18
Następnego ranka Harry'ego obudził zapach kawy. Przewrócił się na bok, i spojrzał na tę stronę łóżka, na której powinien leżeć Draco. Jednak miejsce obok Pottera było puste, a poduszka chłodna, co oznaczało, że Draco obudził się dużo wcześniej od niego. Harry wstał niechętnie z łóżka i otworzył okno, aby w pomieszczeniu nie było tak duszno. Gdy tylko zimne powietrze zetknęło się z jego skórą, ucieszył się, że nie musiał tego dnia nigdzie wychodzić. Ubrał się i poszedł do kuchni. Draco stał tam oparty o blat, z dwoma kubkami w ręku. Gdy zobaczył Harry'ego uśmiechnął się szeroko, podszedł do niego i podał mu jeden z nich, a następnie rozpoczął dzień ukochanego krótkim, ale namiętnym pocałunkiem. Harry uniósł kubek do ust i napił się trochę gorącego napoju.
- Cały czas stałeś tak z tymi dwoma kubkami? - Zapytał, siadając przy stole.
Draco pokręcił głową.
- Twoją zrobiłem ja tylko usłyszałem, że się obudziłeś.
Siedzieli tak przez kilka chwil w ciszy, popijając kawę i wpatrując się w siebie w sposób, którym wiele dziewczyn chciałoby, aby ktoś patrzył na nie.
- Jaki dzisiaj dzień? - Spytał nagle Draco.
Harry zastanawiał się przez chwilę.
- Sobota.
Draco podszedł do Harry'ego od tył i złapał go za ramiona.
- Są wypady do Hogsmeade. Może zaprosimy naszych synów, i powiemy im o nas?
Harry westchnął i uniósł głowę.
- Albus i Scorpius są na drugim roku, a wypady do Hogsmeade są od trzeciego.
- Załatwię to.
- Jak?
- Pójdę zaraz do profesor McGonagall i poproszę, żeby jednorazowo ich puściła. Tylko napisz Albusowi zgodę.
- Myślisz, że się zgodzi? - Powątpiewał Harry.
Draco skinął głową. Harry zastanawiał się przez chwilę.
- Nie wiem, czy to najlepszy pomysł. Nie zrozum mnie źle, ale niedawno dowiedzieli się, że rozwodzę się z Ginny, a teraz mieliby się dowiedzieć o tym, że mam kogoś innego?
- Chyba nie chcesz, żeby twoi synowie dowiedzieli się o nas z plotek? Poza tym, i tak kiedyś się dowiedzą, a potem mogą być na ciebie źli, że to przed nimi ukrywałeś.
Harry westchnął, widząc, że nie ma zbytnio wyjścia. Wstał, i poszedł do salonu. Wyjął pergamin, atrament, pióro i zaczął pisać zgodę dla Albusa. Dał ją Draco, który niezwłocznie poszedł do szkoły. Harry dopił kawę i czekał na ukochanego. Znudzony patrzył przez okno, obserwując krople deszczu spływające po szybie. Po chwili usłyszał jak ktoś otwiera drzwi, później je zamyka i przekręca klucz w drzwiach.
- I jak? - zawołał Harry.
Draco wszedł do salonu. Był cały mokry od deszczu, w ręku trzymał lekko wilgotny egzemplarz najnowszego proroka codziennego.
- Zgodziła się. Ma przekazać chłopcom, że chcemy się z nimi spotkać. Musimy jedynie czekać na nich przed bramą szkoły.
- Nie uważasz, że to trochę nadopiekuńcze?
Draco wzruszył ramionami.
- Inaczej by się nie zgodziła.
- A James?
- Profesor ma mu przekazać, żeby wpadł, więc pewnie to zrobi. Podałem jej adres, żeby mu przekazała.
Harry skinął głową. Draco opadł obok niego na kanapę. Minę miał poważną. Rzucił Harry'emu na uda Proroka Codziennego.
- Czytaj.
Harry'ego zamurowało, wpatrywał się bez słowa w zdjęcie jego i Draco, całujących się w herbaciarni.
- Kiedy...
- Ktoś musiał nam je wtedy zrobić.
- Tyle to mogę się sam domyślić - Harry zerknął na autora artykułu. - Autorstwa Rity Skeeter, zaraz... ale jej tam wtedy nie było! Jestem tego pewny.
Spojrzał na Draco, oczekując jakiejś reakcji.
- Ale był ktoś, kto zrobił to zdjęcie, a później wszystko jej przekazał. Przeczytaj artykuł - nakazał.
Harry spuścił głowę i zaczął czytać.
HARRY POTTER - NOWA, PRAWDZIWA MIŁOŚĆ, CZY KOLEJNY PRZELOTNY ROMANS?
Jak wiemy, słynna gwiazda w świecie czarodziejów - Harry Potter jeszcze do niedawna miał kochającą rodzinę. Jednak niespodziewanie zdecydował się zostawić żonę z trójką dzieci. Jak mówi Ginny Potter ,, Od dawna nam się nie układało. Oczywiście, że przez to cierpię, ale myślę, że to było nieuniknione". Harry Potter z taką łatwością zostawił swoją żonę. Czyżby słynną gwiazdę znudziło życie rodzinne? Jednak niedawno widziano Harry'ego Pottera, w towarzystwie Dracona Malfoya, byłego śmierciożercy, w herbaciarni u pani Puddifoot. Mężczyźni całowali się tam bez najmniejszego skrępowania, na oczach wszystkich obecnych. W takim wypadku pojawiają się pytania. Ile czasu to trwa? Czyżby Harry Potter już wcześniej zdradzał swoją żonę?
Jak wszyscy wiemy, Wybraniec jest osobą dość kłamliwą, arogancką i lekceważącą wszelkie zasady. Czy w takim razie potrafi zbudować trwały związek? A może to jego kolejna zachcianka, która, jak przystało na osobę tak ważną w świecie czarodziejów, została spełniona?
Harry rzucił gazetą. Był cały czerwony ze złości. Ta wredna jędza jak zwykle pisała same bzdury. Jedyne, co było prawdziwe w tym artykule to jego związek z Draco i rozwód z Ginny. Ale sposób w jaki to opisała sprawił, że nawet to zakryły kłamstwa. Czy ona niczego się nie nauczyła, po tym, jak dawno temu Hermiona dała jej nauczkę? Nie mógł uwierzyć, że była w stanie wymyślić takie kłamstwa, a na dodatek je publikować! Oparł się o oparcie kanapy. Już na pewno krążyło mnóstwo plotek, które tylko się podwoją. Draco przybliżył się do Harry'ego i objął go.
- Nie przejmuj się, że ludzie będą gadać. Zawsze będą to robić. Najważniejsze, że my znamy prawdę, wiemy jak jest. Tego nikt nie zmieni. Jeśli po tym wszystkim, co Rita pisała o tobie w przeszłości, uwierzą w ten artykuł, to oznacza, że nawet czarodziej potrafi być głupi jak niejeden mugol.
- A dzieci? - zapytał nagle Harry - teraz pewnie już wiedzą. I dowiedzieli się w ten sposób.
Draco pokręcił głową.
- Tego nie wiemy. Profesor McGonagall pokazała mi tę gazetę, i jak tylko przeczytałem ten artykuł, poprosiłem ją, aby zrobiła wszystko, żeby tego nie przeczytali.
Harry powoli pokiwał głową, mając nadzieję, że nawet jeśli ich synowie to przeczytają, to nie uwierzą w te głupoty. Nie, na pewno by nie uwierzyli, nie są na tyle głupi. Przecież on, Harry, chciał zbudować stały związek, i jak ktokolwiek mógłby pomyśleć, że to przelotny romans?!
Godzinę później do domu Harry'ego zaczęło przylatywać mnóstwo sów, od osób, które przeczytały już artykuł z gazety. Harry i Draco powoli je otwierali.
- O, tutaj jakaś kobieta napisała, że jesteśmy uroczy, i życzy nam powodzenia - powiedział Draco.
- To miłe.
- Uch, a tu wyzywają nas od pedałów - Draco rozdarł list na strzępy.
- Tutaj ktoś napisał, żebyśmy się nie przejmowali, bo Rita zawsze koloryzuje i zmyśla, i że życzy nam szczęścia. A w tym piszą, że jestem dupkiem i lepiej by było gdybym zdechł. Jak miło - uśmiechnął się ironicznie.
Draco wziął od Harry'ego obraźliwy list i również go zniszczył.
- Myślałem, że będzie więcej takich listów. Ale niektóre są naprawdę miłe.
Nagle przyleciała kolejna sowa. Draco wziął od niej list i wytrzeszczył oczy.
- Harry... to wyjec.
Usiadł obok Harry'ego na kanapie i otworzył list.
- Jeśli myślisz, że skoro jesteś Wybrańcem, i zabiłeś Voldemorta to znaczy, że wszystko ci wolno to się mylisz! Jak mogłeś skrzywdzić niewinną kobietę, żeby się trochę zabawić! - Po tych słowach wyjec spłonął.
Harry westchnął smutno. Draco objął go i sięgnął po kolejny list. Przeczytał go i pokazał Harry'emu.
- Spójrz, piszą, żebyś się nie przejmował, powinieneś posłuchać.
Draco nachylił się i pocałował Harry'ego w czoło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro