Epilog
Ciemność.
Słyszałam głosy. Czyżbym dostała wiaderkiem w głowę od Eza i zemdlała?
Był pożar, tak? Chłopcy gasili płomienie, Miiko przewodziła, a Valkyon próbował mnie przepraszać. Gdzie to wszystko się podziało?
Poczułam jak zimna ciecz wylewa mi się na głowę. Poderwałam się do siadu. Rozglądnęłam się dookoła... Co?
- Okey! Wszystko jest dobrze! Przebudziła się! - krzyknął niebieskowłosy chłopak stojący nade mną.
- Ezarel? - zmrużyłam oczy. Czy on miał na sobie strój do koszykówki.
- No przepraszam, że jestem kiepski z WFu! - uniósł ręce w geście obrony. - To Nevra mi źle podał wiedząc, że jestem w tym kiepski.
- Ty tylko w książkach siedzisz, więc chciałem być poczuł adrenaliny. - mruknął chłopak stojący obok Eza...
- Gdzie ja jestem? Co się stało? - złapałam się za głowę. - Co z Eladryą?! Był pożar! Ugasiliście go?! A Miiko? Miała wsadzić Eza do nory!
- Co do cholery? - Nevra spojrzał na mnie w szoku. - Chyba dostała mocniej niż powinna...
- JEDNAK JEST ŹLE!!! - wydarł się Ezarel.
Wokół mnie były zebrane osoby w strojach koszykarskich i cheerleaderskich. Ja sama miałam na sobie normalne ciuchy. Za Ezarelem i Nevrą stał Valkyon, który z założonymi rękami oglądał całą tą sytuację. Wśród cheerleaderek zauważyłam Ykhar i Alajeę.
- EZAREL! ZNOWU TY! - usłyszałam znajomy krzyk. Chwile później obok mnie pojawiła się czarnowłosa dziewczyna, a przy niej ten wredny, aczkolwiek pomocny blondyn.
- No i mamy przewodniczących. - gwizdnął Valkyon. - Jak zawsze nasza klasa...
- Jesteś ta nowa... Melody, prawda? - chłopak ukucnął przy mnie. - Jestem wiceprzewodniczącym tej szkoły. Leiftan. A ta, która w tym momencie bije się z Ezem to przewodnicząca Miiko. Wiesz gdzie się znajdujesz?
- Zgaduję, że na sali gimnastycznej? - zmarszczyłam brwi.
- Taaak... Dostałaś piłką od Ezarela. Zawsze musi się popisywać. Nie będzie tak jak Kero trzymał się z boku i tylko obserwował grę.
- Czyli dostałam piłką? - zamrugałam kilka razy.
Teraz wszystko zaczęłam sobie przypominać. Nie było nigdy żadnej Eldarya'i. Cały ten czas spędziłam w szkole, do której chodzę od tygodnia. Zemdlałam przez piłkę, którą nieumiejętnie miał zamiar podać Ezarel. Wszystko rozumiem. To była tylko moja wyobraźnia.
Alajea i Ykhar są cheerleaderkami i chodzą do klasy 3C.
Nevra jest liderem w drużynie koszykarskiej z klasy 3D.
Valkyon natomiast jest blokującym oraz założycielem klubu samoobrony również z 3D.
Keroshane wraz z Ezarelem są tak zwanymi kujonami, którzy osiągają najlepsze wyniki oraz rywalizują ze sobą. Obaj z klasy 3A
Miiko jest wredną, nieznoszącą facetów przewodniczącą z 3B, a Leiftan wiceprzewodniczącym z 3G...
A Chrome? Chrome jest bratem Nevry i chodzi do 1A..
To wszystko w takim razie było snem? Jestem zwykłą uczennicą?
Zaczęłam się głośno śmiać. Zapomniałam o tym, że jestem w centrum uwagi oraz, że większość patrzy na mnie jak na chorą psychicznie.
- Przepraszam. - wydukałam przez śmiech. - Po prostu miałam jakiś porąbany sen z wami w roli głównej.
- Ja wiem, że zawsze śnię się dziewczynom. - mruknął Nevra mrugając do mnie.
- Nevra Walsh opanuj hormony, bo jak Ci jebnę z tego tu laczka.. - pokazała palcem na swojego buta. - To nie będziesz śnił o niczym innym.
- Okey, okey... luzuj majty. - westchnął. - Chodź Melody. Pomogę Ci.
- A dlaczego ty?! - oburzył się niebieskowłosy.
- Bo ty ją jeszcze upuścisz po drodze lub potkniesz się o gumkę do mazania. - powiedział i pokazał mu język.
- W sumie prawda.. - wzruszył ramionami.
Nevra uniósł mnie na rękach i zaczął kierować się w stronę wyjścia z sali gimnastycznej. Nie wiem, gdzie mnie chciał zanieść, ale przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. On sam odezwał się do mnie dopiero, kiedy byliśmy na miejscu.
- Nic Cię nie boli? - zapytał kładąc mnie na łóżku w sali pielęgniarki.
- Nie, dzięki... - uśmiechnęłam się szeroko. - Nie powinieneś wracać?
- Nie chce mi się. - jęknął przeciągle. - Gra jest nudna, kiedy nie masz mocnego przeciwnika. - zaśmiał się. - Kiedyś Leiftan grał wraz ze mną, ale zrezygnował po tym jak objął status wice przydupasa Miiko.
- Jesteś na niego cięty...
- Nie jestem cięty! - fuknął. - Irytuje mnie jego "nie chcę się przemęczać"! Księżniczka się znalazła! On zaczął się obawiać, że palce sobie wybije. Debil.
- Może porozmawiaj z nim? - zaproponowałam. - Ale... Chyba z nim rozmawiałeś, prawda?
Na moje słowa odwrócił wzrok. Przekręciłam oczami. Faceci i ich pieprzona duma. Usiadłam na łóżku oraz poklepałam miejsce obok siebie. Nevra zmrużył oczy i powoli usiadł na miejscu obok mnie. Nachyliłam się do niego.
- Zapieprzaj teraz do Leiftana i z nim porozmawiaj, bo jak nie zrzucę Ciebie z samego dachu, a następnie przemiele w mielarce.. - wyszeptałam mu na ucho.
- Jesteś jeszcze gorsza do Miiko! - krzyknął przerażony podchodząc do drzwi.
- Ja wieeeem. - zaśmiała się. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Dziękuję, że mnie nie odrzuciłaś i nie wydałaś. - powiedział łapiąc za klamkę. Spojrzałam na niego pytająco. - Nie ważne..
- Leć do niego.. - mruknęłam rozciągając się.
- Dzięki za wspólny czas w lesie. Świetnie się bawiłem w roli porywacza. - mrugnął do mnie i wyszedł.
Siedziałam chwile w skupieniu analizując jego słowa. Porywacza? Chwila...
- Nieznajomy?
Poderwałam się z łóżka, po czym podbiegłam do drzwi. Otworzyłam je na oścież.
- Nevra! Czy ty...! - na korytarzu nikogo nie było, a ja uświadomiłam sobie, że drę ryja w czasie godzin lekcyjnych...
***
Hey!
Jak tam, jak tam?
Dobra do rzeczy. Nie miałam już weny na to opowiadanie, a sama planowałam zakończenie w 2 rozdziałach. Cóż... wyszedł jeden.
Dziękuję za Wasz poświęcony czas na czytanie tego czegoś ;-;
W sumie cieszę się, że zaczęłam to pisać, lecz uważam, że mogłam od razu zacząć iż są oni uczniami szkoły xD (ogarnięcie po czasie...)
No ale!
Dziękuję Wam za wszystko <333
Do napisania,
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro