2-Zapoznanie z Dust'em
|Dust pov.|
Emmm...Cześć?...Czy coś...Ehh,jestem Dust...No i co by tu jeszcze o mnie powiedzieć czytelniku marnujący swój czas...
Należe do gangu władcy negatywnych emocji,NightMarze...Możliwe że już słyszeliście o tych wszystkich plotkach krążączych o naszym gangu...O tym jakich niby się dokonujemy okrutnych czynów,jakie znasz potwory i inne tego typu rzeczy...A tak naprawde my nic nikomu nie zrobiliśmy(No dobra,"może" z "kilka" razy obiliśmy ryje Dream'a i Ink'a)
Możliwe że nie jesteście w temacie,więc opowiem wam jak to wszystko się zaczęło...Choć sam niewiele wiem...
A więc zacznijmy,do gangu NightMara dostałem się jako przed ostatni...Ehhh,nie mam domu więc włócze się tu i tam bez celu...Wychowywałem się w sierocińcu,ale niestety od gdy uzyszkałem pełnoletność wyrzucili mnie na zbity pysk...Ale wraczając,byłem strasznie głodny.Nie jadłem od...Kilku dni?Nie pamiętam...No więc jak wspomniałem byłem głodny...A niedaleko jakaś kocia potworka sprzedawała wypieki...Od samego widoku ślinka mi ciekła...Kiedy zaczęła z kimś rozmawiać podeszłem do stanowiska i złapałem szybko za kilka czekoladowych ciastek z białym kremem(Przy okazji wywalając na ziemie kilka biednych muffinek oraz ptyśiek)potworka krzyknęła "Bezcelny złodziej!" Po czym zaczęła za mną biec,ja ile sił w nogach biegłem przed siebie wpychając do gęby ciastka.Biegłem tak dość spory kawał...Potworka była zawzięta...Biegłem ciasnymi ulickami...A ona za mną,zjadłem już ciastka...Moje jedyne źródło chwilowej energi.
Gdy biegłem ktoś złapał mnie za bluze oraz zatkał usta.Stałem w zaciemnionym kącie ulicki a potworzycza nadal biegła...Podziwam ją...Tyle przebiec i się nie zmęczyć...Amok musiał nią zawładnąć.
Wybawiciel puścił moją bluze oraz zabrał ręke z ust.Odwróciłem się szybko.
-Dziękuje!Ten babsztyl prawie mnie...O mój...-To oni?!Przecież oni są przestępcami musze szybko kogoś...Nie...Nie mogę...Oni mnie uratowali...!
-Nie ma za co młody.-Powiedział z uśmiechem szkielet pokryty czarną maźią,jak dobrze pamiętam nazywa się NightMare.
-A tak wogóle za co goniła cię ta babka?-Zapytał szkielet z które oczodołów leciały czarne paski...To chyba Killer...
-Ehhh...-Trochę wstyd jest mi się przyznać za co goniła mnie ta baba...N-no bo byłem b-bardzo g-głodny...N-no i...Te wypieki tak dobrze p-pachniały...-Wyjąkałem troche zawstydzony.Oni bez moich dalszych słów zrozumieli co stało się dalej...Zamiast mnie skarcić,ochszanić,pouczyć albo coś inne spojrzeli na mnie wyrozumiale oraz z współczuciem w oczodołach.
-Ehh...Rozumiem cię doskonale...Też musiałem kiedyś kraść...A miałem zdaniem innych "kochający" dom...-Powiedział szkielet z sporym pęknięciem a czaszcze...Nazywa się chyba Horror...
-Ty bynajmniej miałeś jakiś dom...Ja całe swoje życie w bidulu byłem...
-Oh...Naprawde współczuje...I teraz nie masz gdzie się podziać,bo ukończyłeś 18-nastke,co nie?
-...Racje...Ale jeżeli mam być szczery...To wole mieszkać na ulicy niż bym miał wrócić do tego bidula...-Popatrzyli się na mnie chwile ze zdziwieniem.
-...Byłeś w zachodnim koło lasu KesshiteLu?
-Dokładnie...
-Wspołczuje...Naprawde...Dobrze wiemy jaki jest tam niewolicy rygor...-Po słowach NightMara nastała cisza...
-...Może chciałbyś...No bo skoro nie masz domu...I jesteś w kiepskim stanie...Ehh,chciałbyś przez chwile z nami pomieszkać?-Zawachałem się...W końcu plotki nie biorą się z nikąd...Ale mi w jakiś sposób pomogli...Może warto się zgodzić...?Co najwyżej później będę tego żałował...
-Z chęcią.-Uśmiechnąłem się...
I tak oto zaczęła się nasza przyjaźn...Trudno było zdobyć między nami zaufanie...Ale potem rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach jakbyśmy znali się od dawna...
Opowiedzieli mi o tym jak Dream popadł w obłęd władzy,chce aby każdy się jemu podporządkował.NightMare chciał mu uświadomić że to głupie...Ale Dream się go nie posłuchał...Ba!Zamknął go w piwnicy aby ten mu nie popsuł planów...Night uciekł...Killer znalazł go obolałego gdzieś w lesie(Ich zamek znajduje się blisko kilku lasów)Zabrał do domu i opatrzył.Night opowiedział swoją historie Killer'owi,postnanowili że oboje przywróczą mu zdrowy rosądek...Ale się nie udało...Skończyło się tym że musieli uciekać przed sługusem Dream'a,Ink'a którego już omotał...
Uciekając natchnęli się na Horror'a...Uciekł z domu po kłótni z rodzicami...
Horror pomógł im w znalezieniu kryjówki...Powyżalali...I tak otąd trzymają razem.
Dream puścił jakąś okropną plotke...I tak oto ludzie oraz potwory zaczęły tęmpić ich za czyny których się "dokonali"...
Dream jest cholernym manipulantem i socjopatą...
Ehhh...Trochę się rozgadałem...To...Emmm...Chyba pora się pożegnać...?
Żegnaj czytelniku~?
____________________________________________________________________
Wow,długie to całkiem xD
Ale dobra...Troszke zjebałam....Ale w więksości chyba nawet ok wyszedł ten rozdział xD
A tak wgl to mam dla wasz zagadeczke...Jakie shipy pojawią się w tej książce?xD(Za guud odpowiedź w 50% pojawi się szybciej kolejna część xD)
Ja nie przeszadam z tym "xD"?xD
~Bayo♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro