Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-7-

Miiko spojrzała wściekle na chłopaków. Gdyby wzrok mógł zabijać... Ile ja bym oddała za takie zdolności.

- WY KRETYNI! - wrzasnęła.

Wszyscy oprócz Leiftan'a nagle mnie puścili i stanęli w rządku. Klęknęli na kolana i zaczęli przepraszać Miiko. Lisica spojrzała na nich jak na ostatnich idiotów i walnęła każdego z osobna po głowie.

- Przepraszajcie Melody debile! Boże! Jakich ja idiotów na dowódców Straży wybrałam! - Miiko złapała się za głowę, a palcem wskazała w moim kierunku. Wszyscy nagle odwrócili się w moją stronę i czołgając się na kolanach zaczęli mnie przepraszać. Pokiwałam tylko głową. - Wybacz Melody. - westchnęła. - Wracajcie do roboty!

Dziękuję, że się pojawiłaś. Spojrzałam na nią z wdzięcznością. Przekręciła oczami, a swój wzrok wlepiła w Leiftan'a, który ciągle trzymał mnie w tali. Uderzyłam go w dłoń i oddaliłam się od niego. Stanęłam obok Ykhar patrząc na niego rozgniewanym wzrokiem.

- Nic Ci nie jest? - zapytał. Prychnęłam na co tylko pokręcił głową.

- Leiftan, właśnie wrócił Chrome z raportem. Idź do niego. -  zażądała Miiko na co blondyn przytaknął i ruszył przed siebie. Lisica uśmiechnięta odwróciła się. - Melody.

- Tak? - przełknęłam ślinę.

- Za dziesięć minut pod drzwiami do Twojego pokoju. - powiedziała po czym wyszła. Nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć... Westchnęłam.

- Em... Melody.. - spojrzałam pytającym wzrokiem na króliczycę. Przeczesała swoje rude włosy dłonią. - Być może mi się tylko zdaje... I też to nie jest moja sprawa, ale... czy coś się wydarzyło pomiędzy Tobą, a Leiftan'em?

Wzdrygnęłam się. Nie mogę o tym myśleć jak perfidnie mnie wykorzystał. Nie wspominając o fakcie, że nawet tego nie pamiętam! Wstrętny blond zboczeniec.

- Nie, dlaczego pytasz? - spytałam z uśmiechem. Przepraszam, że Cię okłamałam. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz, Ykhar..

- A.. to tylko mi się zdawało, że zachowujesz się dziwnie w stosunku do niego. Ale w sumie Ci się nie dziwie. Jesteś ostrożniejsza po tym porwaniu i zalotach Nevry. - zaśmiała się. 

- Tak, to prawda. - zaśmiałam się razem z nią. Jak ja bym chciała, żeby to była prawda...


Patrzyłam z pytającą miną na Miiko, która trzymała mocno za ramię Ezarel'a. Niebieskowłosy patrzył się w podłogę z miną jakby szedł na skazanie.

- O co chodzi? - zapytałam po długiej ciszy. Kitsune spojrzała na mnie z uśmiechem.

- Oto jego kara za oblanie mnie wodą i znęcanie się nad Tobą. - mrugnęła do mnie. - Na początku chciałam dać mu jakąś ciężką misję, czy też by zajął się obiadem dla wszystkich Straży, ale! Wpadłam na genialny pomysł. TEN OTO TU ELF POMOŻE CI ODNOWIĆ POKÓJ. - powiedziała i popchała go w moją stronę tak, że o mało się na mnie nie wywrócił. - Jest do Twojej dyspozycji. Ma wykonać każdą nawet najbardziej kłopotliwą rzecz. Gdyby jakoś Ci zawadzał będę w Bibliotece lub w Kryształowej Sali. Skargi mile widziane.

- Czy to konieczne? - zapytałam, na co pokiwała głową i odeszła. Nie mogę nic zrobić, a sprzeciwić się jej jest trudno...

Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i wpuściłam tam Ezarel'a. Niebieskowłosy rozszerzył oczy.

- Faktycznie jest tu jak w więzieniu.

- Nie pomagasz. - warknęłam.

- Melody. - niebieskowłosy z poważną miną podszedł do mnie. Z przerażeniem zrobiłam krok do tyłu. Chłopak wziął głęboki w dech, a następnie ukłonił się nisko z dłonią przy sercu. - Czekam aż mi rozkażesz.

Zachłysnęłam się powietrzem. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Uklęknęłam przez nim i chwyciłam jego twarz w dłonie.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z elfem?

- To ja! - powiedział prostując się i wzdychając. - Na początek może pomalujemy ściany... Jaki chcesz kolor?

- A to nie jest obojętne? - zapytałam. Chłopak pokiwał głową i wyszedł z pokoju. Obyś już nie wracał...

Rozejrzałam się dookoła. Skoro Ezarel mi pomaga i "służy" to mogę zażądać wszystkiego? Gdybym chciała by mi znalazł plakaty One Direction to by to zrobił? To raczej nie jest możliwe... Tutaj w ogóle istnieje aparat?...

- A ty dalej marzysz? - zapytał Ezarel trzymając kubełki z farbą i pędzle. - Mam nadzieję, że taka farba Ci się spodoba.

Podeszłam do niego by spojrzeć na kolor farby. Fioletowy. Jasny, delikatny fiolet. Spojrzałam na chłopaka i zabrałam mu pędzel.

- Dlaczego akurat fiolet? - zapytałam.

- To kolor Twoich oczu. Jakoś tylko o tym pomyślałem. - wzruszył ramionami i zabrał się do malowania. Zrobiłam to samo.

Nie sądziłam, że chłopak wybierze farbę pod względem koloru moich oczu. To było całkiem.. miłe? Jest to ciekawa odmiana po tym jak był dla mnie szorstki. Dlaczego teraz zachowuje się inaczej? To wszystko stało się po tym porwaniu... Martwił się? Czy po prostu na razie mnie oszczędza? Zaraz wszystko wróci do normy i będzie jak dawniej... Muszę tylko chwilkę poczekać...


Cała upaprana w fioletowej farbie patrzyłam na nasze dzieło. Od razu widać, że to już damski pokój! Zaśmiałam się. Musieliśmy wyglądać komicznie.

- Masz fioletowe włosy. - parsknęłam śmiechem. Chłopak przejechał mi palcem po nosie.

- A ty twarz! - pokazał mi język. Zaczął śmiać się razem ze mną. - Chwilkę zaczekamy to farba przeschnie. Może zrobimy podłogę?

- No chyba paneli nie damy. - przekręciłam oczami. - Co idzie szybko?

- Wykładzina? - wzruszył ramionami. Nagle klasnął w dłonie. - Wiem! Zaczekaj tutaj! Ostatnio Miiko wywaliła to do schowka! Zaczekaj tutaj!

- Nigdzie się nie wybieram. - zaśmiałam się.

Po chwili chłopak wrócił z puchatym ciemno fioletowym dywanem. Uśmiechnęłam się szeroko. Wyciągnęliśmy wszystko z pokoju na korytarz, a następnie rozłożyliśmy dywan na cały pokój. Położyłam się na samym środku i odetchnęłam głęboko. Obok mnie po turecku usiadł Ezarel.

- Podoba Ci się? - zapytał z nadzieją w oczach. Podniosłam się do siadu.

- Tak! Jest idealny! Dziękuję! - krzyknęłam i go przytuliłam.

Zszokowany chłopak dopiero po chwili mnie objął. Odsunęłam się od niego, ale chłopak dalej trzymał mnie w objęciach. Zaczął się nachylać co spowodowało, że wylądowałam z powrotem w puchatym dywanie. Elf zawisł nade mną i przybliżył swoją twarz do mojej. Jego oczy pociemniały. Tak samo było u Leiftan'a? Chłopak nie drgnął.

- Czemu nic nie robisz? - spytałam.

- Nie jestem pewny czy nie poskarżysz się Miiko. - prychnęłam na jego słowa.

Niebieskowłosy uśmiechnął się i bez żadnych przeszkód mnie pocałował. Było to zaskakująco inne od pocałunku Leiftan'a. Bardziej.. przyjemne? Tak. Ponieważ to nie było wymuszone. Czekał na pozwolenie.. Po raz kolejny myślę, że ktoś go podmienił. Nagle poczułam zimną dłoń pod moją koszulką. Jęknęłam pod wpływem zimna, a sekundę po tym usłyszałam głośny krzyk..

***

Hey!

Nadrabiam nieobecność xD

Alleluja to ostatnia książka xD..

Mam nadzieję, że jest.. OK. xD

I TAK TO BD HAREM XD MĘSKI HAREM, O!

Dziękuję Wam za wszystko :D

Do napisania

Sashy ;3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro