanyeola odsunął się kawałek zaraz po tym jak szybko wszystko podniósł i spodziewał się co się wydarzy, jednak nie chciał przyjmować tego do rozumu. Kiedy usłyszał odgłos uderzenia, zrozumiał, że Chanyeol ma zamiar się o niego bić. Spojrzał niepewnie w tamtym kierunku i ujrzał jednego z nieznajomych chłopaków trzymającego się za nos. Wziął głęboki wdech i przycisnął swoje rzeczy do piersi. Kiedy mrugnął, nie widział jak pięść chłopaka niepobitego trafia w brew wielkoluda. Był to tylko ułamek sekundy, a w tym momencie Chanyeol poczuł ogromny ból, jednak skoro zaczął się bić musi to skończyć.
Zamachnął się prawą pięścią w chłopaka, który go uderzył i trafił w oko. Przez rękę przeleciał mu prąd, a w uszach rozbrzmiał głos kobiety:
-Co tutaj się wyprawia?!

=#=#=#=

h e j

późno trochę hihi

a i ten z Xiuchenami to taki troszkę specjalik jednorazowy hihi

o   i   n i e   b ę d z i e   +18 ;)

soreczka jeśli kogoś zawiodłam!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro