Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

-Nagram swoim i potem ci prześlę -mruknął Luhan wychodząc z Baekhyunem.
-Martwię się o moje bobo -westchnął. Serio lubi swój telefon. Ma super fajną obudowę oraz parę słodkich naklejek. Dodatkowo ma milion super selfie!
-Nic mu nie będzie -uznał klepiąc Baekhyuna po ramieniu. Doskonale go rozumie, bo on swój telefon również uwielbia. Różowa obudowa z słodkimi babeczkami, to jest to.
-Nie wierzę, że dostałem pierwszą karę -Baekhyun pokręcił przecząco głową.
-Nie pierwsza i nie ostatnia -zaśmiał się. Wyszli na boisko -Rozgrzej się trochę, a ja wszystko poustawiam.

Baekhyun zaczął rozprostowywać kości oraz trochę się wyginać. W tym czasie Chińczyk włączał jak najlepsze filtry. Film niby dla nauczyciela, ale musi być jak najlepszy. 
-Serio nie kręcisz z Chanyeolem? -spytał w między czasie.
-Nie denerwuj mnie -warknął.
-No co? Pasujecie do siebie w jakimś stopniu -wzruszył ramionami.
-Niby w czym? -prychnął.
-Nie wiem. Kto się czubi ten się lubi, nie?
-Nie w tym wypadku -zaprzeczył.
-Czemu nie? Serio, bylibyście ładną parą.
-Skończmy temat i zacznij nagrywać -mruknął Baekhyun, szykując się do startu. Dało się usłyszeć zaczęcie nagrywania.
-Gotów, do startu -zaczął odliczać -start!

-Wracaj tu ciulu! -głośny krzyk Chanyeola rozbrzmiał na całym korytarzu. Gonił Sehuna od jakichś 5 minut.
-Ani mi się śni Patolu -odkrzyknął, wbiegając do łazienek. Zamknął się w jednej z kabin, a Białowłosy dobił do drzwi.
-Otwórz to chuju -warknął, uderzając z pięści w udawane drewno.
-Odwal się ode mnie Platfusie -zaśmiał się. Chanyeol jednak się nie poddał. Przy kranach były szklane mydelniczki. Park jako, że jest mądry, wziął jedną, odkręcił i już chciał wylać na chłopaka mydło, jednak przypomniał sobie, że nigdy mydła w szkolnych łazienkach nie było. Nalał więc tam wody.
-Co ty robisz Chanyoda? -mruknął chłopak -próbujesz mnie utopić czy jak?
-Zara się przekonasz Cioto -jego wzrost pozwalał na bezproblemowe sięgnięcie nad kabiną. Tak też zrobił, opróżniając prowizoryczną szklankę z lodowatej wody. Sehun pisnął i wybiegł mokry z toalety.
-Chanyeol ty raku -warknął.
-Haha ale cipa -śmiał się wniebogłosy. Jednak gdy ogarnął, że teraz może być niebezpiecznie, postanowił się ulotnić.

-I ostatnie! -Luhan z tymi słowami, wyłączył kamerę, a Baekhyun opadł na miękką jeszcze trawę.
-Nie cierpię biegać -wydyszał.
-Nie było tak źle -Lu podał dłoń chłopakowi i pomógł mu wstać.
-Gdyby ten Olbrzym kazałby mi biegać to chyba bym się zabił -Chińczyk zachichotał.
-Ale teraz tak szczerze, jak uke z uke -zaczął poważniej.
-Skąd wiesz, że chce być uke?
-Z twoich kosmetyków -uśmiechnął się -Chanyeol ci się podoba, prawda?
-Czy ja wiem -zmieszał się -Z wyglądu jest okej.
-A próbowałeś go lepiej poznać?
-Nie i nawet nie chce -szybko zaprzeczył -Dla mnie jet ważne pierwsze wrażenie, a on to...
-Zjebał? -dokończył za niego.
-Tak właśnie -przytaknął, a Luhan się zaśmiał.
-Dalej nie rozumiem jak możesz nie przeklinać -pomachał głową, nie dowierzając.
-W domu mnie uczono, że się nie powinno -wzruszył ramionami -Po za tym nie rozumiem po co.
-Czasami innym słowem tego nie zastąpisz, a idealnie wpasowuje się w sytuację.
-Teraz to ma sens, jednak dalej nie będę tego robić -uznał, wchodząc do akademików.

-Otwieraj te jebane drzwi imbecylu -Sehun nieźle zdenerwowany dowalał się do pokoju Chanyeola od dobrych dziesięciu minut.
-Chyba cię pojebało -prychnął chłopak stojący po drugiej stronie.
-Co tu się wyprawia? -mruknął Baekhyun, który jak najszybciej chciał dostać się do Chanyeola po odbiór swojej własności.
-Czemu jesteś mokry? -spytał Luhan, patrząc na Sehuna.
-Długa historia, ale wiesz co -mruknął, oddalając się od drzwi -chętnie ci ją opowiem, bo mam dość tego raka.
-Nawzajem idioto! -Białowłosy krzyknął najgłośniej jak mógł.
-Otwórz drzwi -uznał Baekhyun, gdy jego przyjaciel odszedł z swoim chyba chłopakiem.
-Bo co? -warknął -Chyba kiedyś ci mówiłem, że jak nie będziesz robił moich poleceń to cię wypierdalam.
-Otwórz te dziadowskie drzwi -warknął, chwytając za klamkę. Przycisnął ją, a drzwi jak gdyby nigdy nic się otwarły. Za nimi stał zdziwiony Chan -Czy ty serio jesteś taki głupi?
-Jaki? -warknął.
-Mniej ważne -machnął ręką -Telefon.
-Co? -pomrugał parę razy.
-Oddaj mi mój telefon -wystawił rękę tak, jak przedtem zrobił to Park.
-Przecież ja go nie mam -zmarszczył brwi.
-Jak to go nie masz? To gdzie niby jest? -zaczął Baek.
-Może mi wypadł, jak goniłem Sehuna -wzruszył ramionami. Baekhyun wziął parę głębokich wdechów.
-Masz mi go odnaleźć -szepnął, ściskając ręce w pięści.
-Bo inaczej? -prychnął wyższy.
-Bo inaczej się wkurzę, a uwierz ja też potrafię być wredny -uśmiechnął się najbardziej ironicznie jak mógł, po czym zabrał swój luźny strój i wyszedł.
-Ja też potrafię być wredny -zaczął go papugować, po czym jak gdyby nigdy nic położył się na łóżko.

=#=#=#=

Sorki, że w sumie tak późno, ale byłam cały dzień poza domem ._.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro