-6-
Dobijające się promyki słońca zaczęły mnie powoli budzić. Przeciągnęłam się głośno ziewając. Zamrugałam kilka razy i uśmiechnęłam do siebie. Jak miękko..
Zmarszczyłam brwi. U mnie w życiu nie było tak miękko! Nie jestem u siebie? Myśl.. Co się wczoraj wydarzyło.. Porwał mnie taki koleś.. Okey.. I usunął mi pamięć, tak?.. Wróciłam do Kwatery Głównej Eel, a tam Miiko kazała mi iść spać.. Odprowadzał mnie Leiftan, ale.. Chwila. Spałam. U. Leiftan'a.
Nagle poczułam jak oplata mnie silna ręka, a wręcz miażdży mi płuca. Biorąc płytkie oddechy obróciłam głowę w prawą stronę. Zobaczyłam pogrążoną we śnie twarz Leiftan'a. Chłopak miał poczochrane włosy, a jego warkocze, które zwykle ma, były rozplecione powodując, że blond i czerń mieszały się. Był uśmiechnięty, a na jego twarzy malował się spokój. Chciałam by dalej spał... Jeszcze by brakowało, że przyłapałby mnie na gapieniu się na jego twarz.
Poczułam mały dyskomfort. I to nie była ręka Leiftan'a. Przygryzłam dolną wargę. To nie może być prawda. Delikatnie podniosłam koc, pod którym razem spaliśmy. Tak jak szybko go podniosłam to jeszcze szybciej wrócił na dół. On mnie uwiódł! I to jeszcze gorzej niż Nevra! Ale dlaczego tego nie pamiętam? Film mi się urwał? Przecież nie byłam pijana, a od powietrza nic stać się nie może...
Blondyn zaczął marszczyć brwi. Zamknęłam oczy. Wiedziałam, że za chwilę się przebudzi i sam stwierdzi co się stało. Usłyszałam ciche ziewnięcie, a następnie poczułam jak zabiera ze mnie swoją rękę.
- Czyli to nie był sen. - zaśmiał się krótko. - Miiko mnie zabije i przerobi na karmę dla chowańców. - westchnął. - Ale warto było.
Dla niego było warto?! A gdzie ja mam się cieszyć z beztroskiej miłości?! Faceci i ich pieprzone potrzeby! Zawsze na pierwszym miejscu!
Blondyn chyba wstał, bo poczułam jak materac się ugina. Chociaż był materac... Poczekam aż wyjdzie. On ma w ogóle taki zamiar? Nawet jeśli nie to niech usłyszy moją niemą prośbę i chociaż coś ubierze na siebie. Telepatio wzywam Cię!
Poczułam jego usta... Zaczął mnie całować coraz bardziej na nie napierając. On chciałby mnie tak obudzić?! Nie mogę reagować. Pokażę mu, że mam twardy sen i nie zbudzi mnie w ten sposób. Oderwał się ode mnie i prychnął. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze. Nigdy tak nie myślałam, a teraz to powiem. ON jest gorszy od NEVRY i EZAREL'A razem wziętych!
- Wiem, że nie śpisz Melody. - zaśmiał się. - Lepiej otwórz oczy. W przeciwnym razie ponowimy to co zrobiliśmy w nocy.
- No chyba Cię pojebało! - warknęłam wściekle patrząc w jego zielone tęczówki. - Ty mnie zgwałciłeś!
- Co?! - zdziwił się. - Sama chciałaś!
- Nie wydaje mi się! - krzyknęłam, ale zamknął mi usta pocałunkiem. No wiesz ty co?!
- Leiftan! - usłyszałam kobiecy krzyk. Krzyk Miiko. - Co ty do jasnej cholery robisz?! Czy wiesz ile mamy do roboty!
- Cicho bądź. - spojrzał na mnie. Odwrócił głowę w stronę drzwi. - Wybacz Miiko! Zaraz przyjdę i Ci wszystko wyjaśnię!
- Na ja mam nadzieje! Już dzisiaj Ezrael oberwał, a ty będziesz kolejnym! - usłyszałam jak oddala się od drzwi. Westchnęłam.
- Przepraszam, Melody. - chłopak zszedł ze mnie, a ja podniosłam się do siadu. Błagam! Ubierz się!
- Leiftan załóż chociaż gacie. - jęknęłam. Pokiwał głową i zaczął szukać coś w komodzie. - To chyba nie ważne.. I tak nic nie pamiętam.
Blondyn wyglądał na zdziwionego, ale nic więcej już nie powiedział. Może to i lepiej?
Zmachana zbiegłam schodami do Sali Drzwi. Za mną biegł Nevra krzycząc, że kiedyś mnie dopadnie. Byliśmy w bibliotece i miałam mu podać książkę. Tylko niestety tak jakby ją w niego rzuciłam. Wkurzyłam się , gdy pytał jak "nocka" z blondynem.
- To Twoja wina!
- Przypadkowo!
- Jasne!
- Zasłużyłeś sobie tak czy siak! - warknęłam i w tym momencie na kogoś wpadłam. Znowu. Winiąc siebie w duchu spojrzałam na osobę poszkodowaną. Okazał się nim być Ezarel. Czemu raz w życiu nie mogę trafić na Valkyon'a?!
- Co ty tu... NEVRA! - niebieskowłosy spojrzał na niego złowrogim wzrokiem. - To przez Ciebie! - spojrzałam zdziwiona na chłopaka, który znajdował się pode mną. Nagle poczułam dłonie na tali, które zaczęły mnie ciągnąć do góry. Gdy byłam w powietrzu Ezarel złapał mnie za przedramienia. Zmarszczyłam brwi.
- Puść moją zdobycz!
- To spraw by Miiko mi karę odwołała!
- To ty wylałeś na nią zimną wodę!
- A ty mi podłożyłeś nogę!
- A ja nie jestem zabawką! - warknęłam, gdy jeden i drugi ciągnęli mnie w przeciwne strony. Bolało. Bardzo bolało. Przez wejście wszedł Leiftan wraz z Valkyon'em i Ykhar. Rozszerzył oczy na to co zobaczył.
- Co się dzieje? - zapytał spokojnie białowłosy.
- Nie widzisz, że jestem rozrywana?! - zapytałam na co wzruszył ramionami. Nienawidzę Cię.
- Chłopcy puśćcie ją. - rudowłosa stanęła w mojej obronie. Jeszcze tylko Miiko i możemy nagrywać.
- Ona jest moja!
- A nie bo moja!
- Zostawcie ją w końcu!!! - warknął Leiftan i złapał mnie w tali. Nosz do cholery jasnej czy ja jestem jakimś mięsem?!
- Boże! Rozerwiecie ją! - Ykhar zasłoniła dłonią twarz. Gdybym mogła też bym to zrobiła... - Valkyon zrób coś!
- A co ja mogę? Nie będę wkraczał wśród debili.
- Prawdziwy mężczyzna. - prychnęła rudowłosa zakładają ręka na rękę. Przekręciłam oczami. Do niego trzeba sposobem.
- To tak się nazywa odwaga w tych czasach? - uśmiechnęłam się chytrze. Valkyon spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. - Boisz się? Że nie wygrasz z nimi.
Białowłosy zamarł. Zacisnął zęby i wyjął miecz ze swojego pasa.
- Ty chyba nie chcesz ich zabić?! - warknęła króliczyca. - Melody! Zrób coś!
- Niewiele mogę..
- Komu by tu rękę uciąć... Może Nevra! - uśmiechnął się Valkyon i już podnosił swój miecz kiedy do sali weszła Miiko.
***
Hey!
Jak tam?
XD
Dobra zostawiam Wam rozdział
Od razu przepraszam za moją nieobecność, ale tak do 27 mam "wolne", a teraz akurat mam wolny czas xD :D
Zostawcie po sobie ślad :D
Dziękuję za wszystko
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro