Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-8-

Nagle Ezarel szarpnięty do tyłu oderwał się ode mnie. Zamrugałam kilka razy powiekami. Co się właśnie stało? Co się ze mną dzieje? Pocałowałam się z chłopakiem, którego szczerze nienawidziłam ze wzajemnością? Spojrzałam na Ezarel'a i osobę za nim. Przekręciłam oczami, gdy zobaczyłam Nevrę próbującego udusić elfa.

- Zabiję Cię! Po prostu utopię w morzu! - warczał czarnowłosy szczerząc swoje kły. Jego tęczówki pociemniały.

- Nevra, zostaw go! - warknęłam.

- Mógłbyś się ogarnąć. Jedzie Ci z gęby serem. - niebieskowłosy zatkał ręką nos. Wampir syknął i rzucił go na ziemię. Spojrzał w moim kierunku i ze złowrogim spojrzeniem podszedł do mnie.

- Co on ma, a czego ja nie mam, co?! - warknął. Zdziwiona posłałam mu pytający wzrok. Chłopak złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie. - Co mam zrobić byś była moja? - wyszeptał mi do ucha.

- Nie przystawiaj się do niej. - warknął Ez. Ciemnowłosy od razu obrócił się w jego stronę i nie tracąc ani jednej, cennej sekundy rzucił się na Strażnika. Złapałam się za czoło. A było tak spokojnie i miło.. Niestety BYŁO.

- Ej.. - w futrynie stał Valkyon. Podeszłam do niego. - O co poszło?

- O to, że Ezarel mnie pocałował.

- Co?! - zdziwiony, a zarazem zszokowany białowłosy rozszerzył oczy wlepiając we mnie swój wzrok. - Żartujesz...?

- Nie mogłabym żartować z takich rzeczy. - prychnęłam. Chłopak pokiwał tylko głową. Machnął do mnie ręką i ruszył przed siebie. Zrozumiałam, że to miał być znak bym za nim poszła. Tak też zrobiłam. - O co chodzi?

- Zrobiono ze mnie posłańca. Keroshane chciał bardzo Cię przeprosić, że ostatnio nie znajduje dla Ciebie czasu na rozmowę, więc znalazł coś specjalnie dla Ciebie. - odpowiedział otwierając drewniane drzwi. Coś jak kantorek... W środku znajdował się materac, poduszki i kocyk. Rozszerzyłam oczy.

- Jak on to...?

- Bycie w Lśniącej Straży ma jakieś wpływy. - wzruszył ramionami białowłosy. - Pomogę Ci to zanieść. Może się uspokoili...

- Dziękuję Ci. - uśmiechnęłam się do chłopaka, ale od odwrócił szybko wzrok. Zabrałam białe poduszki i kocyk, a Valky wziął ze sobą materac. Położyliśmy to wszystko na korytarzu wśród mojej "ramy" łóżka, komody i lustra. Zdecydowanie tyle mi wystarczy.


Weszłam do pokoju, gdzie na jego środku stał Ezrael. Sam.

- A gdzie Nevra? - spytałam nagle na co chłopak podskoczył. Zaśmiałam się cicho, a niebieskowłosy uśmiechnął się do mnie.

- Wyszedł chwilę po tobie. ZAPRZYSIĄGŁ MI ZEMSTĘ. - zaśmiał się.

- W razie czego możesz na mnie liczyć. - mrugnęłam do niego.

Dałabym sobie rękę uciąć, że zarumienił się! Zaczęliśmy wnosić do pokoju wszystkie rzeczy z powrotem. Można powiedzieć, że nareszcie to wyglądało jak pokój. Byłam szczęśliwa, ponieważ będę miała gdzie spać bez przypuszczenia gwałtu..

- Dziękuję Ci, Ezarel. Jeszcze raz. - chłopak ukłonił się w moją stronę,

- Do usług, Moja Pani. - ujął moją dłoń i złożył na niej pocałunek.

- Jeszcze Nevra Cię zobaczy. - zaśmiałam się. Chłopak machnął nieznacząco ręką.

- Nie boję się go.

- A mnie? - w drzwiach stanął Leiftan. Niebieskowłosemu zszedł uśmiech z twarzy, podobnie jak mi. Blondyn spojrzał w moją stronę. - Melody.. Mogę na chwilę Cię prosić?

Spojrzałam na Ezarel'a. Kiwnął głową i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam jego gest.

- Ja pójdę zdać raport Miiko. - powiedział, a ja pokiwała twierdząco głową.

Wyszliśmy z mojego pokoju. Chwilę patrzyłam jak chłopak odchodzi. Mógł jeszcze zostać.. Może i nie czułabym się bezpieczniejsza, ale lepiej bym nie zostawała sam na sam z Leiftan'em.

- Od kiedy potrzebujesz jego zgody na porozmawianie ze mną? - zapytał w końcu blondyn. 

- Tak o. - wzruszyłam ramionami. Zazdrosny jest? O co mu chodzi? - Coś chciałeś?

- Porozmawiać.

- O czym? - skrzyżowałam ręce na piersi. Blondyn nagle i gwałtownie oparł ręce o ścianę tak, że znajdowałam się pomiędzy nimi. - C-co ty robisz?!

- Nic nie pamiętasz z tamtej nocy? - zapytał. Przełknęłam ślinę.

- Nic! - odpowiedziałam niemal od razu. Chłopak zmrużył oczy i przybliżył się do mnie powodując, że moje ruchy do ucieczki zostały ograniczone. Byłam mocno ściśnięta pomiędzy nim, a ścianą.

- Jesteś tego pewna w stu procentach? - wyszeptał prosto do mojego ucha.

- Leiftan nic...

- Co wy tu robicie? - spojrzałam w miarę możliwości na mojego wybawcę, którym okazał się być Valkyon. Leiftan wypuścił mnie i uśmiechnął się szeroko.

- Miałem już iść. Muszę zdać raport Miiko. Na razie! - pomachał i odszedł. Czemu wszyscy zawsze mówią, że muszą zdać raport Miiko? Czy ta lisica jest aż tak dobrą wymówką?

Białowłosy spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego, a jego złote oczy zaśmieciły się. Podszedł do mnie i przybliżył swoją twarz. Zdziwiona odsunęłam się do tyłu. Zmarszczył brwi patrząc w moje oczy. Polizał swój kciuk, a następnie przejechał mi nim po policzku.

- Jeszcze trochę farby.. - szepnął.

- Ah.. Dziękuję. - zaczerwieniłam się. Przechylił głowę na bok mierząc mnie przenikliwym wzrokiem.

- O czym gadałaś z Leiftan'em? - zapytał.

- O niczym ważnym. - zaśmiałam się nerwowo. Ponownie przybliżył swoją twarz do mojej.

- Na pewno?

- VALKYON! - z daleka usłyszałam warknięcie. Dobrze wiem do kogo ten głos należy...



***

Hey!

Woo troche minęło :P

No nic. Zostawiam Wam rozdział xD

Mam nadzieję że byliście cierpliwi <3

Dziękuję Wam za wszystko ^^

Do napisania,

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro