Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Ciemność. 

Słyszałam głosy. Czyżbym dostała wiaderkiem w głowę od Eza i zemdlała?

Był pożar, tak? Chłopcy gasili płomienie, Miiko przewodziła, a Valkyon próbował mnie przepraszać. Gdzie to wszystko się podziało?

Poczułam jak zimna ciecz wylewa mi się na głowę. Poderwałam się do siadu. Rozglądnęłam się dookoła... Co?

- Okey! Wszystko jest dobrze! Przebudziła się! - krzyknął niebieskowłosy chłopak stojący nade mną.

- Ezarel? - zmrużyłam oczy. Czy on miał na sobie strój do koszykówki.

- No przepraszam, że jestem kiepski z WFu! - uniósł ręce w geście obrony. - To Nevra mi źle podał wiedząc, że jestem w tym kiepski.

- Ty tylko w książkach siedzisz, więc chciałem być poczuł adrenaliny. - mruknął chłopak stojący obok Eza...

- Gdzie ja jestem? Co się stało? - złapałam się za głowę. - Co z Eladryą?! Był pożar! Ugasiliście go?! A Miiko? Miała wsadzić Eza do nory! 

- Co do cholery? - Nevra spojrzał na mnie w szoku. - Chyba dostała mocniej niż powinna...

- JEDNAK JEST ŹLE!!! - wydarł się Ezarel.

Wokół mnie były zebrane osoby w strojach koszykarskich i cheerleaderskich. Ja sama miałam na sobie normalne ciuchy. Za Ezarelem i Nevrą stał Valkyon, który z założonymi rękami oglądał całą tą sytuację. Wśród cheerleaderek zauważyłam Ykhar i Alajeę. 

- EZAREL! ZNOWU TY! - usłyszałam znajomy krzyk. Chwile później obok mnie pojawiła się czarnowłosa dziewczyna, a przy niej ten wredny, aczkolwiek pomocny blondyn.

- No i mamy przewodniczących. - gwizdnął Valkyon. - Jak zawsze nasza klasa...

- Jesteś ta nowa... Melody, prawda? - chłopak ukucnął przy mnie. - Jestem wiceprzewodniczącym tej szkoły. Leiftan. A ta, która w tym momencie bije się z Ezem to przewodnicząca Miiko. Wiesz gdzie się znajdujesz?

- Zgaduję, że na sali gimnastycznej? - zmarszczyłam brwi.

- Taaak... Dostałaś piłką od Ezarela. Zawsze musi się popisywać. Nie będzie tak jak Kero trzymał się z boku i tylko obserwował grę. 

- Czyli dostałam piłką? - zamrugałam kilka razy.

Teraz wszystko zaczęłam sobie przypominać. Nie było nigdy żadnej Eldarya'i. Cały ten czas spędziłam w szkole, do której chodzę od tygodnia. Zemdlałam przez piłkę, którą nieumiejętnie miał zamiar podać Ezarel. Wszystko rozumiem. To była tylko moja wyobraźnia.

Alajea i Ykhar są cheerleaderkami i chodzą do klasy 3C.
Nevra jest liderem w drużynie koszykarskiej z klasy 3D.
Valkyon natomiast jest blokującym oraz założycielem klubu samoobrony również z 3D.
Keroshane wraz z Ezarelem są tak zwanymi kujonami, którzy osiągają najlepsze wyniki oraz rywalizują ze sobą. Obaj z klasy 3A
Miiko jest wredną, nieznoszącą facetów przewodniczącą z 3B, a Leiftan wiceprzewodniczącym z 3G...
A Chrome? Chrome jest bratem Nevry i chodzi do 1A..

To wszystko w takim razie było snem? Jestem zwykłą uczennicą?

Zaczęłam się głośno śmiać. Zapomniałam o tym, że jestem w centrum uwagi oraz, że większość patrzy na mnie jak na chorą psychicznie.

- Przepraszam. - wydukałam przez śmiech. - Po prostu miałam jakiś porąbany sen z wami w roli głównej.

- Ja wiem, że zawsze śnię się dziewczynom. - mruknął Nevra mrugając do mnie.

- Nevra Walsh opanuj hormony, bo jak Ci jebnę z tego tu laczka.. - pokazała palcem na swojego buta. - To nie będziesz śnił o niczym innym.

- Okey, okey... luzuj majty. - westchnął. - Chodź Melody. Pomogę Ci.

- A dlaczego ty?! - oburzył się niebieskowłosy. 

- Bo ty ją jeszcze upuścisz po drodze lub potkniesz się o gumkę do mazania. - powiedział i pokazał mu język.

- W sumie prawda.. - wzruszył ramionami. 

Nevra uniósł mnie na rękach i zaczął kierować się w stronę wyjścia z sali gimnastycznej. Nie wiem, gdzie mnie chciał zanieść, ale przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. On sam odezwał się do mnie dopiero, kiedy byliśmy na miejscu.

- Nic Cię nie boli? - zapytał kładąc mnie na łóżku w sali pielęgniarki.

- Nie, dzięki... - uśmiechnęłam się szeroko. - Nie powinieneś wracać?

- Nie chce mi się. - jęknął przeciągle. - Gra jest nudna, kiedy nie masz mocnego przeciwnika. - zaśmiał się. - Kiedyś Leiftan grał wraz ze mną, ale zrezygnował po tym jak objął status wice przydupasa Miiko.

- Jesteś na niego cięty...

- Nie jestem cięty! - fuknął. - Irytuje mnie jego "nie chcę się przemęczać"! Księżniczka się znalazła! On zaczął się obawiać, że palce sobie wybije. Debil.

- Może porozmawiaj z nim? - zaproponowałam. - Ale... Chyba z nim rozmawiałeś, prawda?

Na moje słowa odwrócił wzrok. Przekręciłam oczami. Faceci i ich pieprzona duma. Usiadłam na łóżku oraz poklepałam miejsce obok siebie. Nevra zmrużył oczy i powoli usiadł na miejscu obok mnie. Nachyliłam się do niego.

- Zapieprzaj teraz do Leiftana i z nim porozmawiaj, bo jak nie zrzucę Ciebie z samego dachu, a następnie przemiele w mielarce.. - wyszeptałam mu na ucho.

- Jesteś jeszcze gorsza do Miiko! - krzyknął przerażony podchodząc do drzwi.

- Ja wieeeem. - zaśmiała się. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.

- Dziękuję, że mnie nie odrzuciłaś i nie wydałaś. - powiedział łapiąc za klamkę. Spojrzałam na niego pytająco. - Nie ważne..

- Leć do niego.. - mruknęłam rozciągając się.

- Dzięki za wspólny czas w lesie. Świetnie się bawiłem w roli porywacza. - mrugnął do mnie i wyszedł.

Siedziałam chwile w skupieniu analizując jego słowa. Porywacza? Chwila...

- Nieznajomy?

Poderwałam się z łóżka, po czym podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je na oścież. 

- Nevra! Czy ty...! - na korytarzu nikogo nie było, a ja uświadomiłam sobie, że drę ryja w czasie godzin lekcyjnych...



***

Hey!

Jak tam, jak tam?

Dobra do rzeczy. Nie miałam już weny na to opowiadanie, a sama planowałam zakończenie w 2 rozdziałach. Cóż... wyszedł jeden.

Dziękuję za Wasz poświęcony czas na czytanie tego czegoś ;-;

W sumie cieszę się, że zaczęłam to pisać, lecz uważam, że mogłam od razu zacząć iż są oni uczniami szkoły xD (ogarnięcie po czasie...)

No ale!

Dziękuję Wam za wszystko <333

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro