Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Baekhyun próbował na własną rękę sprawdzić czy ma złamany nos. Bolał go niemiłosiernie i krwawił. Nie zna się na bhp więc nie wie czy coś mu jest czy nie. Nie wie też czy jest tu coś takiego jak pielęgniarka, więc pozostaje mu siedzieć w kącie z mokrą koszulką przy nosie czekając na dzień. Nie będzie specjalnie szedł do Luhana by o to się spytać, bo jest taka godzina, że nie jest pewny czy nie śpi. Jedyne co mógł robić, to patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Niezbyt ciekawe zajęcie, jednak nie miał nic innego do roboty. Nie chce zabrudzić notatek swoją krwią a z bólem nie uśnie. Było coś około pierwszej w nocy lub drugiej. Dość długo siedział czekając na jakieś zbawienie i powoli ma dość. Dziwne, że jeszcze nie zemdlał.
Do pokoju wpadł z hukiem Chanyeol i stanął patrząc krzywo na młodszego. 

-Co ty robisz? -spytał zdziwiony.
-Siedzę -powiedział z zatkanym nosem.
-Czy to moja koszulka? -pokazał na materiał przy jego twarzy. Z szarawej zrobiła się w brunatne kropki. 
-Wypiorę ci ją kiedyś -westchnął. Chanyeol jeszcze chwilę na niego popatrzył i rzucił się na łóżko.
-Co ci się dzieje, że nie śpisz choć jutro masz zajęcia? -zainteresował się. Chyba nie walnął aż tak mocno.
-Co cię to interesuje? -burknął. Również potrafi być zły.
-Okej, jak skończysz to co robisz to zgaś światło, bo chce spać -fuknął i zamknął oczy. 

Jakiś czas później Baekhyun postanowił sprawdzić co u nosa. Nadal jest zatkany, ale wygląda trochę lepiej. Trochę, czyli jest mniej zakrwawiony, bo go przemył zimną wodą. 
Zadarł głowę, jednak nie mógł nic zobaczyć. 
Chanyeol przypatrywał się temu wszystkiemu z tyłu. W niektórych momentach miał ochotę zaśmiać się z wyrazu twarzy Baekhyuna, ale wolał zachować sekretność. Kiedy kolejna próba Baekhyuna zakończyła się niepowodzeniem, Park cicho wstał i podszedł do chłopaka, który podskoczył.
-Pokaż ten nos -mruknął, odwracając chłopaka przodem do siebie. Wziął w dłonie twarz młodszego i odwracał ją na boki -Boli cię?
-Już nie -mruknął, przypatrując się z bliska Chanowi.
-Jak długo krwawi? -kolejne pytanie.
-Od 22 gdzieś, ale już powoli przestaje -westchnął. O mało nie stał na palcach.
-Wiesz, że czym dłużej krwawi tym większe problemy sprawiasz ciału, co nie? -patrzył na Baekhyuna, a ten niepewnie przytaknął -Dlaczego nie poszedłeś do higienistki?
-Nie byłem pewien czy coś takiego tu jest -mruknął zawstydzony.
-Jak w szkole mogłoby nie być higienistki idioto? -syknął i odsunął się od chłopaka.
-Skąd mam wiedzieć co tu jest a czego nie ma? -przewrócił oczami. Chanyeol wyrwał mu swoją koszulkę z rąk.
-Nie jest złamany, ale musi przestać krwawić -zaczął -idę zamoczyć koszulkę.
-Poczekaj -zatrzymał go -Dlaczego mi pomagasz? Sam mi to zrobiłeś i jest to dosyć nielogiczne.
-Bo chce iść wreszcie spać, a jak ty ciągle stękasz nad tym lustrem to chyba tego nie mogę zrobić -pomachał głową i wyszedł.
Baekhyun jeszcze przez chwilę zastanawiał się skąd Chanyeol wie, że nic mu nie jest i dlaczego jeszcze nie zemdlał, choć wypłynęły z niego hektolitry krwi.

=#=#=#=

to wcale nie tak, że telefon mnie oszukał i napisał mi że dopiero 3 dni minęły

wcale a wcale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro