Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•two•

Kolejny nudny dzień. Jak zawsze  wyszedłem z domu o wiele wcześniej, Richie mieszka blisko mnie, zbyt blisko A nie chcę się z nim widzieć. Chociaż wiem że to nieuniknione. Chodzimy w końcu do jednej klasy.

Cały czas biegłem do szkoły aby szybko schować się w toalecie przed moim oprawcą.

W sumie zastanawiałem się co ja mu zrobiłem że mnie dręczy. Nie jestem gejem. Więc nie rozumiem.

Astma dała o sobie znać. Szybko wyjąłem inhalator z plecaka.

Kierowałem się w stronę łazienki. Po drodze minąłem salę gimnastyczną która od razu przykóła moją uwagę.

Było na sali bałaganu. W sumie to zapomniałem że ją remontują. Wszedłem do środka. Wygladała trochę inaczej niż wcześniej. Wydawała się o wiele większa i czystsza.

-A ty co tu robisz pedale?- odwrociłem się szybko w stronę drzwi. Stał w nich nje kto inny jak Richie.

-O to samo mógł bym zapytać Ciebie.-powiedziałem nie pewnie. Tozier podszedł dk mnie i złapał za bluzę unosząc lekko do góry.

-Nie jestes za bardzo wyszczekany?!-krzyknął a ja przymknąłem oczy ze strachu. Starałem się uspokoić żeby nie dostać ataku paniki albo astmy.

Chłopak puścił moją bluzę a potem popchnął. Miałem pecha bo trafìłem na kawałek brudnej podłogi.

-Tozier, Kaspbrak co wy tu robicie!- no i jak na złość na sali pokazał się dyrektor.

Nie odezwałem się ani słowem. Richie zresztą też. Dyrektorka kazała nam oby dwóm iść do jej gabinetu.

Wstałem z podłogi i chciałem sprawdzić czy bluza jest brudna. No i niestety była. I w czym teraz będę chodzić? Jest zimno A ja mam na sobie tylko bluzkę.

-A mogę pójść do łazienki?- spytałem dyrektor i na co odpowiedziała oschle że tak ale mam zaraz wrócić do jej gabinetu.

Po drodze spotkałem moich przyjaciół.

-Eddie czemu nie masz bluzy jest przecież zimno?!- Beverly spojrzala na mnie zaskoczona. Wszystko im opowiedziałem.

-M-masz ja mam j-jeszcze kurtkę.- Billy zdjął swoją bluzę i mi podał.

-Dziekuje Bill. Muszę już iść do gabinetu.- pomachałem im i poszłem do gabinetu. Po drodze założyłem bluzę na siebie.

Bill był ode mnie większy więc bluza była na mnie za duża. Musiałem podwinac rękawy bo wyglądałem jak Arianna Grande.

Otworzyłem niepewnie drzwi i weszłem do pomieszczenia.

- Nie będę nic robił z tym pedałem!- krzyk tozier rozległ się po gabinecie.

-Richardzie! Nie wolno nikogo obrażać i będziecie malować salę gimnastyczną czy Ci się to podoba czy nie. No chyba że wolicie żeby wasi rodzice to zrobili?

- Nie!- odkrzykneliśmy churkiem.

- To zostajecie po lekcjach. Macie czas do końca tygodnia.- Pani wstała od swojego biurka i otworzyła nam drzwi.- A teraz na lekcje.

Cicho odburknąłem do widzenia. Nie wierzę że muszę spędzać teraz czas po lekcjach z nim. To jakiś koszmar.

~~~

Chciałam wszystkim życzyć miłego dnia ;)

#Loser

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro