Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▪︎Epilog▪︎

Chłopak odszedł A ja wróciłem do domu. Krecilem się po nim nie mogąc sobie znaleźć jakiegoś miejsca. Richie mnie przeprosił A ja nic nie zrobiłem.

Zacząłem znów płakać. Tak bardzo brakowało mi chłopaka że nie potrafiłem nic innego w tym momencie zrobić. Wspominałem wszystkie chwilę z Tozierem. Uświadomiłem sobie że nie ważne jak bardzo bym się starał to i tak jego brak obecności przy mnie po prostu mnie zabija od środka.

Wybieglem z domu i biegiem w stronę domu Richie'go. Po drodze potknąłem się o coś i zdarłem całe kolana Ale nie przejmowałem się tym. Biegiem nadal aż dotarłem do celu. Po policzkach ciekły mi słone łzy A z kolan kapała krew. Zapukałem do drzwi i Po chwili otworzył mi Richie.

Wpadłem w jego ramiona od razu głośniej płacząc. Tak bardzo bolał mnie brak Richie'go. Nie potrafiłem się opanować. Wszystkie emocje które starałem się ukrywać w szkole wlasnie ujrzały światło dzienne.

- Eddie już spokojnie.- chłopak zaczął delikatnie jeździć ręką po moich plecach.

Poczułem jak mnie delikatnie podnosi i niesie do salonu. Posadził mnie na swoich kolanach i delikatnie kołysał.

-Co się stało?- chłopak złapał moja twarz w swoje dłonie i zmusił żebym spojrzał mu w oczy.

-J-jestem t-taki beznadziejny...

-Eds nie jesteś beznadziejny. Jesteś niesamowity kochany, uroczy po prostu jednym słowem idealny.

-K-kocham Cię i tak b-bardzo za Tobą tęskniłem.

-Ja też za Tobą bardzo tęskniłem. Przepraszam że tak bardzo Cię skrzywdziłem. Kocham Cię i to się nigdy nie zmieni.- Richie spojrzył na moje usta A potem pocałował mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro